Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czemu nie gra Kelemen? Lenczyk przedkłada własny interes ponad dobro zespołu? (SKOMENTUJ)

Paweł Kucharski
fot. Paweł Relikowski
Po meczu Śląska Wrocław z Hannoverem 96 kibice mają mieszane odczucia. Mimo porażki i aż pięciu straconych goli, można się pocieszać zaangażowaniem piłkarzy i momentami całkiem dobrą grą. Z drugiej jednak strony jak bumerang wróciły wątpliwości o dobrą atmosferę panującą w szatni WKS-u. Największe kontrowersje znów wzbudziły niektóre personalne decyzje trenera Oresta Lenczyka, zwłaszcza ta dotycząca Mariana Kelemena.

Czy to logiczne, że prawdopodobnie w najważniejszym meczu sezonu, który mógł decydować o przyszłości klubu na najbliższe kilka lat (na boisku wciaż leżą miliony euro) między słupkami staje rezerwowy bramkarz, a ten podstawowy, który w pojedynkę wybronił dla Śląska wiele punktów, siada na ławce?

- Rafał Gikiewicz czekał na swoją szansę, na treningu bardzo dobrze się prezentował. Marian jest pierwszym bramkarzem, ale w międzyczasie też nawpuszczał trochę goli, dlatego postanowiłem dać szansę młodemu golkpierowi, który do tej pory mnie nie zawiódł - tłumaczył swoją decyzję Lenczyk. Można się spierać, czy te "wpuszczone w międzyczasie bramki" Kelemena, to tylko i wyłącznie jego wina. W dwumeczu z Helsingborgiem defensywa wrocławian jak zwykle była dziurawa, a on uchronił Śląsk przed totalnym blamażem. Tydzień temu na inaugurację ligi z Widzewem Łódź Słowak może rzeczywiście nie bronił tak dobrze, jak nas do tego przyzwyczaił, ale czy to powód, by odsuwać go od składu na mecz z Hannoverem?

Powodów takiej decyzji trzeba chyba szukać gdzie indziej. W kuluarach słychać, że Kelemen, podobnie jak Diaz, jest skłócony ze szkoleniowcem. Pisał zresztą o tym kontrowersyjny portal weszlo.com. To, że bramkarz usiadł na ławce rezerwowych, mogłoby to potwierdzać. Lenczyk to człowiek bezkompromisowy i jak ktoś mu nadepnie na odcisk, to nie ma z nim łatwego życia.

Zaczęło się od Vuka Sotirovicia, który po konflikcie z trenerem, został wyrzucony z klubu. Piotr Ćwielong, po tym jak nazwał Lenczyka "panem od wuefu" też był jedną nogą poza Śląskiem, ale na mecz z Widzewem został przywrócony do składu. Przypadku Cristiana Diaza nie musimy przypominać. Argentyńczyk za "ch...", którym obraził szkoleniowca raczej nie będzie miał powrotu do drużyny.

Wydawać by się mogło, że takie postępowanie trenera jest naturalne, wszak to on odpowiada za wyniki i ma pełne prawo, by podejmować decyzje personale, jakie tylko sobie wymyśli. A to, czy podjął dobre bądź złe wybory, weryfikują wyniki. Te do niedawna broniły Lenczyka, ale dziś jest zupełnie inaczej. Na domiar jego nieszczęścia Gikiewicz przeciwko Hannoverowi spisał się nie najlepiej.

- Bardzo cenię Gikiewicza, ale byłem przekonany, że w takim meczu, o takim znaczniu powinien zagrać Kelemen, który jest bardziej doświadczony - powiedział nam w piątek Józef Birka. - Jeśli za decyzją trenera kryją się jakiekolwiek przesłanki osobistych relacji między nim a piłkarzem, to było to nieodpowiedzialne. Jeśli ktoś przedkłada sprawy osobiste ponad dobro drużyny, to są różne środki, jak na przykład kary finansowe, które można zastosować. Nikt nie może działać na szkodę zespołu - kontynuuje prawa ręka właściciela klubu Zygmunta Solorza.

Dodaje też, że wszelkie brudy między piłkarzami a trenerem powinny zostać wyprane w szatni. Na to się jednak nie zanosi, dlatego już wkrótce dojdzie do spotkania kierownictwa klubu z drużyną. Kiedy? Prawdopodobnie za tydzień, bo dopiero wtedy Birka znów ma się pojawić we Wrocławiu. Do tego czasu Śląsk rozegra aż trzy mecze...

Pierwszy z nich już w niedzielę o godz. 14.30. Na Stadion Miejski we Wrocławiu zawita Korona Kielce. Łatwo nie będzie. Zespół trenera Leszka Ojrzyńskiego, który był rewelacją poprzednich rozgrywek, w pierwszej kolejce przegrał na wyjeździe z Legią Warszawą aż 0:4. Jednak "Scyzorów" lekceważyć nie można, bo to drużyna, która nie kalkuluje. Do tego gra bardzo agresywnie i nie ma dla nikogo respektu.

A Śląsk? Cóż, miejmy nadzieję, że mimo wszystko mecz z Hannoverem był jednak początkiem lepszych dni. Pamiętajmy przy tym, że sześciu graczy wciąż musi cierpieć za przyśpiewki pod adresem piłkarzy Legii Warszawa. Wśród nich jest także Rafał Gikiewicz. Kto zatem stanie między słupkami? Kelemen, a może trzeci bramkarz, Krzysztof Żukowski?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czemu nie gra Kelemen? Lenczyk przedkłada własny interes ponad dobro zespołu? (SKOMENTUJ) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska