- Jestem politykiem, właścicielem szkółki piłkarskiej, obecnie również wiceprezesem Mazowieckiego ZPN. Mam doświadczenie i podejmuję rękawicę - deklaruje Kosecki. - Fotel prezesa PZPN to zaszczytna funkcja i chciałbym, żeby znów była tak odbierana w środowisku piłkarskim i kibicowskim - dodaje, co jest czytelną aluzją do obecnego szefa polskiej piłki, za którego kadencji wizerunek związku mocno ucierpiał.
Jak to zmienić? Konkretów na razie nie usłyszeliśmy. Padły tylko ogólnikowe stwierdzenia o większych nakładach na szkolenie młodzieży. - Szczegółowy program przedstawię po 25 września, gdy będę pewien, że dostałem niezbędne do zgłoszenia swojej kandydatury 15 poparć spośród związków regionalnych, klubów ekstraklasy i I ligi. Jestem już po wielu rozmowach więc nie powinno być problemu, ale zaczekajmy jeszcze chwilę - deklaruje Kosecki.
- 15 poparć na pewno zdobędzie. W ogóle uważam, że to bardzo dobra kandydatura. Grał na Zachodzie, zna języki. Tego, że jest obecnie politykiem, również nie uważam za wadę. Takich prezesów nam trzeba - mówi Kazimierz Greń, prezes Podkar-packiego Związku Piłki Nożnej i zaciekły wróg obecnego szefa PZPN. - Jego deklaracja mnie nie zdziwiła, bo jesteśmy w stałym kontakcie - dodaje, co sugeruje, że wpływowy w polskiej piłce działacz sam jest gotów poprzeć Koseckiego.
Trzeba oczywiście pamiętać, że Greń w przeszłości pozytywnie wypowiadał się także na temat Jacka Masioty i Zbigniewa Bońka, którzy również rozważają start w wyborach (na razie żaden nie chce tego oficjalnie potwierdzić). - Każdy z nich byłby dobrym kandydatem. Nie powiem na kogo stawiam, bo nie chcę ułatwiać roboty konkurencji - ucina dyskusję Greń.
Wiadomo jednak, że po nieudanej próbie odwołania Laty przed Euro 2012 notowania Masioty poleciały w dół (opozycji nie udało się nawet złożyć wniosku w tej sprawie, co uznano w pierwszej kolejności za jego porażkę).
- Boniek natomiast sam narobił sobie kłopotów, występując w spotach reklamowych pewnej marki piwa, konkurencyjnej wobec oficjalnego sponsora Euro 2012 - mówi nam osoba z otoczenia prezesa PZPN. - Nikt by nie miał pretensji, gdyby robił to jako osoba prywatna, tak jak występujący razem z nim Luis Figo i Marco van Basten. Tyle że on był równocześnie ambasadorem Euro. W UEFA to zostało bardzo źle odebrane. Tak bardzo, że mimo przyjaźni z Michelem Platinim Boniek jest tam obecnie wręcz persona non grata. Lato podkreśla to z zadowoleniem przy każdej możliwej okazji - dodaje.
Trudno przesądzać, czy sympatia UEFA może mieć jakikolwiek wpływ na wynik wyborów. Wynik poprzednich sugeruje, że ingerencje z zewnątrz nie są mile widziane w PZPN (poparcie szefa ukraińskiej federacji Hryhorija Surkisa zaszkodziło wówczas Bońkowi). Deklaracja Koseckiego może jednak oznaczać, że od dawna szykujący się do zrobienia porządków w polskiej piłce premier Donald Tusk szuka innej opcji. Do tej pory mówiło się, że rząd wesprze Bońka.
- Poparcie premiera może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Tym bardziej, że Kosecki startuje jako poseł - uważa z kolei Jacek Masiota, który nie kryje sceptycyzmu wobec jego kandydatury. - O ile bardzo go sobie cenię jako człowieka, o tyle uważam, że PZPN powinien być wolny od polityki. Podobnie myśli wielu delegatów, dlatego nie sądzę, by miał szanse. W najbliższy piątek spotykają się ponadto prezesi związków wojewódzkich i być może wystawią własnego kandydata. Niezależnie od tego kto to będzie - Ryszard Niemiec, Stefan Antkowiak czy Andrzej Padewski - Kosecki z żadnym z nich raczej nie wygra - dodaje.
- Tam są cztery frakcje, więc wcale nie muszą się dogadać, a już na pewno nie teraz. Pokokietują się tylko i rozjadą do domów - nie zgadza się z nim Greń. - Za wcześnie na takie spekulacje. Tour de Pologne się zaczęło, ale niektórzy zawodnicy wciąż nie dostali rowerów. Kosecki to też na razie tylko kandydat na kandydata - uważa. - Jednego tylko jestem pewien: wbrew obawom wielu ludzi, Lato nie ma szans na reelekcję - dodaje Greń.
- Nie przekreślałbym Laty. Myślę, że pokonać może go tylko koalicja kilku kandydatów. Tak jak przed laty, gdy Boniek, Michał Listkiewicz i Eugeniusz Kolator połączyli siły, by odsunąć Mariana Dziurowicza - uważa eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki, który również chce zostać prezesem PZPN (kandydować planują też m.in. były sekretarz związku Zdzisław Kręcina i poseł Solidarnej Polski Mieczysław Golba). - Lubię Romana, psem ogrodnika również nie jestem. Przeciwnie - im więcej kandydatów, tym większa szansa na silną koalicję - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?