W liście do Biura ds. Euro 2012 we Wrocławiu Andrzej Dobek stwierdza m.in., że strefa zabija klimat rynku i jest "celowym wyłączaniem go z życia wieczornego", a miłośnicy nocnych rozrywek ryzykują zdrowiem, a nawet życiem klucząc po niemonitorowanych częściach starego miasta po labiryncie powstałym po wygrodzeniu strefy.
"Lokalizacja strefy jest kuriozum na skalę kraju. Rynek poznański pokazał, w jaki sposób można promować miasto i pokazywać jego walory na całym świecie". A Wrocław, zdaniem przedsiębiorcy, ma zabytki przysłonięte "bezwartościowymi, śmieciowymi reklamami i strefę, która wygląda jak koczowisko cygańskie", celowo pozbawia lokalnej społeczności dochodów a w efekcie "obniża wartość marketingową miasta". "Słabość i brak wizji na rozwój miasta jest widoczna w sposób oczywisty" - dodaje Dobek.
Dobek skarży się też na nagłośnienie i nadmierne eksploatowanie przestrzeni starego miasta. "Już na większości kamienic pojawiły się spękania, odpadają gzymsy itp.". "Zmęczeni mieszkańcy, nawet Ci, którzy już zaakceptowali styl życia w rejonie starego miasta, nie wytrzymują nerwowo ciągłego hałasu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?