- Wiem, że to utarte już stwierdzenie, ale zarazem stara piłkarska prawda i powtórzę ją po raz kolejny: puchary rządzą się swoimi prawami - mówi Jończyk i na potwierdzenie swoich słów przytacza historię sprzed dwóch lat.
- Wtedy zapewne działacze i piłkarze Legii cieszyli się, że w Pucharze Polski trafili na trzecioligową Stal Sanok. A jednak polegli i odpadli z rozgrywek. W kolejnej rundzie Stal podejmowała Arkę Gdynia, w której wówczas pracowałem. Męczyliśmy się niemiłosiernie w tym Sanoku, a bramkę na wagę awansu zdobyliśmy dopiero na 2 minuty przed końcem dogrywki - wspomina trener Jończyk.
- I cóż z tego, że Stal przegrywała wtedy u siebie niemal z każdym trzecioligowcem, i to po 0:3. Po prostu w pucharowych rozgrywkach zespoły potrafią spiąć się i zagrać na 110%. Kiedy więc słyszę, że ktoś po losowaniu mówi, że miał w nim szczęście, to podchodzę do tego z dużą rezerwą - dodaje szkoleniowiec lubinian.
O konfrontacji z Ruchem Chorzów wypowiada się więc w takim samym tonie.
- Trudno powiedzieć, kto będzie faworytem. Element przypadku będzie jednak dużo mniejszy, bo w ćwierćfinale mamy już mecz i rewanż, a pierwsze spotkanie gramy w Chorzowie - mówi Robert Jończyk.
Nowy szkoleniowiec Zagłębia na razie oswaja się z zespołem i miastem.
- Jeszcze się nie przeprowadziłem, bo za tydzień piłkarze skończą okres roztrenowania i tak rozjadą się na urlopy. Mieszkam więc w hotelu i na razie bacznie obserwuję na boisku młodzież - kończy Jończyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?