Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był złoty piątek! Tomasz Majewski mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą

Przemysław Franczak i Paweł Hochstim z Londynu
Znakomite wieści z Londynu! Mamy kolejny złoty krążek - mistrzem olimpijskim został Tomasz Majewski. Polak uzyskał odległość 21,89 m.

Minęły cztery lata, a Tomasz Majewski, mistrz olimpijski z Pekinu, nie zmienił się ani na jotę. Wczoraj wieczorem jego charakterystyczna zwalista sylwetka, broda i bandana przewiązana na głowie znów przykuły wzrok całego świata. W porównaniu do poprzednich igrzysk nie zmienił się nawet kolor wywalczonego przez niego medalu. Złoto!
Zaskoczenie? Mimo wszystko spore. Po jego słabym wyniku na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Daegu (9. miejsce) przewidywanie wyników było wróżeniem z fusów i głośno o zwycięstwie polskiego kulomiota nie mówił nikt. A tymczasem…
- Wiedziałem, że jestem mocny - mówił Majewski po porannych eliminacjach, w których już w pierwszej próbie zakwalifikował się do finałowej serii. Pchnął 21,03 m. W głównym konkursie od początku osiągał jeszcze lepsze rezultaty. W pierwszych dwóch seriach lepszy od niego był tylko Niemiec David Storl, który uzyskał 21,86 m. Jednak w kolejnej próbie Polak przebił go o… centymetr. W Pekinie Majewski wygrywał z wynikiem o 26 cm słabszym.
Londyńscy kibice - na trybunach stadionu olimpijskiego było 80 tysięcy ludzi - nie byli specjalnie zainteresowani zmaganiami kulomiotów, czekając tylko na występy swojej siedmioboistki Jessiki Ennis, ale za to oczy polskich kibiców były skierowane tylko w jedno miejsce.
Konkurs przerodził się z czasem, z korzyścią dla Majewskiego, w festiwal spalonych i nieudanych prób. Słabo wyglądali Amerykanie: Reese Hoffa (brąz) i Christian Cantwell (4. miejsce).
W ostatniej serii Majewski kręcił się nerwowo, spoglądając ukradkiem na ostatnie rzuty rywali. Żaden się do niego nie zbliżył, a on sam poprawił się jeszcze o dwa centymetry - 21,89! Złoty medal dla Polaka. Majewski przeleciał z radości przez bieżnię, choć akurat trwał tam jakiś bieg, zabrał z trybun biało-czerwoną flagę i zaczął fetować sukces. Mało kto spodziewał się takiego wieczoru.
Jutro odbędzie się finał rzutu młotem, w którym będziemy mieli jednego przedstawiciela. Szymon Ziółkowski dość pewnie zakwalifikował się do dwunastoosobowego finału z siódmym wynikiem - 76,22 m - ale minimum nie przekroczył i musiał czekać na koniec drugiej serii.
- Starałem się rzucać w miarę swoich możliwości, ale w poniedziałek na ostatnim treningu w domu troszeczkę popsuły się plecy i bolą. Przez to to rzucanie było takie, a nie inne - powiedział zaraz po starcie.
Ziółkowski mimo wszystko był zadowolony ze swojego rezultatu. - Z moją formą nie jest najgorzej. Jeśli plecy nie będą bolały, to jestem w stanie rzucić jeszcze kilka metrów więcej, powiedzmy około 79 - powiedział.
Tyle, a nawet dalej mógłby w finale bez problemów rzucić Paweł Fajdek, który jednak zawalił eliminacje. 23-letni reprezentant Polski spalił wszystkie trzy próby i nie został w ogóle sklasyfikowany. Najbliżej szczęścia był w ostatnim rzucie, bo młot poszybował na odległość powyżej 79 metrów. Niestety, Fajdek nie ustał w kole i jedną ze stóp nadepnął na obręcz. Sędziowie uznali więc rzut za spalony, a gdyby było inaczej, to Fajdek mógłby nawet wygrać całe kwalifikacje.
Ziółkowskiemu, dla którego Londyn 2012 to piąte igrzyska olimpijskie w karierze, podoba się Stadion Olimpijski.
- Chętnie taki widziałbym w Polsce, chociaż mistrzostwa Polski na takim ogromnym stadionie byłyby smutnym wydarzeniem. Trzeba byłoby puszczać doping z głośników, a na trybunach zamontować kukiełki - żartował.
W konkursie nie wystartowało dwóch mocnych białoruskich młociarzy Wadim Dewiatowski i Iwan Tichon. Ten pierwszy w ogóle nie przyjechał do Londynu, natomiast Tichon nie stawił się na kontroli antydopingowej.
Pozostali reprezentanci Polski nie mogą być zadowoleni ze swoich występów. Dyskobolka Żaneta Glanc w kwalifikacjach rzuciła tylko 59,88 m i nie wystąpi w finale, siedmioboistka Karolina Tymińska po czterech konkurencjach plasuje się na 21. lokacie. No cóż, Majewski jest tylko jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: To był złoty piątek! Tomasz Majewski mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska