Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilety na mecz Polska - Czechy u koników sprzedawały się na pniu

Artur Szkudlarek
Na wrocławskim stadionie zasiądzie 42 tysiące kibiców
Na wrocławskim stadionie zasiądzie 42 tysiące kibiców Przemysław Wronecki
Bilet na mecz Polska - Czechy był w sobotę chyba jednym z najbardziej pożądanych towarów we Wrocławiu. Kilka godzin przed meczem można jeszcze go było kupić, ale tylko z drugiej ręki. I nie do końca legalnie, bo za dużo wyższą cenę niż nominalna. Ofert sprzedaży, zwłaszcza w internecie, nie brakowało.

Przed stadionem na chwilę przed rozpoczęciem spotkania za bilet (niezależnie od miejsca) trzeba było zapłacić u koników od 1200 do 1600 złotych. Wejściówki rozchodziły się jak świeże bułeczki.

Najwięcej ofert było jednak na portalach aukcyjnych. Mieszkaniec Wrocławia oferował dwa bilety drugiej kategorii, na miejsca obok siebie na trybunie D za 3700 zł (1850 zł za sztukę). Ich nominalna cena wynosi 560 zł, czyli 280 zł za jeden - zresztą tyle oficjalnie widnienie na stronie aukcyjnej.

- Wejściówki są bezpieczne. Co prawda są imienne, ale spokojnie się wchodzi z takimi biletami na mecz, bo już byłem na meczu podczas Euro i nikt tego nie sprawdza - mówił sprzedający.

Kolejna oferta była droższa. Za jeden bilet tej samej, drugiej kategorii trzeba zapłacić 2500 zł. - Taniej się nie da, a jak są gdzieś tańsze oferty, to proszę kupować tam gdzie taniej - mówił zdenerwowany sprzedający, gdy chcę się targować.

Można równieżbyło trafić niemal na "okazję". - Mam dwa bilety obok siebie w sektorze 329 (druga kategoria za 280 zł sztuka - przyp. red.) za 1600 zł za jeden - mówił młody mężczyzna. - Ale trzeba się spieszyć, bo już jestem pod stadionem i mogę sprzedać wejściówki, zanim pan się zdecyduje.

- Nie polecam tej formy kupowania biletów, bo nigdy nie wiadomo czy kupimy bilet autentyczny czy podrobiony. Co prawda jeszcze nie spotkaliśmy się z tym, że ktoś miał fałszywy bilet, ale nie możemy wykluczyć, że tak się stanie. Jesteśmy przygotowani, żeby takie osoby przekazywać policji - komentował Juliusz Głuski rzecznik prasowy Euro 2012 Polska.

Głuski wyjaśniał, że jeśli kupi ktoś prawdziwy bilet, to nie będzie mieć problemów z wejściem na mecz. - Wejściówki nie są przypisane do konkretnej osoby i nie są imienne, więc nie jest możliwe zweryfikowanie tego, w jaki sposób dany kibic kupił bilet.

Znacznie więcej gardeł będzie wspierało naszych w strefach kibica. W tej największej, na wrocławskim Rynku, pomieści się nawet 50 tysięcy osób. Mecz będzie można w niej oglądać na jednym z sześciu telebimów. Jeden dodatkowy zawiśnie na budynku przy ul. Oławskiej.

Telebimy zawisną też a północnej pierzei Rynku, w okolicach zbiegu Kuźniczej i Wita Stwosza oraz na placu przed kościołem św. Marii Magdaleny. Te ekrany zostaną włączone jedynie w przypadku, gdy w strefie kibica zabraknie miejsc.

Kolejna strefa, przy Hali Stulecia, zostanie powiększona do 10 tysięcy miejsc. Najmniejsza przy ulicy Lotniczej (stadion Parasola) pomieści maksymalnie 3 tysiące fanów futbolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska