Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu jest już 39 Biedronek. Małe sklepiki nie dają rady

Bartosz Józefiak
Zbigniew Wątroba musiał zwolnić pracownika, by wytrzymać konkurencję z Biedronką
Zbigniew Wątroba musiał zwolnić pracownika, by wytrzymać konkurencję z Biedronką fot. Paweł Relikowski
We Wrocławiu jest już ponad 70 super- i hipermarketów, w tym aż 39 Biedronek. Osiedlowym sklepom grozi wyginięcie. Przegrywają z marketami i dyskontami. Eskperci są pewni, że jeśli tak dalej pójdzie - znikną zupełnie. Wrocławscy sklepikarze załamują ręce i szykują się na najgorsze. Ponad stu z nich w 2012 r. dołączyło do akcji "Tu mieszkam, tu kupuję", która ma promować zakupy w małych sklepach.

Jednym z nich jest Zbigniew Wątroba, który swój sklep przy ul. Stysia prowadzi od 20 lat. Pamięta, jak dorośli klienci, którzy teraz przychodzą ze swoimi pociechami, sami byli dziećmi. Z większością klientów jest po imieniu. Od kiedy w sąsiedztwie otworzyła się Biedronka, jego dochody zaczęły pikować.
- Było na tyle źle, że musiałem zwolnić jednego z pracowników - mówi pan Zbigniew.

Jego dzień pracy zaczyna się o godz. 5.30, a kończy o godz. 21. Oprócz wcześniejszych obowiązków, doszły mu zadania zwolnionej osoby. I tak uważa się za szczęściarza. Na osiedlu już dwa sklepy nie wytrzymały konkurencji ze spożywczym gigantem i splajtowały. - Wprowadziłem plan oszczędnościowy. Na razie daję radę. Co będzie pod koniec roku, nie mam pojęcia - martwi się pan Zbigniew.

Nie zamierza się poddawać. Chce konkurować z marketami asortymentem specjalnie dobranym pod klientów. Co dwa tygodnie publikuje gazetkę, w której pokazuje specjalne, tańsze produkty. Uważa, że w małych sklepach klient będzie obsłużony lepiej niż w marketach, bo obsługa poświęci mu więcej uwagi.

Sklep "Dom chleba" na osiedlu Popowice stawia na wypieki domowej roboty. Ciasta i serniki rozchodzą się bardzo szybko. Takich słodkości nie dostaniemy w wielkim sklepie.
- Mimo to w porównaniu z zeszłym rokiem nasze dochody spadły o połowę - twierdzi pracująca w "Domu chleba" Janina Skóra.
Pani Janina cieszy się, że sklep wciąż ma oddanych, zazwyczaj starszych wiekiem klientów, którzy wolą zrobić zakupy pod blokiem niż pędzić do sklepu sieciowego.

- U nas panuje rodzinna atmosfera. Znamy większość osób, które do nas przychodzą. Często któryś z nich wpada rano, nie może znaleźć drobnych. Nie ma problemu, by kupić coś "na zeszyt". Albo zareklamować wadliwy towar.
Obok znajdziemy malutki sklep z mięsem i wędlinami. Do niedawna w tym miejscu był zieleniak, ale i on nie wytrzymał konkurencji dyskontów spożywczych. Rodzina Teresy Latochy założyła sklep, by mieć z czego żyć. Od kilku miesięcy walczą o przetwanie.
- Jak mamy wygrać z cenami w marketach? One kupują towar całymi ciężarówkami. My, oczywiście, nie mamy na to szans - mówi pani Teresa.

Rodzina ma pomysł, jak wyjść na prostą. Po wakacjach w sklepie pojawi się więcej towarów, takich jak gotowe kanapki. Idealne dla kogoś, kto nie zdążył zrobić drugiego śniadania w domu. Już teraz są tu wędliny i mięso, jakich nie znajdziemy w marketach.
Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, uważa, że jedyną szansą dla sklepików jest znalezienie swojej niszy. - To mogą być towary z wyższej półki, gotowe potrawy do podgrzania w domu, wypieki domowej roboty. Właściciel musi mieć pomysł na biznes - tłumaczy Mordasewicz.
- Kupuję w sklepie osiedlowym, bo jest najbliżej i lubię sprzedawców - mówi informatyk Tomasz Wlazło z Psiego Pola. To też są ważne argumenty.

Dyskonty i hipermarkety wyrastają jak grzyby po deszczu. We Wrocławiu znajdziemy m.in.:

  • 39 Biedronek
  • 11 sklepów Lidl
  • sześć sklepów Dino
  • cztery sklepy Carrefour Express
  • pięć dużych sklepów Carrefour
  • pięć sklepów Tesco
  • cztery sklepy Piotr i Paweł
  • dwa sklepy Kaufland
  • dwa sklepy Netto
  • dwa sklepy Stokrotka
  • jeden sklep Real
  • jeden sklep Auchan

W markecie jednak taniej
Porównaliśmy ceny kilku produktów ze sklepu "Mięso wędliny" na osiedlu Popowice i w markecie Kaufland. Porównanie wypada na korzyść dużego sklepu. Za najtańszy chleb zapłacimy na osiedlu 2,20 zł, w Kauflandzie: 1,48 zł.
Pół litra coca coli na osiedlu kosztuje 3,20 zł, w markecie - 2,59 zł. Keczup w sklepie lokalnym kosztuje 3,50 zł, w markecie znajdziemy go za 2,99 zł. Makaron: 2,79 zł w sklepie osiedlowym, 2,39 zł w markecie. Najtańsza kiełbasa to w osiedlowym sklepiku wydatek 12,90 zł/kg, w markecie - 11,90 zł/kg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska