- Może to i pomysł z "Misia" Stanisława Barei, ale przynajmniej jest skuteczny - mówi Andrzej Cieślak, kierownik stacji.
Dwaj mężczyźni ze zdjęcia przestali się pojawiać na stacji. I dzięki temu mniej osób decyduje się na drobne kradzieże - inni też boją się, że ich zdjęcie może zostać zawieszone przy regale z produktami.
Jak przyznają pracownicy innych wrocławskich stacji, walka z drobnymi złodziejami to walka z wiatrakami. - U nas średnio w miesiącu z tego powodu mieliśmy około 500 złotych straty. Najwięcej towaru znikało ze sklepu, kiedy w mieście były duże imprezy, albo mecze - opowiada były pracownik jednej ze stacji przy ul. Powstańców Śląskich. Przyznaje, że nawet monitoring nie pomaga, bo przy dużym ruchu załoga jest zbyt zajęta obsługą klienta, by co chwilę obserwować, co dzieje się między regałami.
Na stacjach narzekają też na policję. - Zazwyczaj kończy się tym, że otrzymujemy list z informacją o umorzeniu, bo sprawcy nie udało się znaleźć - skarży się Cieślak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?