Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja szuka mordercy 17-latki ze Świdnicy

Małgorzata Moczulska
Tragedia w Świdnicy. W biały dzień zamordowana w okrutny sposób została 17-letnia Ewa, licealistka. Kilkunastu policjantów szuka zabójcy nastolatki.

Jej zwłoki znaleziono w niedzielę, późnym popołudniem, na obrzeżach miasta.
Ewa wyszła z domu w sobotę rano. Szła odwiedzić ukochaną babcię. Ta mieszka cztery kilometry dalej, w Bystrzycy. Dziewczyna bardzo często chodziła tą drogą: wśród domów i warsztatów samochodowych.

Tym razem do babci nie doszła. Kiedy nie odzywała się do południa, rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę. W niedzielne popołudnie jej obnażone zwłoki znaleźli 15-letni brat i najbliższe koleżanki. Leżały sto metrów od głównej drogi, tuż przy nasypie kolejowym przy ulicy Bystrzyckiej. Byli w szoku. Nie wierzyli, że dziewczyna nie żyje. Wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy medyczni kilkanaście minut po godz. 16 zawiadomili o tragedii policję.

- Mogę tylko potwierdzić, że ofiara została uduszona - mówi Ewa Grzeszczak z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. I dodaje, że śledczy dla dobra sprawy nie będą na razie informować o żadnych szczegółach dotyczących śmierci 17-latki. Cały czas trwają poszukiwania sprawcy.

Nieoficjalnie jednak wiadomo, że nastolatka została uduszona najprawdopodobniej paskiem od własnej torebki. Dodatkowo mogła być również zgwałcona, bo jej zwłoki były częściowo obnażone.
W świdnickiej policji już w poniedziałek powołano specjalny sztab ludzi, który ma pracować tylko i wyłącznie nad tą sprawą. Na razie niewiele wiadomo.
Ewa była grzeczną, bardzo rozsądną dziewczyną. Uczyła się w II Liceum Ogólnokształcącym w Świdnicy, w klasie językowej. Była dobrą i sumienną uczennicą. Od wielu lat śpiewała i tańczyła w zespole Jubilat.
- Cała jej rodzina jest bardzo umuzykalniona, tato tańczył i śpiewał, a Ewę do zespołu wciągnęła starsza siostra - wspomina Lubomir Szmid, opiekun zespołu. - Bardzo byliśmy zżyci, to była skromna i niezwykle pogodna dziewczyna. Nie dociera do nas jeszcze fakt, że ona nie żyje - dodaje.

Ze śmiercią nastolatki trudno pogodzić się też jej znajomym ze szkoły.
- Nie wierzymy, że coś takiego spotkało Ewę. Była spokojną dziewczyną, to straszna tragedia - to najczęściej wypowiadane przez uczniów słowa na szkolnym korytarzu.
Z klasą Ewy w poniedziałek przez cały dzień przebywała szkolna pedagog.
- W środę będzie też psycholog. Staramy się zrobić wszystko, żeby pomóc tym dzieciom, bo niewątpliwie są wstrząśnięte tragedią - mówi Jacek Iwancz, wicedyrektor liceum.

W mieście w poniedziałek o niczym innym się nie mówiło. Zwłaszcza rodzice nastoletnich dzieci byli przerażeni.
- Takiej tragedii nie było u nas od wielu lat. Strach dziecko wypuścić z domu. Przecież ta dziewczynka mogła zginąć w biały dzień - mówi Maria Targowska, mama 16-latki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska