Bartłomiej Bonk dostał pieniądze i wózek dla bliźniąt

Nasi medaliści londyńskich igrzysk zbierają owoce ciężkiej pracy. W Opolu frukty otrzymał brązowy ciężarowiec (kat. 105 kg) Bartłomiej Bonk. Otóż miasto Opole zebrało dla sztangisty 8 tys. zł. Zarząd województwa sięgnął do skarbca głębiej, bo przelał na konto 20 tys. zł, a na dokładkę przekazał wózek dla bliźniąt, których Bonk z żoną spodziewają się pod koniec roku.
- Ten medal to druga rzecz, która mi w tym roku wyszła. Pierwszą jest bliźniacza ciąża żony. Nie wiem jednak jeszcze, jakie wybierzemy córkom imiona. Nie ustaliliśmy, bo ciągle siedziałem na obozach - mówił nam w Londynie Bonk (sugerujemy Olimpię i Wiktorię), który świetnie się wpisał w regionalną politykę opolszczyzny. Mianowicie tamtejsze władze próbują walczyć z depopulacją i mają w planach utworzenie Specjalnej Strefy Demograficznej. Nie wiemy na czym ma to dokładnie polegać, lecz sztangista winien prowadzić szkolenia.

Dodajmy, że Bonk otrzyma także 50 tys. zł z PKOl.-u oraz 18,4 tys. zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Z kolei w Bydgoszczy uhonorowano kajakarkę Beatę Mikołajczyk oraz wioślarkę Magdalena Fularczyk. Obu naszym brązowym medalistkom prezydent miasta Rafał Bruski wręczył po 50 tys. zł brutto. Co ciekawe, nagrody pieniężne otrzymali także ci reprezentanci bydgoskich klubów, którzy zajęli w Londynie miejsca od czwartego do siódmego. A byli to kajakarz górski Mateusz Polaczyk (4.), sztangistka Aleksandra Klejnowska-Krzywańska (7.) oraz wioślarze Krystian Aranowski, Mikołaj Burda, Rafał Hejmej, Piotr Hojka, Piotr Juszczak, Michał Szpakowski i Daniel Trojanowski (7.).

Drobne upominki przygotowano w Bydgoszczy dla olimpijczyków, którzy wracali z nosem spuszczonym na kwintę. Osobiście odebrali je m.in. sztangista Marcin Dołęga, tyczkarze Paweł Wojciechowski i Łukasz Michalski, a także kajakarz Piotr Siemionowski.