Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił dziewczynkę siekierą, bo stracił zasiłek. W sobotę miał miejsce pogrzeb 10-latki

Alina Gierak, Rafał Święcki, TVN24/x-news
Fot. Rafał Święcki/Dariusz Gdesz
27-letni Samuel N., który w środę w Kamiennej Górze zabił 10-letnią dziewczynkę wchodzącą z mamą do księgarni, w czwartek usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Twierdzi, że narastała w nim złość, bo w urzędzie pracy odmówili mu przyznania zasiłku. Siekierę wziął na urzędników, ale frustrację wyładował na dziewczynce. W sobotę o godz. 12 miał miejsce pogrzeb dziewczynki. Została pochowana na starym cmentarzu przy ul. Katowickiej.

AKTUALIZACJA: Pogrzeb dziewczynki rozpoczął się mszą o godz. 12 w kościele w Kamiennej Górze. Kamilka została pochowana na starym cmentarzu przy ul. Katowickiej. Pożegnali ją rodzina, przyjaciele, koledzy ze szkoły, ale także mieszkańcy, przeżywający ciągle tragedię , do której doszło w ich mieście. W sobotę ponad 1000 mieszkańców Kamiennej Góry przeszło w ciszy ulicami miasta. W dłoniach nieśli białe róże.

W mszy uczestniczyło w niej około 500 osób. Mieszkańcy przyszli z białymi kwiatami i maskotkami. Wielu przyszło ze swoimi dziećmi. Nie wszyscy uczestnicy nabożeństwa żałobnego zmieścili się w kościele, część osób stała na zewnątrz świątyni. Wielu z trudem powstrzymywało łzy, bo ta zbrodnia wstrząsnęła miasteczkiem.

Po zabójstwie 10-latki w Kamiennej Górze panuje smutek i przygnębienie. Odwołano kino pod gwiazdami. Pod drzwiami księgarni, przy której doszło do zbrodni mieszkańcy, przynoszą znicze i maskotki. Kamila była znana kamiennogórzanom. Pomagali jej rodzinie w leczeniu dziecka. Okazało się bowiem, że dziewczynka urodziła się z poważną wadę serca. Przeszła wiele operacji, a mieszkańcy pomagali w jej rehabilitacji przekazując pieniądze przez fundację. Przed Kamilą była jeszcze jedna operacja. Już jej nie doczekała.

Zabójca 10-latki decyzją Sądu Rejonowego w Kamiennej Górze został umieszczony na trzy miesiące w areszcie tymczasowym. Za zarzucaną mu zbrodnię grozi kara od 12 lat do 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego więzienia.

Wczoraj prokurator oczekiwał na wynik testów toksykologicznych, które miały wykazać, czy 27-letni napastnik był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. - Niestety, wyników nie mamy - mówi Ewa Węglarowicz-Makowska, prokurator okręgowy w Jeleniej Górze. - Laboratorium poinformowało nas, że wyniki będą znane dopiero za około dwa tygodnie - dodaje.

W następnym tygodniu prokurator powoła biegłych lekarzy psychiatrów, którzy zbadają stan zdrowia psychicznego Samuela N. Być może mężczyzna zostanie skierowany na obserwację psychiatryczną w warunkach izolacji.

Wczoraj pojawiały się doniesienia o tym, że po tym, jak Samuel N. pojawił się w urzędzie pracy, pracownicy mieli zgłosić jego agresywne zachowanie na policji. Ta rzekomo miała nie zareagować w skuteczny sposób, przez co dziecko zginęło. Policja twierdzi, że to nieprawda. - W związku z pojawiającymi się w mediach wiadomościami informuję, że kamiennogórska policja nie odebrała żadnego zgłoszenia przed atakiem na dziewczynkę. Jedyne zgłoszenie na numer alarmowy policji o incydencie z urzędu pracy w Kamiennej Górze, nastąpiło godzinę po zaatakowaniu dziewczynki - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z Zespołu Prasowego KWP we Wrocławiu.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

Prokuratorzy przez kilka godzin przesłuchiwali w czwartek Samuela N. Zrezygnowali z wizji lokalnej, bo obawiali się samosądu. 27-letni Samuel N. usłyszał zarzut popełnienia zabójstwa z motywów zasługujących na szczególne potępienie. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.

- Wyjaśnił, że był zdenerwowany, bo od półtora miesiąca nie mógł znaleźć zatrudnienia, a we wtorek otrzymał pismo z Powiatowego Urzędu Pracy, iż nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. Dlatego też następnego dnia spakował do reklamówki siekierę i udał się do urzędu, aby zemścić się na urzędnikach - zdradza prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska.

W urzędzie jednak przebywało dużo osób, dlatego Samuel N. zrezygnował ze swojego zamiaru. - Następnie wyszedł na ulicę i bez celu chodził po centrum miasta. Jak wyjaśnił, przez cały czas narastała w nim złość. Dlatego wyjął z reklamówki siekierę, podszedł do dziewczynki, która wraz z matką wchodziła do księgarni i zadał jej cios siekierą w głowę - mówi prokurator.

Następnie odrzucił narzędzie zbrodni i zaczął uciekać. Daleko jednak nie uciekł. Został zatrzymany przez świadków zdarzenia i oddany w ręce policji.

ZOBACZ: O ATAKU NA DZIEWCZYNKĘ PISALIŚMY TUTAJ

27-letni Samuel N. usłyszał zarzut "zabójstwa z motywów zasługujących na szczególne potępienie" za zadanie śmiertelnych ciosów 10-latce siekierą w głowę - poinformowała Ewa Węglarowicz-Makowska, Prokurator Okręgowa w Jeleniej Górze. Napastnik nie znał ani swojej ofiary, ani jej rodziny.

Jak zeznał 27-latek, agresja narastała w nim od kilku lat. Czarę goryczy przelało pismo otrzymane przez mężczyznę z urzędu pracy. - Z jego treści wynikało, że jest wyrejestrowany jako bezrobotny. Bardzo się zdenerwował i nie mógł spać przez to - powiedziała Prokurator Rejonowa w Kamiennej Górze Helena Bonda.

Mężczyzna przyznał się do winy. Powołany przez sąd biegły sprawdzi, czy w momencie popełniania przestępstwa 27-latek był poczytalny. Samuel N. został aresztowany na trzy miesiące. - Sąd nie miał w tej kwestii żadnych wątpliwości - zapewniła Anna Kaczyńska z Prokuratury Rejonowej w Kamiennej Górze.

Zatrzymali go świadkowie
To mieszkańcy Kamiennej Góry schwytali zabójcę uciekającego z księgarni.
- Patrzę, zza samochodu wyskakuje gość z siekierą, biegnie. Samochód jak raz jechał, nie zdążył uciec i my go tam otoczyliśmy i go złapaliśmy - relacjonuje mieszkaniec Kamiennej Góry, który był świadkiem ataku 27-latka siekierą na 10-latkę.
Jak dodaje inny świadek, który pomógł schwytać napastnika, mężczyzna "był bardzo spokojny". - Albo jest nienormalnym człowiekiem, albo był naćpany, albo był po jakichś dopalaczach, bo zwykły człowiek by tego nie zrobił - podejrzewa mieszkaniec miejscowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska