Powrót z Warszawy do Wrocławia musiał być dla was chyba bardzo smutny?
Trudno, żeby było inaczej, skoro przegraliśmy w piątek z Legią aż 0:4. Dla mnie ta podróż była dodatkowo uciążliwa, bo miałem jakieś problemy z żołądkiem. Zawsze tak się ze mną dzieje po meczu, chyba z powodu emocji, ale tym razem ból był wyjątkowo silny. W tygodniu przejdę nawet badania gastroskopem.
W sumie nic dziwnego - w piątek musiał Pan przełknąć bardzo gorzką pigułkę.
Być może. Choć powiedzmy sobie szczerze - nie zasłużyliśmy aż na tak wysoką porażkę. Nasza gra nie była zła. Szczególnie w pierwszej połowie. Nie byliśmy gorsi od naszego rywala, który momentami tylko za nami biegał. W drugiej połowie grało nam się już gorzej, ale trudno gonić wynik, gdy ma się aż tyle bramek straty.
Wasz trener zawsze powtarza, że Śląsk w każdym meczu ma prowadzić grę. Może jednak z takim rywalem jak Legia błędem było granie tak otwartej piłki?
Chyba rzeczywiście graliśmy w Warszawie za wysoko. Jednak nie wynikało to z uwag trenera. Po prostu podczas meczu sami czuliśmy, że możemy sobie poradzić z tym rywalem. Niestety, to był nasz błąd, a Legia bez skrupułów to wykorzystała.
Choć, z drugiej strony, na początku spotkania mieliście dwie doskonałe sytuacje na zdobycie gola.
I kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby po uderzeniach Janka Gancarczyka czy Krzyśka Ostrowskiego piłka wpadła do bramki. Zresztą to chyba można zapisać na nasz plus, że nie załamaliśmy się i cały czas staraliśmy się odrobić straty. Niestety, za tydzień wszyscy o tym zapomną, a w głowach zostanie tylko suchy wynik. Trudno, taki jest sport. Musimy z tej porażki wyciągnąć wnioski i iść dalej do przodu.
Łatwe to jednak nie będzie, bo w niedzielę do Wrocławia przyjeżdża sama Wisła.
Fakt, poprzeczka idzie jeszcze wyżej. Ale gdzie łapać punkty, jak nie na własnym boisku? Tym bardziej że ostatnio przegraliśmy przy Oporowskiej z Piastem Gliwice. Trzeba to zrekompensować kibicom.
W meczu z Legią to dzięki Pańskim świetnym podaniom Gancarczyk i Ostrowski mogli strzelić bramki. Forma rośnie?
Ostatnio rzeczywiście nie jest najgorzej. Ale są też momenty, w których tracę piłkę, gdy po-winienem ją przetrzymać lub przynajmniej wymusić faul. To jeszcze nie jest mój szczyt i z pewnością mogę grać lepiej.
A kiedy będzie pierwszy gol w ekstraklasie?
Dobre pytanie, sam chciałbym to wiedzieć. Czekam na niego bardzo, ale na razie nie wychodzi. Chyba wciąż za mało strzelam na bramkę. Nad tym też muszę popracować.
Teraz Cracovia
W środę o godz. 18.45 Śląsk podejmie Cracovię w ramach Pucharu Ekstraklasy.
Kolejny mecz ligowy w niedzielę, 23 listopada z Wisłą (16.45).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?