Poświęcajmy im swój czas- spotykajmy się z nimi, dyskutujmy, ale przede wszystkim uczmy się od nich. Doceniajmy ich doświadczenie (zawodowe, życiowe), ceńmy to, że chcą się nim z nami podzielić. Korzystajmy z mądrości naszych ojców, matek, babć, dziadków i pradziadków - póki są, żyją, póki chcą się swoją wiedzą z nami dzielić.
Panuje kult młodości - i nie chodzi mi tylko o to, że młodzi ludzie uśmiechają się do nas z ekranów telewizorów, okładek kolorowych pism, plakatów... "Niech żyje młodość", "Więcej miejsca na listach wyborczych dla młodych", "Mieszkanie dla młodych", "Praca dla młodych". Młodzi rządzą...
W tym kulcie młodości zapominamy często o ludziach starszych, nawet tych w naszym najbliższym otoczeniu. Ograniczamy się do telefonu raz w tygodniu do babci "co słychać? dobrze?", zamiast spotkać się twarzą w twarz, zobaczyć na własne oczy, czy wszystko jest w porządku (bo babcia może bardzo niedomagać, ale żeby wnuczków nie martwić, zawsze odpowie, że wszystko jest w porządku.
O seniorach rodu najczęściej przypominamy sobie, gdy trzeba pożyczyć pieniądze (bo babcia z emerytury zawsze ma coś odłożone na czarną godzinę), w dniu ich święta (urodziny, imieniny, dzień matki, ojca lub babci) albo, gdy potrzebujemy, żeby dziecka przypilnowali, bo my musimy iść do pracy, a maluch gorączki dostał i do przedszkola go zaprowadzić nie można.
Rzadko kiedy przychodzimy, odwiedzamy starszych członków rodziny z chęci spotkania, uściskania, porozmawiania o rzeczach zwykłych, codziennych, mało ważnych, ale przecież ważnych dla nas - bo z takich mało istotnych spraw składa się nasz dzień, tydzień, miesiąc - całe nasze życie.
Na szczęście (widząc jak to jest w mojej rodzinie czy u moich przyjaciół) w wielu polskich domach ta "rodzinność" nie zanikła.
Starajmy się więc spojrzeć na ludzi starszych nie tylko sztampowo. Nie tylko schmatycznie, tak jak chcą telewizje i kolorowe obrazki. Życie nie kończy się w momencie przejścia na emeryturę. Nie kończy się w okolicach siedemdziesiątki. Nie pozwólmy sobie tego wmówić (i my, ciut młodsi, i Wy, Drodzy Seniorzy).
Nie pozwólmy zepchać ludzi, którzy weszli w jesień życia, na boczny tor. Nadal powinni się czuć ważni, potrzebni - i to nie tylko od święta.
Z trwogą powinniśmy obserwować to, co się dzieje np. w wielu firmach, zakładach pracy. Stawia się w nich tylko na ludzi młodych - jako tych kreatywnych, rzutkich, pełnych pomysłów, myślących jasno, perspektywicznie...
A starsi pracownicy? Lepiej żeby stali gdzieś z boku, a najlepiej pracowali gdzie indziej. No, albo żeby już w końcu poszli na emeryturę. Nie słuchali piosenek Perfectu? ("trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść"). Zanika pielęgnowana przez wieki zasada, że uczeń może się (ba, powinien!) uczyć od mistrza - z pożytkiem dla siebie (żeby samemu kiedyś zostać mistrzem dla jakiegoś ucznia), z pożytkiem dla zakładu pracy. Żeby taki uczeń mógł przyjść po radę do mistrza, żeby mistrz mógł mądrym okiem popatrzeć na pracę ucznia, doradzić, odradzić...
Pamiętajmy o tym. Też dla własnego dobra. Możemy na tym tylko skorzystać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?