Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O zawracaniu głowy nogami

Aleksander Malak
Żeby potem nie było nieporozumień. W sądzie na przykład. Ja się na sporcie nie znam. Na piłce nożnej w szczególności. Ale ja patrzę, czy - jak to teraz w internetowej modzie - "paczę". "Paczę" i co widzew, przepraszam, tak mi się głupio kojarzy. Więc patrzę i co widzę?

Widzę pana Cetnarskiego, którego jedyna umiejętność prezentowana tak wspaniale na boisku polega na zawracaniu głowy nogami. Mojej głowy jego nogami. Gdyby przynajmniej zawracał, czy lepiej obracał swoją głową, może nie byłby najlepszą gwarancją wdarcia się Śląska przebojem do I ligi, chociaż naprawdę nie wiem, dlaczego d. polska I liga dzisiaj ma przedrostek ekstra. I zamiast liga - klasa? To już dawno nie jest ekstraliga, o klasie nie wspomnę, to już jest super…, nie super jest zastrzeżone dla siatkarzy, więc niech będzie megaliga. W końcu po polskich megastadionach biegają polscy megapiłkarze, więc dlaczego liga-klasa jest tylko ekstra?

Ja bardzo przepraszam p. Cetnarskiego, ale ja się, jak już powiedziałem, na piłce nożnej w szczególności nie znam i po drugie pan Cetnarski w swoim zawracaniu mojej głowy jego nogami nie jest osamotniony. Ma wsparcie. Wsparcie idzie z defensywnego ataku, ofensywnej obrony i defensywno-ofensywnej pomocy. Wsparcie to czasami nie jest takie, jakiego pan Cetnarski by sobie życzył, ale też, mój Boże, to jest tylko sport, nie jakiś koncert życzeń, o czym doskonale wiedzą koledzy pana Cetnarskiego z wymienionych formacji i dlatego nie reagują na życzenia pana Cetnarskiego, który odwdzięcza się kolegom pięknym za nadobne.

Poza tym wszyscy zawracający moją głowę swoimi nogami zawsze mają na podorędziu potężny zasób rewelacyjnych usprawiedliwień dla własnych na boisku poczynań. Na przykład takie: "Daliśmy z siebie wszystko". A czy ja kiedykolwiek żądałem od nich wszystkiego? Nigdy! Ja bym chciał, żeby oni dali chociaż połowę, no jedną trzecią. Tę lepszą. Bieda w tym, że jej nie mają, bo niby skąd mają mieć? I w dodatku za te śmieszne 20 czy 40 tysięcy złotych na miesiąc. Tylko frajer dawałby swoją lepszą połowę za taki psi grosz!

Albo inne: "Dzisiaj przeciwnik był lepszy". Podobno takie szczere wyznanie robi dobrze. Komu robi, temu robi. Mnie nie robi. Jeżeli przeciwnik był lepszy, to znaczy, że ja byłem gorszy, skoro byłem gorszy, to po cholerę wchodziłem na boisko? I co chciałem udowodnić swoją "gorszością"?
Najlepsze jednak jest to: "Naprawdę nie wiemy, co się stało, a przecież gryźliśmy trawę". Wszyscy widzieli, oni nie wiedzą. A tyle z siebie dali. Co do gryzienia. Bardzo dobrze widziałem, że nie gryźli, tylko lekko, z gracją żółwia żabuti muskali murawę, bo znają jej wartość i dlatego…

Sto lat temu trener tysiąclecia Kazimierz Górski puścił w świat takie oto skrzydlate słowo: "Piłka nożna jest to gra myślowa". Że niby piłkarz na boisku przede wszystkim powinien myśleć, dopiero później kopać.
Dzisiaj widać jak na dłoni, że niesłuszna, ba, niesprawiedliwa była myśl wielkiego trenera. I jakże nieprzystająca do dzisiejszych czasów. 30-40 lat temu, kiedy bieganie po boisku było cokolwiek spowolnione, można było sobie pozwolić w trakcie meczu także na myślenie. Ale dzisiaj, kiedy zawodowcy polskiej ekstraklasy, reprezentanci z orzełkiem biegają po murawie niczym rącze żółwie, absolutnie nie mają nawet sekundy na wykonanie najbłahszego choćby procesu myślowego.

I właśnie dlatego z całkowitą odpowiedzialnością mogą potem rzec: "Nie wiemy, co się stało". I to jest prawda najprawdziwsza. Niby kiedy mogli się dowiedzieć? Kiedy biegali i nie mieli chwili na myślenie? Chyba tylko idiota tego nie rozumie. Albo taki dureń, który nie zna się na sporcie ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska