Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozrabiają pod nosem policji [ZDJĘCIA]

Kacper Chudzik
Śmieci, odchody, awantury... Koczowisko bezdomnych zmorą mieszkańców okolicy

– To jest nie do wytrzymania, codzienne awantury, porozrzucane śmieci, butelki, często nawet odchody - skarżą się nam najemcy garaży położonych w okolicach placu Tysiąclecia, obok których powstało dzikie koczowisko bezdomnych.

Gdy udaliśmy się na miejsce po sygnale od czytelników, nie zastaliśmy samych bezdomnych. Ale ślady, że w tym miejscu przebywają widoczne były na każdym kroku. Koczowisko powstało częściowo na terenie prywatnego placu, częściowo zaś przy garażach należących do mieszkańców okolicy. Bezdomni naznosili tam śmieci z całego osiedla. Grzebią w nich potem, wyszukując rzeczy, które mogą im się przydać. Wszędzie też walają się butelki po piwie, winie i wódce.

- Niedawno przebiłem sobie oponę na tych śmieciach. Ale to jeszcze nic. Bywa, że i ludzkie odchody się tu walają. Nie mamy już siły. Oni się tam ciągle awanturują, piją, śmiecą. Czasem też rozpalają ogniska i opalają kable. Sąsiad czasem ich goni, ale to nic nie daje. Z resztą strach się stawiać, bo potrafią drzwi garażu gównem wysmarować - mówił nam jeden ze spotkanych na miejscu właścicieli garażu.

- Można zrozumieć tych ludzi, gdzieś muszą przebywać. Ale niech nie śmiecą i nie uprzykrzają życia innym - dodaje właściciel drugiego garażu.

Miejsce to, jest oddalone o kilkadziesiąt metrów od posterunku policji przy dworcu PKP. Mimo to mieszkańcy przyznają, że patrole bardzo rzadko zaglądają w to miejsce.

Bezdomni dają się we znaki nie tylko przy garażach, ale i okolicznych blokach nadzorowanych przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej.

- O koczowisku przy garażach nikt nam nie donosił, ale generalnie okolice placu Tysiąclecia to miejsce specyficzne - mówi dyrektor ZGM Adam Butyński. - Bardzo często uszkadzane tam są ławki, drzwi do klatek schodowych, kosze na śmieci. Przebywa tam wiele osób, które czas spędzają przy alkoholu i takie są efekty. My informujemy o tym policję, ale często gdy już patrol przyjedzie, po takich osobach nie ma już śladu. Bardzo duży nakład sił musimy też kierować na sprzątanie tej okolicy.

Choć samo koczowisko nie znajduje się na terenie ZGM-u to jednak zakład szuka rozwiązania problemu.

- Chcemy między innymi zamknąć okoliczne śmietniki, tak żeby takie osoby nie mogły ich rozgrzebywać. W kratach będą tylko pozostawione otwory na wrzucenie worków przez mieszkańców - mówi Barbara Grabowska, kierownik ADM Śródmieście.

O problemie poinformowaliśmy policję, która przyznała, że nie otrzymywała zbyt wielu zgłoszeń z tego rejonu.

- Każdy chciałby widzieć policjanta w całym mieście, ale nie możemy być wszędzie. Oczywiście postaramy się kierować tam patrole, jednak prosimy mieszkańców, by dzwonili do nas, gdy widzą, że takie osoby śmiecą lub się awanturują - mówi Łukasz Szuwikowski z KPP Głogów. - Problem jest taki, że gdy przez nasze interwencje, osoby te odejdą z tego miejsca, pojawią się w innym, w którym też pewnie będą sprawiać kłopoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska