18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceń Euro 2012 we Wrocławiu

Marcin Moneta, Magda Kozioł, Jacek Antczak
Euro 2012 we Wrocławiu za nami. Choć strefa kibica wciąż działa, ale największy nalot kibiców stolica Dolnego Śląska ma już za sobą. Sobotni mecz był ostatnim z zaplanowanych we Wrocławiu. Jak oceniacie organizację turnieju? Zapraszamy do dyskusji!

PIERWSZY DZIEŃ EURO 2012 WE WROCŁAWIU (ZOBACZ ZDJĘCIA)

Rafał Jurkowlaniec
marszałek województwa

Kiedy UEFA przyznała organizację EURO 2012 Polsce i Ukrainie, zapanowała powszechna euforia. Od początku jednak wiedzieliśmy, że dla rządu, samorządów i wszystkich Polaków będzie to ogromne wyzwanie organizacyjne. Dziś, niemal na półmetku rozgrywek możemy śmiało stwierdzić, że podołaliśmy temu zadaniu. Kiedy byłem wojewodą i kierowałem pracami Dolnośląskiego Komitetu Organizacyjnego Euro2012, miałem osobisty nadzór nad kluczowymi dla mistrzostw inwestycjami. Wystarczy przypomnieć walkę z czasem na wrocławskim Dworcu Głównym, Stadionie Miejskim, czy na lotnisku. Teraz jako Marszałek Województwa jestem odpowiedzialny za inne, strategiczne w czasie Euro zadania m.in. transport kolejowy dla kibiców i zabezpieczenie medyczne. Tuz przed Euro pojechałem do Czech i Rosji zachęcić naszych sąsiadów do przyjazdu na to wielkie piłkarskie święto. Przekonywałem, że tu na miejscu wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Jak widać po reakcjach, nasi goście są zadowoleni z organizacji i przyjęcia, a to chyba najlepsza miara sukcesu.

Aleksander Marek Skorupa
wojewoda dolnośląski

Wrocław wcześniej nie organizował wydarzenia o takiej randze, skali i tego rodzaju potencjalnych zagrożeniach, miasto nie posiadało też niezbędnej infrastruktury. Powstała ona dzięki determinacji oraz dobrej współpracy rządu z samorządem. Zbudowano stadion, terminal lotniczy, funkcjonalny węzeł komunikacyjny przy stadionie, wyremontowano dworzec kolejowy. Dodatkowo rząd wcześniej zadbał o powstanie autostradowej obwodnicy Wrocławia. Organizacja takiej imprezy wymaga dużego zaangażowania i pełnego profesjonalizmu. Wysoko oceniam pracę służb miejskich, policji, straży pożarnej, jednostek ratownictwa medycznego oraz wszystkich innych włączonych w przygotowania. Biorąc pod uwagę skalę imprezy, tysiące międzynarodowych gości oraz doświadczenia wcześniejszych organizatorów mistrzostw, można śmiało powiedzieć, że wrocławski rozdział EURO2012 to nasz wspólny sukces - organizatorów i wrocławian, którzy swoją postawą udowodnili, że jesteśmy gościnnym i otwartym narodem. Można tylko żałować, że to właśnie u nas reprezentacja zagrała ostatni mecz na EURO2012.

DRUGI DZIEŃ EURO 2012 WE WROCŁAWIU (ZOBACZ ZDJĘCIA)


Adam Wójcik
koszykarz Śląska Wrocław

Wrocław absolutnie zdał egzamin z Euro. Dałbym szóstkę za atmosferę, jaka panowała w mieście i na stadionie (byłem na meczu Czechy - Grecja) i piątkę za organizację. Jedyny minus to pomysł, by umieścić strefę kibica w Rynku. Po pierwsze, nasi goście nie mieli szans docenić jego urody. Po drugie, wrocławianie nie mogli emocjonować się meczami w ogródkach kawiarni i klubów, bo ograniczyła je właśnie strefa kibica. Ona nie jest dla każdego, niektórzy wolą bardziej kameralne imprezy. Na mecz jechałem taksówką i bez problemów policja pozwoliła podjechać pod sam stadion. Taksówkarz był przemiły i mnie nie oszukał, choć mam uzasadnione podejrzenie, że rozpoznał mnie i wiedział, że jestem z Wrocławia. Ze stadionu dojechałem do Rynku wesołym tramwajem pełnym Czechów w 15 minut. Fajny pomysł z bezpłatnym przejazdem - gdy ktoś kasował bilet, dostał oklaski od kibiców. Mecz z Rosją wraz z moimi synami i żoną oraz aktorami Adamem Cywką i Marcinem Czarnikiem oglądałem w strefie "Gazety Wrocławskiej", bardzo mi się u was podobało, a emocje były nieprawdopodobne. Polską flagę sobie namalowałem na twarzy.

Artur Toczyński
kierownik sklepu "Świat gier"

Euro we Wrocławiu oceniam bardzo pozytywnie. Szczególne wrażenie zrobił na mnie sam początek imprezy, kiedy do miasta zjechali kibice z Czech i Rosji. Zrobiło się naprawdę międzynarodowo. Ludzie byli do siebie przyjaźnie nastawieni. Czuć było klimat wielkiej imprezy. Pozytywnie oceniam też organizację. Mam wrażenie, że nic się nie zepsuło. Wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Utkwiła mi w pamięci sytuacja z pierwszego dnia meczowego, gdy na ulicy Legnickiej zderzyły się dwa tramwaje. Jeden najechał na tył drugiego. Trasa ze stadionu do centrum była zablokowana. Byłem ciekaw, jak tysiące kibiców powrócą z meczu. Jednak nasze służby stanęły na wysokości zadania. Ekipa techniczna uwinęła się błyskawicznie. Tory były przejezdne już po 20 minutach. W naszym sklepie podczas Euro niewiele się zmieniło. Jesteśmy zbyt wąską branżą, by odwiedzały nas tłumy, ale oczywiście mieliśmy klientów z zagranicy. Odwiedzali nas m.in. Czesi, Włosi i Rosjanie. Kilka osób kupiło niektóre z naszych planszówek. W sklepie toczyły się rozmowy o meczach, punktach i szansach każdej z drużyn. To było bardzo przyjemne.

TRZECI DZIEŃ EURO 2012 WE WROCŁAWIU (ZOBACZ ZDJĘCIA)


Stanisław Szelc
satyryk z kabaretu Elita

Jestem pod wrażeniem, tego jak Wrocław zaprezentował się na Euro. Promocyjnie, organizacyjnie i pod względem atmosfery było fantastycznie, co mnie jako lokalnego patriotę bardzo cieszy. Wrocławianie nie tylko bratali się z Czechami, ale byłem świadkiem jak wspaniale przyjmowali gości z Grecji i Rosji. To naprawdę świadczy o europejskości tego miasta. Jakieś drobne burdy na obrzeżach w ogóle nie mają znaczenia, zresztą przy okazji pokazały też dużą sprawność policji wrocławskiej, która szybko poradziła sobie z wybrykami kiboli. Jako mieszkaniec Starego Miasta byłem sceptyczny wobec strefy kibica w centrum, ale przyznam, że nie było to zbyt wielką niedogodnością. Poza tym, że musiałem obchodzić Rynek dookoła. Dzięki Euro Czesi dowiedzieli się, że nasze miasto nie leży na wschodzie, lecz na północy i że u siebie - poza Pragą - nie mają takiej nowoczesnej metropolii. Jestem pewien, że będą
często tu wracać, podobnie jak inni europejscy goście, którzy byli zachwyceni i atmosferą, i organizacją wrocławskiej części Euro. W szkolnej skali ocen od 1 do 6 wystawiam naszemu miastu z Euro piątkę z plusem.

Radosław Szczeblowski
obwozi turystów meleksem

To był wspaniały czas dla nas. Szczególnie, kiedy byli tu Rosjanie! Wyśmienici klienci. Rosjanie nie przejmowali się w ogóle pieniędzmi. Nie pytali o ceny. Mieliśmy bardzo wiele kursów właśnie z gośćmi z Rosji. Byli zainteresowani miastem. Chcieli je obejrzeć i co najważniejsze nie żądali reszty. Jakie dostawaliśmy napiwki? Z Rosjanami bardzo wysokie. Dla przykładu - jeśli kurs kosztował 150 zł, Rosjanie potrafili bez mrugnięcia okiem zapłacić dwa razy tyle i odejść. Bardzo hojni i to ich będzie nam najbardziej brakować. Widać, że przyjechali stamtąd ludzie z pełnymi portfelami.
Woziliśmy jeszcze greckich kibiców, którzy też byli w porządku. Co co Polaków i Czechów - to oni mało korzystali z naszych usług i liczyli się z pieniędzmi. O napiwkach z ich strony można było zapomnieć. Ogólnie uważam Euro we Wrocławiu za bardzo udane - bardzo dużo turystów, dobra atmosfera. Nie widziałem jakichś większych konfliktów, bójek itp. Wiadomo, że czasem po alkoholu niektórym puszczają hamulce, ale podczas Euro we Wrocławiu nie widziałem jakichś żenujących sytuacji.

Monika Tkaczyk
kwiaciarka z pl. Solnego

Niestety, Euro oceniam negatywnie. Dla nas, kwiaciarek z placu Solnego, jest to bardzo zły czas. Dlaczego? Proszę spojrzeć, zostałyśmy przecież odcięte od świata przez strefę kibica. Od wielu dni nikt do nas po kwiaty nie przychodzi. We Wrocławiu podczas mistrzostw Europy są tysiące turystów, a nam obroty spadły o 90 procent! Umiejscowienie strefy na palcu Solnym to był kretyński pomysł. Na palcach jednej ręki mogę policzyć obcokrajowców, którzy do nas się zapuścili. Ci, którzy jakimś cudem do nas trafili, byli zdziwieni, mocno zaskoczeni, że tak uroczy zakątek jak nasz tutaj - z kwiatami i fontanną - został całkowicie zasłonięty. Nawet jeden Japończyk powiedział, że stworzono tu jakieś getto. Spośród Polaków zostali nam tylko stali klienci, a i oni zdziwieni pytali, czy jeszcze pracujemy. Nie mamy wyjścia, musimy zacisnąć zęby, by przetrwać do końca miesiąca. Z pewnością atmosfera w strefie kibica podczas meczów była wspaniała, ale nasz nastrój był beznadziejny. Dla nas to Euro powinno się skończyć jak najszybciej - inaczej kwiaciarki z placu Solnego zbankrutują.

Wojciech Buda
student administracji

Pamiętam, że przed Euro trzeba było mocno zakuwać, bo w związku z mistrzostwami przyspieszono nam sesję. To zresztą okazał się bardzo dobry ruch. Wszyscy chcieli jak najszybciej zdać co trzeba, by w spokoju skupić się tylko na meczach i przeżywaniu tej imprezy. Mi samemu bardzo na tym zależało i może dzięki temu zdałem egzaminy za pierwszym razem z dobrymi wynikami! Mecze we Wrocławiu oglądałem wspólnie ze znajomymi na ogrodzie gdzie specjalnie wynieśliśmy telewizor, więc niewiele mogę powiedzieć o atmosferze w strefach kibica, choć z pewnością była wspaniała. Kiedy zapuszczałem się do Rynku widziałem tysiące ludzi z różnych stron świata, którzy zapewne nigdy nie odwiedziliby Wrocławia, gdyby nie Euro 2012. To był kolaż różnych języków i barw narodowych. Przy tym czułem się bezpiecznie. Organizacyjnie też chyba wszystko zagrało. Nie słyszałem o żadnych większych potknięciach. Euro widać było na ulicach, dzięki tysiącom flag, specjalnych znaków drogowych itp. Szkoda, że nasza drużyna odpadła. Ostatni mecz na pewno rozczarował, ale samo Euro we Wrocławiu na pewno nie rozczarowało.

Aleksander Kościukiewicz
student Akademii Medycznej

Studiuję we Wrocławiu, ale pochodzę z Warszawy i podczas Euro byłem i w stolicy i u nas, więc mogę porównać te dwa miejsca. W Warszawie wydaje mi się, że jednak lepiej było to wszystko zorganizowane. Strefa kibica jest tam o wiele większa, jest też o wiele więcej ludzi, ale mimo wszystko tam nie było podczas meczów takiego tłoku jak we Wrocławiu. Wszystko przebiegało sprawniej. Uważam też, że została lepiej zlokalizowana - nie w samym sercu miasta, a koło pałacu kultury, gdzie jest dużo miejsca. W stolicy Dolnego Śląska niepotrzebnie moim zdaniem wciśnięto ją w sam Rynek.
We Wrocławiu jednak czułem się bezpieczniej niż w stolicy. Ludzie tu wydają się dużo lepiej nastawieni. W Warszawie czasami patrzą na ciebie wilkiem. Nie wiadomo do końca czego się spodziewać. Na pewno na taką sytuację wpływ miały burdy kiboli z Polski i Rosji - to powodowało że atmosfera nawet między zwykłymi ludźmi była napięta. We Wrocławiu natomiast zupełnie nie było tego czuć, tu wszyscy bawili się zgodnie, więcej osób miało na twarzach uśmiech.

Dorota Regner
sprzedaje lody na Rynku

Euro 2012 oceniam bardzo pozytywnie. Wielkie wrażenie wywołał na mnie szczególnie pierwszy dzień meczowy. Pamiętam tysiące ludzi w tramwajach, którzy się do siebie nawzajem uśmiechali. To było bardzo przyjemne. Mieliśmy dużo pracy podczas dni meczowych. Może to zabrzmi dziwnie, ale pracując na Rynku do tej pory nie byłam w środku strefy kibica. Nie miałam na to czasu. Napiwki? W przypadku lodów nie były duże, ale też nie nastawialiśmy się na nie. W Rynku było widać wielkie święto i to zostanie mi w pamięci. Nie zauważyłam natomiast żadnych ekscesów podczas Euro 2012. Z tego co widziałam wynika, że było spokojnie. Szkoda, że Polacy odpadli, ale Euro trwa nadal i z tego powinniśmy się cieszyć.

JAK OCENIACIE EURO 2012 WE WROCŁAWIU? CZEKAMY NA WASZE OPINIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oceń Euro 2012 we Wrocławiu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska