Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław):
Po takim meczu, jak ten można tylko schować uszy jak zając i nic nie mówić... Wiedzieliśmy, że trzeba będzie zostawić na boisku dużo zdrowia i umiejętności. Kiedy twierdziłem, że Budućnost to naprawdę dobry zespół, mówiliście, że Lenczyk się asekuruje. Dziś sami widzieliście jak rywale są dobrze wyszkoleni technicznie, jak grali z klepki i jakie mieli sytuacje. Budućnost grała do końca, ich umiejętności sprawiały nam wiele problemów. Wywalczyliśmy jednak awans, a nasi piłkarze, widziałem to po nich, są zmordowani.
Nie graliśmy tak, jak z Benficą czy Athletikiem. Z Benficą, mimo że straciliśmy cztery gole, nie wypadliśmy źle, bo graliśmy swobodnie. Dziś było dużo nerwów. Musimy poprawić naszą obronę. Kiedy dochodzą nowi gracze w tej formacji, potrzeba wielu spotkań, żeby nie popełniać błędów. Takich goli, jak ten, który straciliśmy przeżyłem już wiele w Śląsku. Benfica też strzeliła nam ze stałego fragmentu gry.
Od dawna na wszystkich odprawach mówimy sobie, kto odpowiada za krycie danego gracza, ale trzeba pamiętać, że najważniejsza w takich sytuacjach jest i tak piłka. Nie chcę już wracać do tego, dlaczego nie ma z nami Celebana i Fojuta. Nawet jeśli przyjdzie do nas Jodłowiec, to nie od razu będzie dla nas wzmocnieniem, bo będzie potrzebował czasu na zgranie. Wielu naszych graczy nie było dziś sobą. W grze ofensywnej najbardziej brakowało ostatniego, dokładnego podania. Helsingorgs (rywal Śląska w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów - dop. red.) na pewno będzie trudnym rywalem pod względem fizycznym. Czy piłkarskim również, tego nie wiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?