Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kroi się rewolucja w Zagłębiu

Michał Sałkowski
Dariusz Fornalak minę miał nietęgą, gdy jego piłkarze trwonili przewagę w meczu z GKP
Dariusz Fornalak minę miał nietęgą, gdy jego piłkarze trwonili przewagę w meczu z GKP Janusz Wójtowicz
GKP Gorzów Wlkp. - Zagłębie Lubin 2:2 (0:2). Fornalak na bruk, Jończyk jego następcą?

Ligowe ostatki tej jesieni wyszły piłkarzom Zagłębia pokracznie. Starcie w Gorzowie było bliźniaczo podobne do tego w Katowicach. Wspólne mianowniki? Po pierwsze, wynik 2:2 - mimo wcześniejszego prowadzenia 2:0. Po drugie, wyrównująca bramka stracona w ostatnich minutach spotkania. Po trzecie, remis, który zgodnie przyjęto za porażkę. Różnice? Rozczarowanie meczem z Katowicami rozeszło się po kościach, mecz z GKP odbił się natomiast głośnym echem ludzi spadających ze stołków.

Już wiadomo, że stanowiska nie utrzyma nie tylko trener Dariusz Fornalak, ale i cały sztab szkoleniowy. Do szatni po meczu przyszedł prezes Zagłębia Paweł Jeż i stwierdził wymownie: - W poniedziałek zajdą zmiany personalne w naszym klubie.
Co to w praktyce oznacza? Na bruku znajdzie się nie tylko Fornalak, ale i wszyscy jego współpracownicy.

Według naszych informacji, zespół obejmie Robert Jończyk. Sam zainteresowany wykazał się talentem dyplomaty.
- Nie ukrywam, że prowadzę rozmowy z kilkoma klubami. Proszę mnie zrozumieć: byłoby to niepoważne z mojej strony, gdybym jednoznacznie deklarował objęcie stanowiska w jakimś klubie w momencie, kiedy nie ma jeszcze podpisanych konkretnych dokumentów - stwierdził krótko.

Pierwsza odsłona meczu Zagłębia z GKP była efektywna w wykonaniu miedziowych. Kaczorowski sfaulował Pawłowskiego. Piłkę z rzutu wolnego zawinął Michał Goliński, Pawłowski strącił ją do bramki. Nieco ponad kwadrans później reprezentacyjny skrzydłowy znów dał o sobie znać. Micanski rzucił prostopadłą piłkę między Ziemniaka i Więckowskiego. Pawłowski uderzył mocno po krótkim rogu bramki Brzostowskiego i zrobiło się 2:0. Inna sprawa, że gdyby bramkarz GKP był lepiej ustawiony, gol by nie padł.

Druga połowa zaczęła się sennie. Piłkarze Zagłębia niby kontrolowali grę, ale też ofensywnej presji z ich strony było tyle, co kot napłakał. Możliwe, że część z nich była już myślami przy urlopach - tu pierożki babuni w Zbąszynku, tam halibut w Ustce czy impreza w Mielnie.
Rozkojarzenie dotknęło zresztą nie tylko piłkarzy. Dowód? Najczęściej po godzinie gry nadchodzi wielkimi krokami czas zmian na boisku. No więc drugi trener Zagłębia ruszył, by przywołać rozgrzewających się piłkarzy do ławki rezerwowych. Tyle że pobiegł w stronę futbolistów z Gorzowa. Zmiennicy lubinian mieli ubaw po pachy. Gorzej, że potem nikomu nie było do śmiechu.
W 71 minucie Sawala zderzył się z Kocotem. Po chwili obaj opuścili plac gry. Ten pierwszy wrócił na murawę z obandażowaną głową, drugi został zmieniony przez Jasińskiego.
Sawala na boisko wszedł i od razu zaliczył asystę przy bramce. Kaczorowski futbolówkę wrzucił, Sawala zgrał ją głową (!) na piąty metr. Tam czyhał już Drozdowicz. Pokonał Ptaka bez zmrużenia oka. Dla napastnika przymierzanego przed sezonem do gry m.in. w Zagłębiu czy Śląsku było to ósme trafienie w sezonie, a trzecie zaaplikowane lubinianom.

W 83 minucie opiekun miedziowych Dariusz Fornalak dokonał pierwszej niewymuszonej zmiany. Za snajpera Micanskiego wpuścił defensywnego Jackiewicza i ustawił go tuż za wysuniętym Kędziorą. Chyba tylko sam trener raczy wiedzieć, czemu taka roszada miała służyć. Jeśli uspokojeniu gry w środku pola, to wyszło aż za dobrze. Na minutę przed końcem z boiska zszedł autor dwóch bramek Pawłowski. Na koncie ma ich już siedem.

No i stało się. Uspokojenie sięgnęło zenitu. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Kaczorowski dwoma zwodami zagrał na nosie Rymaniakowi. Wrzucił futbolówkę w gąszcz zawodników stojących w szesnastce, a tam Maliszewski mocnym strzałem nie dał szans Ptakowi.

- Dokonaliśmy dziś rzeczy absolutnie niemożliwej. Przegraliśmy wygrany mecz, bo w takich kategoriach ten remis należy rozpatrywać. Takiemu zespołowi, jak Zagłębie, to nie przystoi. Przeżyliśmy już przecież podobną historię w Katowicach. Nie jesteśmy w stanie przećwiczyć wariantu, który przewiduje, że w 95 minucie, kiedy posiadamy piłkę i możemy z tą piłką zrobić wszystko, tracimy bramkę. Brak doświadczenia u niektórych zawodników przyczynił się do tego wyniku - ocenił obszernie trener Fornalak.

Swoje trzy grosze dorzucił też strzelec dwóch bramek Szymon Pawłowski:
- Trudno powiedzieć, co się stało. Może zabrakło doświadczenia, może koncentracji. Tym bardziej że nie pierwszy raz tracimy bramkę w końcówce. Nie wiem, czy straciliśmy fotel lidera. Wydaje się, że wszyscy mamy po tyle samo punktów. Musimy spokojnie przyjąć rozstrzygnięcia spotkań innych drużyn i bardzo mocno przepracować zimę.
Trzymamy za słowo. Przypominamy też o zaległym meczu Widzewa z Koroną w poniedziałek. Tylko remis w tym spotkaniu pozwoli utrzymać Zagłębiu przodownictwo w tabeli po rundzie jesiennej.
Kim jest Robert Jończyk?
Ma 41 lat. Dotychczas pracował w Victorii Jaworzno, później jako asystent Wojciecha Stawowego w Cracovii i Arce Gdynia. Wiosną ubiegłego sezonu został samodzielnym trenerem Arki po rezygnacji Stawowego. W dziewięciu meczach pod jego wodzą Arka wygrała siedem, dwa zremisowała. Zajęła czwarte miejsce w I lidze - jak się okazało, dające awans do ekstraklasy. Zresztą, gdyby nie ujemne punkty na początku sezonu gdynianie wywalczyliby bezpośredni awans. W tabeli wyprzedził ich np. Piast Gliwice od którego byli lepsi w dwumeczu.

Władze Arki nie przedłużyły z Jończykiem umowy w związku z problemami z licencją trenerską na prowadzenie zespołu w ekstraklasie. Za kulisami mówiło się, że są po słowie z Czesławem Michniewiczem. Te problemy są już za Jończykiem. Rozpoczął kurs na UEFA LICENCE PRO - otrzymał warunkowe pozwolenie na prowadzenie zespołów w ekstraklasie i przedłużył licencje na niższe ligi.

GKP Gorzów Wielkopolski - KGHM Zagłębie Lubin 2:2 (0:2).
Bramki: Drozdowicz 73, Maliszewski 90+3 - Pawłowski 18, 34.
Widzów: 2500 (500 z Lubina).
Sędziował: Andrzej Mrowiec (Katowice).
Gorzów: Brzostowski - Ziemniak, Gaca (46 KoziołaI), Więckowski, Petřík - Szałas, SawalaI, Kaczmarczyk, Kaczorowski - Ruszkul (46 Maliszewski), Drozdowicz.
Zagłębie: PtakI - Rymaniak, StasiakI, Lacić, Kocot (72 Jasiński) - Pawłowski (89 Piotrowski), Bartczak, HanzelI, Goliński - Kędziora, Micanski (83 D. Jackiewicz).

19. kolejka I ligi
Znicz - Tur 2:0 (Paluchowski 25, Rybaczuk 31), GKS K. - Kmita 2:2 (Kaliciak 66, Janoszka 81 - Bębenek 40, Fabianowski 84), GKS J. - Wisła 0:2 (Żytko 23-k., 55-k.), Podbeskidzie - Opole 2:0 (Chrapek 19, Sacha 77), Stal - Warta 0:0, Widzew - Motor 1:0 (Robak 85), Łęczna - Korona 2:2 (Grzegorzewski 57-k., 83-k. - Konon 27, Sobolewski 48), Dolcan - Flota 2:0 (Stańczyk 45-k., Wiechowski 89).

Zaległy mecz Widzew Łódź - Korona Kielce odbędzie się w poniedziałek o godz. 19:10. Transmisja w TVP Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska