Wszystko jednak dobrze się skończyło. Okazało się, że kibic wracał busem do Polski, ale... wyładował mu się telefon komórkowy.
O zaginięciu kibica jeden z jego znajomych powiadomił polski konsulat w Podgoricy. - Nie mógł się do niego dodzwonić. Dlatego poinformował nas, że coś mogło się stać - mówi Gazecie Wrocławskiej Radosław Grug, konsul Polski w Czarnogórze.
Zanim kibica odnaleziono, konsulat sprawdził wszystkie szpitale w Podgoricy. Okazało się, że nie leży w nich żaden Polak. Podobnie zatrzymanych wrocławian nie było w komisariatach policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?