To kara łagodna, bo za "rozpowszechniania ogłoszeń o odpłatnym zbyciu lub nabyciu narządu w celu ich przeszczepienia" grozić może nawet rok pozbawienia wolności. Sąd ze Świdnicy wziął jednak pod uwagę niekaralność oskarżonego oraz linię obrony. Tłumaczył on, że był zdesperowany i wcale nie jest pewne, że gdyby zgłosił się chętny - zdecydowałby się na operację.
Bronił się również faktem, że mimo iż ogłoszenie było dostępne ponad pół roku, nie zadzwonił nikt chętny, poza policjantami monitorującymi internet w poszukiwaniu, m.in. takich łamiących prawo anonsów.
To kolejny wyrok świdnickiego sądu w takiej sprawie. W ubiegłym roku skazał 23-latkę, która ogłosiła, że sprzeda nerkę za 25 tys. zł. Kobieta musiała zapłacić 500 złotych grzywny. Przed sądem tłumaczyła, że nie wiedziała, że to co robi jest zabronione, a tym bardziej karalne. Zamieściła w internecie ogłoszenie, bo podobnych widziała wiele. I chyba nie ona jedna. Przeszukując portale ogłoszeniowe można trafić na wiele podobnych anonsów.
Najchętniej chcemy pozbyć się nerki, ale nie brakuje też ofert ze szpikiem kostnym lub płatami wątroby. Wszyscy mają nadzieję, że znajdzie się kupiec, a oni bezproblemowo przejdą operację i rozwiążą swoje finansowe kłopoty.
Dr Krzysztof Pabisiak z Kliniki Nefrologii i Transplantologii Akademii Medycznej w Szczecinie mówi, że handel narządami to mit, poparty tylko historiami z filmów. - Ludziom się wydaje, że takich, którzy kupią od nich nerkę, są tysiące. Zamieszczają ogłoszenia licząc na szybki zarobek, a mają tylko kłopoty - dodaje. Podkreśla, że nie wierzy w to, że w Polsce wykonuje się zabiegi nielegalnej transplantacji. Do przeszczepienia potrzebne są warunki bloku operacyjnego. Nie da się tego zrobić w garażu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?