Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda na kacu gubi kierowców. To oni nabijają statystyki

Małgorzata Moczulska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Polska Press
Ponad 75 procent nietrzeźwych na naszych drogach to osoby, które piły dzień wcześniej. Badania pokazują, że wciąż panuje opinia, iż osoba, która po wypiciu nawet dużej ilości alkoholu, wyspała się, zjadła pożywne śniadanie, wzięła kąpiel i wypiła kawę lub napój energetyczny może prowadzić samochód. To jednak mit.

Ośmiu pijanych kierowców w zaledwie dwie godziny - tak wyglądała akcja "Trzeźwy poranek" w Świdnicy w miniony poniedziałek.
Policjanci nie kryją - to dużo, zwłaszcza, że przez trzy dni długiego weekendu zatrzymano tylko dwóch pijanych kierowców.
Rekordzista miał niespełna promil, ale u większości zatrzymanych alkomat nie wskazał więcej niż pół promila.

Tak jest zazwyczaj w poniedziałki i w dni poświąteczne. Wielu kierowców wolną sobotę i niedzielę wykorzystuje na towarzyskie spotkania, co wiąże się z piciem alkoholu, a potem na tzw. kacu wsiada do samochodu. Policyjne badania pokazują ponadto, że blisko połowa złapanych przez policję nie zdaje sobie sprawy z tego, że na drugi dzień po wypiciu, w organizmie mają jeszcze alkohol.

Myślał, że już jest trzeźwy

37-letni Marcin M. ze Świdnicy został niedawno prawomocnie skazany przez sąd na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat za spowodowanie wypadku drogowego. Mężczyzna jechał na kacu. Jak się potem okazało miał 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Był pewien, że wytrzeźwiał po niedzielnej imprezie. Wsiadł do samochodu w poniedziałek rano. Czuł się dobrze. Mimo to, w pewnym momencie stracił panowanie nad autem i wjechał na przeciwny pas ruchu, taranując inne auto, którego kierowca został ranny.
- Mogę tylko przeprosić poszkodowanego i jego rodzinę. Nie chciałem, ale wiem, że to za mało. Czasu nie cofnę, choć bardzo bym chciał - mówił w sądzie Marcin M.

Jazda na kacu grzechem głównym

Z badań TNS OBOP wynika, że na jednego kierowcę, który wsiada za kierownicę po spożyciu alkoholu, przypada trzech na kacu.
W tych samych badaniach możemy wyczytać, że 39 procent tych, którzy przyznali się, że usiedli za kierownicą po kieliszku, usprawiedliwiało się koniecznością. Twierdziło, że wymagała tego od nich sytuacja, np. musieli odwieźć dziecko do szkoły lub udać się do pracy.

Co trzeci ankietowany przyznał, że dzień wcześniej pił na imprezie u przyjaciół lub znajomych, co piąty w domu lub na spotkaniu rodzinnym. Badanie pokazuje też, że wciąż panuje opinia, iż osoba, która po wypiciu nawet dużej ilości alkoholu, wyspała się, zjadła pożywne śniadanie, wzięła kąpiel i wypiła kawę lub napój energetyczny może prowadzić samochód.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

Nie wystarczy się wyspać

To błąd, bo spalanie alkoholu w dużej mierze zależy od stanu zdrowia, masy, a nawet od płci. W przypadku tego ostatniego, z badań wynika, że kobiety nieco wolniej "pozbywają się" alkoholu z organizmu. Niezależnie od wszystkiego należy podchodzić do wszelkich "teoretycznych" wyliczeń z dużą rezerwą i dać sobie zawsze więcej czasu od spożycia alkoholu do momentu wejścia do samochodu, niż określili to naukowcy.

-Tak reklamowane przez wielu sposoby typu środki pobudzające jak kawa czy napoje energetyczne nie pomagają. Podobnie jak leki przyśpieszające metabolizm jak 2KC. Owszem, środki te mogą poprawić samopoczucie i wzmocnić organizm, ale nie przyśpieszają spalania alkoholu - mówi Janusz Markiewicz, lekarz internista. - Podobnie jak sen, który może nawet wydłużyć spalanie alkoholu, bo spowolniona zostaje praca wątroby, a to właśnie w niej spalany jest alkohol -dodaje.

Sprawdź, zanim wsiądziesz do auta

Co więc powinniśmy zrobić? Najlepiej kupić alkomat (to koszt od kilkunastu do nawet 600 zł), albo... - Jeśli kierowca nie umie sam ocenić, czy jest w stanie prowadzić samochód, może przyjść na najbliższy posterunek policji, gdzie zostanie mu sprawdzony stan alkoholu we krwi. Oczywiście nie ma obowiązku wykonania takiego badania, ale jeśli wytłumaczymy funkcjonariuszom, że mamy obawy co do tego, czy jesteśmy już trzeźwi, nie odmówią nam - zapewnia Magdalena Ząbek z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.

Igranie z ogniem

- Żeby zmienić zachowania Polaków, musieliśmy im wytłumaczyć, że kac to nie ból głowy, tylko działanie alkoholu w organizmie - mówi psycholog transportu Adam Tarnowski. - A jazda na kacu, gdy wydaje nam się, że alkohol z nas wyparował, to igranie z ogniem. Strata prawa jazdy to wtedy najmniejszy problem. Gorzej, gdy kończy się tragedią.

By pozbyć się z organizmu wszystkich promili, potrzeba dużo czasu. Ile? To zależy, co pijemy, jak dużo, a także, co jemy, ile ważymy i czy jesteśmy kobietą, czy mężczyzną. Ile więc można pić, by spokojnie wsiąść rano do samochodu - najlepiej sprawdźcie to w wirtualnym alkomacie. Pamiętajcie jednak, że to tylko matematyczne szacunki, którymi - jeśli naprawdę przeholujecie z alkoholem - nie obronicie się w rozmowie z drogówką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska