Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłyśmy sobie, a policjant jednym ruchem ściągnął spodnie

Aleksandra Cieśla
fot. www.heartbreakers.com.pl
Piętnaście kobiet, drinki sączą się od prawie dwóch godzin. Wszystkie dziewczyny siedzą i czekają na jeszcze dwie koleżanki. Dzwonek do drzwi. To tylko sąsiad upomina, że jest głośno. Siedzą niewzruszone, bo w końcu wieczór panieński ma się z definicji tylko raz i jak się bawić, to się bawić! Dobrze, wychodzimy, tamte najwyżej dołączą w centrum i... nagle do pokoju wchodzi policjant. Która to godzina? Sąsiedzi się skarżą. On wyciąga dokumenty, chce legitymować, ale... muzyka się zmienia, a policjant razem z pasem ściąga spodnie jednym ruchem. O, teraz to się możemy bawić! Standard, nuda, a może bezeceństwa? A jednak nie obędziemy się bez tego.

Czy wieczory panieńskie mają jeszcze sens? Dawniej, gdy po ziemi stąpały dziewice, a zakochani zamieszkiwali ze sobą dopiero po weselu, taki obyczaj miał rację bytu. Niedoświadczoną pannę koleżanki instruowały, mówiły o jej prawach i głównie małżeńskich obowiązkach. Obecnie - babski wypad i impreza bez żadnych, naprawdę żadnych hamulców.

Bodystocking i wibrator
Przeglądam strony internetowe w poszukiwaniu gadżetów niezbędnych na wieczór panieński. Zaintrygowały mnie przebrania: sexy kowbojka, gorąca piratka. I jak pierwsza część nazwy kostiumu ma sens, to pytam: po co 15 dziewczynom bawiącym się we własnym gronie strój sexy zakonnicy? Później jest coraz lepiej - słomki z zakończeniem w kształcie penisa, koszulki tematyczne z cyklu: "ostatnia wolna noc".

Okazało się, że przebranie to możliwość prezentu na wieczór panieński, bo to rzecz obowiązkowa. Standardem są kajdanki, fikuśna bielizna, której pewnie nawet młoda mężatka nigdy nie założy, akcesoria łazienkowe, jak wibrująca gąbka do mycia ciała, mydło w kształcie penisa, czy wibratory (tak, przyszłej żonie też się je daje...). Zasada jest taka - prezent ma być zabawny i z podtekstem erotycznym.

- Lepiej kupić bodystocking, czyli kombinezon z siatki. On ma rozmiar uniwersalny, więc nie popełnimy gafy - radzi Justyna z sieci sex shopów Beate Uhse. Kupić też można jadalną czekoladę do ciała czy wibrujące, satysfakcjonujące użytkowniczkę, jajeczko sterowane pilotem.
No ale nie tylko zakupami żyją dziewczyny. Teraz czas na zabawę. W domu i/lub w plenerze plus striptizer. Mutacji w tej kwestii jest wiele. Mateusz Jaworski z firmy Crazy Panieński zajmuje się organizacją takich wieczorów.
- Wielką popularnością cieszy się rejs statkiem - mówi. Dziewczyny pływają na przykład z instruktorem salsy, który uczy je tańczyć, ale głównie piją przebrane w tym przypadku w kubańskie stroje.

Drugim sposobem na spędzenie wieczoru panieńskiego jest clubbing, czyli zwiedzanie klubów, kończące się zwykle wynajętą lożą, przy której tańczy wynajęty pan. Dziewczyny rezerwują też limuzyny. Jeżdżą po mieście, krzyczą, zatrzymują się w różnych miejscach i jadą dalej. Taka jazda nie często się zdarza, więc ten czas trzeba wykorzystać maksymalnie. Monika, pracownik w dużej korporacji, opowiada, że z koleżankami zrobiły sobie taki tour pod miejsce pracy każdej z nich. Co tam robiły? - Głównie zdjęcia, które nie powinny ujrzeć światła dziennego - śmieje się. Było dość zabawnie. W momencie, gdy koleżanka chciała zapozować toples, wyskoczył nagle pracownik ochrony. Do tej pory wita ją z szerokim uśmiechem - dodaje.

- Bywa, że jedna z dziewczyn bez wiedzy głównej bohaterki zamawia jeszcze dodatkowe atrakcje - mówi rozbawiony Mateusz z Crazy Panieński.
Jakie? Tego możemy się tylko domyślić... Do wyboru mamy na przykład aresztowanie panny młodej. Za limuzyną może pojawić się policyjna nyska, która zatrzymuje auto. Wychodzi z niej mundurowy i aresztuje dziewczynę, np. za gadżety, które wcześniej koleżanki wrzuciły jej do torebki. Przyszła panna młoda ląduje skuta kajdankami w nysce, czasem nawet z zawiązanymi oczami.
- Takie wieczory naprawdę mają sens - zapewnia Mateusz Jaworski. - To niesamowite patrzyć na grono dziewczyn, które często ostatni raz widziały się w liceum.

Striptizer vs wróżka
Natalia Cicha uwielbia organizować różne imprezy, była nawet ślubną konsultantką. Według niej wieczór panieński nie może się obyć bez: specjalnego na ten czas przebrania, zarezerwowanego stolika w ciekawym klubie, alkoholu, zabaw i gadżetów związanych z męskim przyrodzeniem. Z tym osobliwym strojem chodzi o to, żeby być widocznym, by było widać, że tę grupę dziewczyn coś łączy. Mogą to być koszulki, opaski z różkami (bądź wariant drugi, którym może być opaska z fallusami) czy szarfy z napisem: "wieczór panieński".
- Jako uczestnik, a nie organizator, raczej nie przepadam za takimi imprezami - mówi pani Natalia. - Obecnie ślub to w wielu sytuacjach formalność, a taki wieczór to sztuczny powód do babskich spotkań i dla mnie nie ma jasnego celu. Poza tym bywają też niewypałem, bo biorące w nim udział dziewczyny często się nie znają i nie potrafią się dogadać, a to już równia pochyła do katastrofy.

- Dziewczyny nie potrafią się dogadać? Pierwsze słyszę - śmieje się Lucyna Okrutna, mężatka z dwuletnim stażem. Zapewnia, że już przy pierwszej butelce wina wszystko się zmienia. Była na pięciu wieczorach panieńskich. Niewypały takich spotkań tłumaczy jednym - organizatorka nie patrzy, czego przyszła panna młoda życzyłaby sobie. Kończy się tym, że skrępowana zerka na półnagiego, ocierającego się o nią faceta.
- By uniknąć takiej sytuacji, zamówiłyśmy wróżkę - dodaje.

Najzabawniejsze w wieczorach panieńskich okazują się być zadania, które bohaterka wieczoru musi wykonać. Dzielą się na te, które wykonuje w domu i poza nim. Wśród czterech ścian musi na przykład cerować na czas skarpety, podać nazwy 15 dań z ziemniaków czy wystrugać... przyrodzenie męża z ogórka. Poza domem ma wziąć prezerwatywę od faceta z białymi skarpetkami, pocałować barmana czy prosić o sugestie napotkanych mężczyzn, jaka powinna być żona.
No dobrze - ale jaki to ma w ogóle sens? Jeśli panna młoda wywiązała się z poleceń, to dostaje zgodę od pozostałych kobiet na zawarcie związku małżeńskiego. A jak wspomina własny wieczór panieński? Miał być wynajęty domek na weekend, maseczki, obgadywanie facetów, skończyło się na tym, że nikomu termin nie pasował i z przyjaciółką spędziła cały dzień w spa. - Cóż, taki wieczór nie różni się niczym od pozostałych babskich spotkań - reasumuje Lucyna Okrutna. Ale są to zwariowane wieczory, bo kobiety we własnym gronie naprawdę mogą być dzikie.

Burleska na weselu
Przerażająca (być może naprawdę w nim zawarta) jest wypowiedź pana/chłopaka na forach dotyczących wieczorów panieńskich: "W większości na wieczorach kawalerskich dochodzi do zdrady, a przynajmniej na wszystkich, w których brałem udział - alkohol robi swoje. Oczywiście potem jest ogromny kac moralny, ale czasu cofnąć się nie da. Dobrze jednak, że faceci są lojalni i zawsze trzymają gębę na kłódkę. Nie wiem, co dzieje się na panieńskich i nie chciałbym pewnie wiedzieć" - kończy. Mój rozmówca, Marek, wtóruje mu. Nie chce wiedzieć, co robiła jego żona pięć lat temu. - Wróciła rano, godzinę po moim przyjściu - mówi. - Mam tylko nadzieję, że bawiła się tak dobrze jak ja, ale nie zrobiła niczego głupiego...

Dorota Szaro, pseudonim Shadora, tancerka i choreografka, już dwa lata temu wpadła na pomysł, by przyszłym mężatkom organizować godzinną naukę tańca podczas tej "ostatniej wolnej nocy". Uczy tańców, takich jak erotyczny (z burleską), brzucha, bollywood czy hawajski. Zaznacza, że największą popularnością wśród pań cieszy się taniec erotyczny oraz hawajski. Ten drugi, bo jest nowością na wrocławskim rynku, z kolei pierwszy - wiadomo... któż by nie chciał tańczyć, jak Mimi (Emmanuelle Seigner) z "Gorzkich godów" Romana Polańskiego. Panie doskonale wiedzą, że taniec jest śmiały, ale mimo wszystko w dobrym guście, a jeszcze ta burleska... Przebieranki, gra aktorska. Podczas jednej z takich lekcji tak się dziewczynom spodobało, że popisały się swoimi umiejętnościami... podczas wesela.

- Nie będę ukrywać, że dziewczyny bardzo często zamawiają moje lekcje na początku całego wieczoru, jako formę rozkręcenia zabawy - mówi Shadora. - Co robią później, tego już nie wiem. Jedno jest pewne: występ striptizera tak nie angażuje wszystkich dziewczyn, jak sam taniec przez nich wykonywany.
Reasumując: wieczory panieńskie dzielą się na nudne i dzikie. Uczestniczki tych ostatnich wolałyby jednak o nich nie wspominać. Pewne jest to, że moja wizja wieczorów panieńskich uległa radykalnej zmianie. Ta banda rozwrzeszczanych dziewczyn w autobusie z koszulkami game over i te ledwo trzymające się na nogach w knajpach pijące drinki ze słomek z siusiakami, to coś więcej. To silna więź kobiet, które na czas wieczoru panieńskiego tworzą zamknięte bractwo, do którego prawie nikt nie ma dostępu.

- Podczas żadnego babskiego wieczoru nie było tak fajnie, jak wtedy, gdy siedziałyśmy w nowym mieszkaniu koleżanki, plotkowałyśmy, piłyśmy i bawiłyśmy się, jak nigdy dotąd, bez narzeczonych, dzieci i problemów - potwierdza moje spostrzeżenia Ania, mężatka z siedmioletnim stażem i dwójką smyków. - Pewnie, że był striptizer. Ale nie to było najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłyśmy sobie, a policjant jednym ruchem ściągnął spodnie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska