Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Student zabił dziewczynę, bo go zostawiła

Marcin Rybak
Piotr Krzyżanowski/ Gazeta Wrocławska
Karolina C. została zamordowana 20 kwietnia ubiegłego roku na strychu przy ul. Hercena we Wrocławiu. Zginęła, bo nie umiała uwolnić się z toksycznego związku. Nie pozwalał jej na to były partner Łukasz R. Dziś oskarżony o zbrodnię. Uzasadnienie aktu oskarżenia, przekazanego w ostatnich dniach do wrocławskiego Sądu Okręgowego, opowiada historię toksycznego związku dziewczyny z chłopakiem chorym z zazdrości. Aż do granic obłędu.

Znali się z Wydziału Budownictwa Politechniki Wrocławskiej. Zaczęli się spotykać już na pierwszym roku studiów.
Często jednak się kłócili. Główny powód: jego zazdrość o jej spotkania z innymi. Kilka razy rozstawali się i wracali do siebie. Po jednym z kolejnych powrotów on przysięgał, że się zmieni, że nie będzie już taki zazdrosny.

Nie pomogło. Szybko zorientowała się, że ją śledzi, kontroluje pocztę. Ciągle rozliczał z czasu, jaki spędzała bez niego.
Był styczeń 2011 roku. Karolina obroniła pracę. Postanowiła wyjechać z Łukaszem na wycieczkę. Potem mieli zdecydować, co dalej z nimi będzie. Ostatecznie uznali, że muszą się rozstać.

Karolina szykowała się do wyjazdu na studencką praktykę w ramach programu Erasmus. Mimo zerwania z Łukaszem, wciąż chciała utrzymywać z nim dobre, koleżeńskie stosunki, ale nie było to możliwe. Na internetowym forum poznała Patryka. Spotykali się, jeździli razem na rolkach. Łukasz, jak opisuje prokuratura w akcie oskarżenia, nie mógł tego znieść.

Dzień przed tragedią Karolina zorganizowała grilla dla grupki znajomych na Wyspie Słodowej. Zaprosiła też Łukasza. Ten obserwował swoją była dziewczynę przez cały wieczór. Co chwilę chciał z nią rozmawiać. Wypytywał też o Patryka: czy to jest jej nowy chłopak? Czy jest z nim szczęśliwa?

Po imprezie chciał ją objąć i pójść z nią do domu. Odepchnęła go. Szła do domu z kilkoma koleżankami i Patrykiem. Łukasz śledził ich.

W dniu tragedii od rana powinien być na zajęciach. Ale nie był. Poszedł na uczelnię tylko po to, by szukać Karoliny. Potem zaczął iść w stronę jej domu. Mieszkała na stancji niedaleko budynków Politechniki. Spotkał ją na ulicy, gdy szła z Patrykiem. Zapytał, czy później będzie mógł z nią porozmawiać.

Po chwili Karolina wysłała koleżance esemesa: "Wykrakałaś. Spotkaliśmy Łukasza".
Po dwóch godzinach spotkali się jednak. Przyszedł do niej do domu, obiecał, że naprawi jej komputer. Ale nie naprawił. Wyszedł, mówiąc, że musi iść na basen. Pojechał do siebie do domu, wziął nóż i rękawiczki. Po godzinie 14 zadzwonił do niej.
Wyszła tylko na chwilę. Zostawiła włączony komputer swojego brata, na którym pracowała. Koleżance, z którą była na stancji, powiedziała, że zaraz wróci.

O godz. 14.31 kamera z Urzędu Celnego nagrała, jak wchodzi do bramy numer 13. Łukasza ta sama kamera nagrała kilkanaście minut wcześniej. O 14.37 Łukasz zadzwonił na pogotowie i zaczął krzyczeć do słuchawki, że ktoś zamordował jego koleżankę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska