18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurokracja mocno utrudnia niepełnosprawnym życie

Eliza Głowicka
Za najtańszy profesjonalny zestaw poprawiający słuch trzeba zapłacić co najmniej 1500 zł
Za najtańszy profesjonalny zestaw poprawiający słuch trzeba zapłacić co najmniej 1500 zł Paweł Relikowski
Gorzej słyszysz? Przepisy mocno utrudnią ci życie. Będzie łatwiej - obiecuje minister polityki społecznej.

Niepełnosprawni domagają się zmiany absurdalnych przepisów, które utrudniają im otrzymanie aparatu słuchowego. Przewidują one, że pacjent, który gorzej słyszy - zanim doczeka się dofinansowania do aparatu - musi przejść długą, mozolną drogę. Czeka go nawet dziesięć wizyt w różnych miejscach, nie tylko u lekarzy, ale i np. u urzędników z NFZ, starostwa czy ośrodka pomocy społecznej. Cała procedura trwa nieraz wiele miesięcy.

To właśnie m.in. biurokracja sprawia, że zaledwie co dwudziesty piąty Polak, mający kłopoty ze słuchem, nosi aparat.
Sprzęt jest dość kosztowny. Za najtańszy profesjonalny zestaw poprawiający słuch trzeba zapłacić 1500 zł, ale w większości przypadków cena sięga 2000 zł. Tymczasem chorzy to na ogół starsi ludzie, powyżej siedemdziesiątki, często niepełnosprawni i biedni.

Zagmatwane przepisy sprawiają, że muszą najpierw wyłożyć na aparat własne pieniądze, a dopiero potem uruchamiać procedurę związaną z refundacją. Zaczyna się ona od wizyty u lekarza rodzinnego, który wydaje skierowanie do laryngologa. Ten z kolei wypisuje wniosek o aparat słuchowy. Z wnioskiem pacjent podąża do Narodowego Funduszu Zdrowia, który zwraca zawsze tylko 560 zł.

Aby dostać pozostałą kwotę, trzeba uzyskać zaświadczenie od powiatowego zespołu orzekającego o niepełnosprawności, z którym to dokumentem udajemy się do punktu protetycznego po odpowiedni sprzęt.
To nie koniec! Pacjentów czeka teraz wędrówka z rachunkiem do ośrodka pomocy społecznej i dopiero po spotkaniu z jego urzędnikami można czekać na zwrot pieniędzy.
W dodatku zdarza się, że niektóre z tych miejsc trzeba odwiedzić kilkakrotnie.
- Ludzie skarżą się nam na tę dolegliwość. Często błąkają się od jednego miejsca do drugiego - przyznaje Małgorzata Gorący, wiceprezes wrocławskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych.

Ewa Wójcik z działu adaptacji osób niepełnosprawnych we wrocławskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej mówi wprost:
- Te przepisy są upokarzające.

Organizacje zrzeszające niepełnosprawnych interweniowały już w tej sprawie w Warszawie. Jest szansa, że interwencje przyniosą skutek.
Alina Wojtowicz-Pomierna, dyrektor biura pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej obiecuje, że za 3 miesiące sytuacja osób niedosłyszących nieco się poprawi.
- Rozpoczęliśmy już prace nad zmianą rozporządzenia w sprawie pomocy finansowej. Tak, żeby ośrodki pomocy rodzinie i ośrodki opieki społecznej mogły przyjmować fakturę pro forma, a klient nie musiał płacić z własnej kieszeni - podkreśla.

Według niej za skomplikowaną procedurę nie odpowiada jej resort.
- My przejmujemy człowieka na pewnym etapie, gdy już ma przyznane dofinansowanie przez NFZ - mówi.
W Ministerstwie Zdrowia dowiedzieliśmy się w czwartek, że od połowy przyszłego roku większe dofinansowanie do sprzętu będzie mógł przyznać już sam NFZ.
Będzie łatwiej, bo wizyta w starostwie czy ośrodku pomocy społecznej może być już niepotrzebna.
Polacy słyszą coraz gorzej
Z prof. Marią Zalesską-Kręcicką, wojewódzkim konsultantem ds. foniatrii i audiologii, rozmawia Eliza Głowicka

Ile jest na Dolnym Śląsku osób, które mają problemy z niedosłuchem?

Nikt tego chyba nie wie, bo nikt nie prowadzi badań profilaktycznych u dorosłych. Szacuje się, że takich osób może być 8-10 proc., ale równie dobrze może ich być dużo więcej. Na pewno wiemy tylko o tych, którzy trafiają na badania. Na szczęście, takie badania prowadzi się od niedawna u dzieci, więc można w porę wykryć wady słuchu i im zapobiegać.

Urzędnicy przyznają, że co roku więcej osób stara się o aparaty słuchowe. Czy to znaczy, że nasze społeczeństwo głuchnie?

Słuch się starzeje tak samo jak cały organizm. Pozostaje jeszcze skłonność genetyczna. Najbardziej głuchnie młodzież. Ale to, że więcej osób stara się o aparat słuchowy świadczy też o wzroście świadomości. Nie da się też ukryć, że dostęp do aparatów słuchowych jest dziś znacznie większy niż kiedyś. Dużo firm, które je sprzedaje, oferuje je na raty albo daje do przetestowania. W laryngologii to teraz najbardziej dochodowy interes. Dla dziecka aparat to koszt około 4 tys. zł, dla dorosłego jest tańszy.

Dla wielu osób to ogromny wydatek...

Tak. Dlatego biedni ludzie na ogół nie noszą aparatów. Często nie wiedzą, dokąd się udać po pomoc, w końcu zniechęcają się i rezygnują. Ale też Polacy niechętnie noszą aparaty nawet, gdy je już mają. Część osób się ich wstydzi, inni skarżą się, że aparat im przeszkadza.

Kiedy powinniśmy zbadać słuch?

Gdy słyszymy dźwięk radia czy telewizora, ale nie rozumiemy dobiegających stamtąd słów. Albo gdy prosimy rozmówcę, aby powtórzył zdanie. Z kolei gdy nasze dziecko nie spełnia próśb, nie musi to znaczyć, że jest nieposłuszne, ale może po prostu niedosłyszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska