Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier okazała się kobietą, prezydent ma kłopot z zięciem, Kukiz niestety już bredzi, a łoś brodzi

Arkadiusz Franas
Co może więcej kobieta poza słowem "proszę"? - stwierdziła Ewa Kopacz, odpowiadając na pytania dziennikarzy o jej apel, by prezydent Andrzej Duda zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego. - Dziwi mnie, że jest niechęć do spotkania ze strony pana prezydenta - podkreśliła.

Dziwi? Mnie kompletnie nie, bardziej mnie dziwi styl postępowania pani premier, która po raz kolejny pokazuje, że słabo wypada w roli męża stanu. Uprawianie polityki w stylu bezbronnej kobiety, czyli "jestem mala, niedojrzala..." (droga korekto, "l" nie poprawiamy na "ł"), nigdy nie przynosiło efektów. Bo to nie język polityki, a amorów. A dlaczego mnie nie dziwi, że pan prezydent nie chce zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego? Z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze, musiałby przyjść na nią szef PiS-u Jarosław Kaczyński. A prezes nie zwykł był na nią chodzić podczas rządów poprzednika Andrzeja Dudy i pewnie mu to weszło w krew. Poza tym od miesięcy siedzi w schronie i uznał, że to działanie przynosi skutek. Po trzecie, jeśli ktoś kogoś ma na coś wzywać, to przecież nie Andrzej Duda Jarosława Kaczyńskiego…

Od wzywania jest prezes. No i obaj panowie niekoniecznie chcą dyskutować z panią premier, bo może by się okazało, że to nie oni mają rację. A przed wyborami im to niepotrzebne. Zresztą nasz nowy prezydent na razie zachowuje się tak, jakby jeszcze nie wierzył, że nim został. I ten falstart... Czyli wyjaśnienie, że jego program wyborczy ma teraz realizować rząd. A chodziło dokładnie o obietnicę 500 złotych na każde dziecko. Problem w tym, że rząd i PO mają swój program. Zresztą zobaczą Państwo, co będzie z tym programem, prezydenta i PiS-u, po wyborach. Zakładając, że nowy rząd utworzy PiS. To wtedy może się okazać, że z realizacją programu musimy poczekać, bo na przykład okaże się, że poprzednicy wydali tak dużo kasy, że teraz tylko starczy na chleb i wodę. I że oni najpierw muszą to naprawić, a może kiedyś zrealizują swoje obietnice.

No i jeszcze okazało się, że pan prezydent ma problem z zięciem. Nie swoim, a swojego mistrza, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zięć ten siedzi i wydaje się, że nieźle narozrabiał, a przecież gdy Andrzej Duda pracował u prezydenta Kaczyńskiego, to podobno był zaangażowany w ułaskawienie wspólnika zięcia Lecha Kaczyńskiego, biznesmena skazanego za wyłudzenie. Że przeciwnicy polityczni wyciągnęli to przed wyborami? Zaręczam Państwu, że gdyby PiS dostało taki prezent, to rozegrałoby go sto razy mocniej.

Wielu wyborców czuje się rozczarowanych postępowaniem Pawła Kukiza. Jeszcze kilka miesięcy temu dla wielu był nadzieją na odświeżenie sceny politycznej. Okazuje się, że kondycyjnie tego kompletnie nie wytrzymał i już nikt nie wie, o co mu chodzi. A jego ordynarne zachowanie w stylu, jaki pokazał ostatnio w Telewizji Republika, wychodząc ze studia i nazywając (telewizję lub dziennikarkę, bo zdania są podzielone) "PiS-owską k...ą", pokazuje jego poziom. Dużo niższy niż próg wyborczy.

Na szczęście nie tylko polityką żyjemy. W mijającym tygodniu wszelkie wieści tego typu w pewnym momencie przyćmił łoś brodzący po warszawskiej Wiśle, gdzie wody rekordowo mało. Podobno zabłądził, ale też szybko uciekł ze stolicy, bo zobaczył, że wokół Sejmu czy innych gmachów rządowych kręcą się "wilcy" w niespotykanej liczbie. Drogi łosiu, spokojnie mogłeś zostać. To bezzębne drapieżniki. Już od dawna. Tylko kłapią i kłapią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Premier okazała się kobietą, prezydent ma kłopot z zięciem, Kukiz niestety już bredzi, a łoś brodzi - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska