Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W KGHM sypną miedziakami

Urszula Romaniuk
Górnicy zarabiają dużo, ale to oni najczęściej walczą o podwyżki
Górnicy zarabiają dużo, ale to oni najczęściej walczą o podwyżki Wojciech Barczyński
Załoga KGHM czeka na duże pieniądze. W innych firmach mogą tylko o tym marzyć.

Mimo że średnie zarobki w KGHM należą do najwyższych w sektorze państwowym (ok. 7,5 tysiąca złotych brutto), to górnicy wciąż domagają się podwyżek płac. Apetyt na pod-wyżki o 200 zł w całej firmie ostudził październikowy spadek cen miedzi na światowych rynkach - nawet o połowę w stosunku do rekordowych cen w minionych latach - ale związkowcy czekają na koniec roku. Wtedy umówieni są na kolejne negocjacje z zarządem KGHM, obawiają się bowiem spadku realnej płacy w 2009 roku.

Są też inne argumenty. Zdaniem Piotra Trempały, szefa Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w ZG Rudna, zarobki górników nie są żadną rewelacją. Te dodatkowe wypłaty (w końcu roku będzie ich aż sześć) traktowane są jako wyrównanie do pensji za ciężką pracę. Bo w prywatnych firmach, przynajmniej niektórych, też nieźle płacą.
- W Głogowie moi koledzy z branży budowlanej zarabiają od 8 do 10 tysięcy złotych miesięcznie - twierdzi Trempała.

Górnicy miedzi przymierzają też swoje zarobki do płac górników w krajach starej Unii. Zwłaszcza że od lat pracują tam na kontraktach.
- W niemieckich kopalniach polski górnik pracujący na kontrakcie zarabia ok. 1500 euro. A jego niemiecki kolega ma dwa razy tyle - mówi nam pracownik Przedsiebiorstwa Budowy Kopalń PeBeka (nie chce ujawnić nazwiska).

- Zazdroszczę załodze KGHM, ale w pozytywnym znaczeniu - mówi Wojciech Ilnicki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PGE Kopalnia Węgla Brunatnego Turów.
Bo o takich pieniądzach w jego spółce można tylko pomarzyć. Od drugiej połowy października związki zawodowe są tu w sporze zbiorowym z zarządem o wynagrodzenia. Strony są na etapie rokowań.

W piątek też rozmawiały na ten temat.
- Mamy najniższe zarobki w całej grupie kapitałowej - twierdzi Wojciech Ilnicki.
Dodaje, że średnia płaca w spółce sięga 4,4 tysiąca złotych brutto, razem z zarobkami kadry zarządzającej i nagrodą barbórkową. Jednak pracownicy fizyczni zarabiają po ok. 2,5 tys. zł brutto.
Krytycznie żądania płacowe w KGHM ocenia prof. Jan Rymarczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Przekonuje, że wygórowane płace i rosnące koszty wydobycia mogą doprowadzić nawet do likwidacji KGHM. Jego zdaniem, w sektorze prywatnym polityka płacowa jest "rozsądna", choć przyznaje, że zarobki są niższe.
- Tam jednak związki zawodowe mają niewiele do powiedzenia - kończy prof. Jan Rymarczyk.

Dla porównania, w polkowickim Volkswagen Motor Polska średnie zarobki sięgały około 3,2 tys. zł brutto. Tak było do września, bo do tego czasu pracownicy mieli nadgodziny. Te mogą znów być najwcześniej w styczniu, gdy w fabryce ruszy produkcja nowego silnika.
- Ale w listopadzie otrzymaliśmy dodatkowo po 1000 zł, a w grudniu dostaniemy po 1800 zł tak zwanego świątecznego - mówi Dariusz Dąbrowski, przewodniczący Solidarności w VW MP.

Zdaniem dr. Artura Więznowskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, który zajmuje się m.in. rynkiem pracy, w firmach prywatnych pieniądze idą za człowiekiem, jego umiejętnościami, a często i wynegocjowaną pensją.
- Umowy o pracę podpisywane są na czas określony, z dwutygodniowym wypowiedzeniem. A w państwowych zarobki są w tzw. widełkach płac. Choć, z drugiej strony, dla pracowników ważne jest też bezpieczeństwo socjalne - dodaje dr Więznowski.

Rynek pracy w cieniu kryzysu
W Polsce, jak twierdzi dr Artur Więznowski, ekonomista z jeleniogórskiego wydziału Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, kryzysu finansowego, jaki obserwuje się na rynkach światowych, na razie realnie nie widać. Przedsiębiorcy nadal więcej osób zatrudniają niż zwalniają. Bezrobocie spadło do siedmiu, jak oceniają jedni, lub do dziewięciu procent, według innych, a wcześniej sięgało około 20 proc.
Nie wiadomo jednak, jak długo taka sytuacja się utrzyma. W zależności od tego, w jakim czasie polska gospodarka odczuje amerykański kryzys, wtedy zmieni się też pozycja pracowników. Z tym że, jak przewiduje dr Więznowski, pozycja tych, którzy są zatrudnieni w firmach prywatnych, będzie lepsza. Między innymi, łatwiej im jest zrobić karierę, a tym samym zdobyć większe pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska