Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto godzin samotności

Justyna Kościelna
Jerzy Forsztęga
Jerzy Forsztęga Tomasz Hołod
Bohaterka nr 1 opowiada o zabijaniu Żydów w czasie wojny i o tym, jak w PRL-u marzyła o syrence. Bohater nr 2 przypomina swój straszny wypadek i rozwód z żoną. W najdłuższym - stugodzinnym - filmie świata jest wielu takich bohaterów. Bo to dokument o samotności.

Twórcą jednego z najoryginalniejszych filmów świata był bez wątpienia Andy Warhol. W 1963 roku nakręcił słynny, ośmiogodzinny dokument "Sleep" z Johnem Giorno w roli głównej. Aktor nawet się nie spocił na planie, bo przez cały czas po prostu... spał.

Wrocławianin, Jerzy Forsztęga, postawił sobie ambitniejszy cel. Co prawda w jego filmie też nie ma scenariusza, ale bohaterowie przynajmniej grają. Samych siebie. Student Uniwersytetu Śląskiego na wydziale radia i telewizji postanowił nakręcić... najdłuższy film świata. Jego dokument będzie trwał 100 godzin i, jak dobrze pójdzie, znajdzie się w Księdze Rekordów Guinnessa. Film ma być gotowy w na początku nowego roku.

Pomysł jest banalnie prosty. 22-letni reżyser stawia ludzi przed kamerą i prosi żeby opowiedzieli historie ze swojego życia. Na razie nakręcił 40 godzin, portretując 25 bohaterów. Wyszło różnie - jedni opowiadają o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa (Józefa Szpigun), inni o utracie bliskich osób, jak Darek Bereśniewicz. Niektórzy po prostu wygłupiają się przed kamerą. Ale wspólnym mianownikiem tych filmowych występów jest niemal zawsze samotność.

Młody reżyser zdaje sobie sprawę, że poza nim, filmu nikt w całości pewnie nie obejrzy. Trzeba by było zarwać ponad 4 dni i noce.
- Poza tym dokument będzie dla niektórych momentami nudny - przyznaje Forsztęga. - Ale przecież film kręci się czasami tylko dla jednej sceny - dodaje.

Historia pomysłu na film wrocławianina zaczyna się dość nietypowo. Kilka miesięcy temu Jurek kupił napój z wypisaną na kapslu informacją, że najdłuższy film świata trwa 87 godzin. Od razu postanowił zrobić dłuższy. Żeby się wypromować i zapisać w księdze rekordów.
- Wcześniej nakręciłem kilka studenckich etiud. A w planach mam film pełnometrażowy - mówi autor, który w wolnych chwilach obmyśla też happeningi. Ostatnio postanowił, że postawi niewidomych przez totalizatorami sportowymi i poprosi ich o skreślanie numerów. Akcję nazwie "Ślepy los".
- Dzwoniłem do osób niewidomych, byli zainteresowani takim performancem - zapewnia reżyser.
Dlaczego najdłuższy film świata będzie o samotności?
- Może to banał, ale wszyscy, którzy u mnie występują, są w jakimś stopniu sami ze swoim losem. Bo taki jest świat. Ja też ciągle mam pod górkę - wyjaśnia dwudziestodwulatek. Jeśli uda mu się nakręcić film fabularny, to też nie będzie wesoły.

- To będzie przypowiastka filozoficzna o głuchoniemym, który nagle odzyskuje słuch i zaczyna mówić. Pomysł na film przyszedł po rozmowie z filozofem, który uważa, że ludzie stali się źli w momencie, kiedy zaczęli mówić - mówi Jerzy Forsztęga.

Józefa Szpigun
W naszym mieście było getto. W nocy niektórzy się przedostawali przez płot, po jedzenie chodzili. Widziałam jak SS-man, który codziennie wyjeżdżał konno na przejażdżkę zaczął kiedyś jechać za kobietą. Wyjął karabin, ona rzuciła się na niego. Była słabsza. Powalił ją na ziemie i zastrzelił. Takie były kiedyś problemy.
My przechowywaliśmy jedną Żydóweczkę. Do kościoła chodziła z nami. Poszliśmy raz do księdza, ochrzcił ją i mówi: "niech ona uda głupkowatą niemowę, to ją wezmą do Niemiec na roboty. Jak będzie łapanka niech kręci się pod kościołem z różańcem". Złapali ją i wywieźli do Niemiec, tam wyszła za mąż za Belga. Przez całą okupację nie odzywała się do nas, bo się bała. Później napisała list. Jak obroniliśmy ją przed śmiercią.

Trochę później, jak zbierało się w sąsiedniej wsi AK, przyjechał ksiądz. Strasznie był przygnębiony, nie przywiózł ulotek, które miał przygotowane. Okazało się, że po drodze Niemcy mu zabrali. Przyznał się, że jechała z nim w pociągu 14-letnia dziewczynka. Jak przyszła kontrola, to położył ulotki nad nią a sam wyszedł, bo po niemiecku dobrze mówił. Niemcy wysiedli w Białej Podlasce. Z dziewczynką. Do więzienia ją zawieźli. Ksiądz powiedział, że po wojnie ją odnajdzie i wszystko wynagrodzi. Po wojnie też była tragedia. Ludzie zidiocieli. I w zasadzie nic się nie zmieniło. Ludzie chcą się bogacić, a nie wiedzą, że wystarczy minuta i wszystko tracisz.

Darek Bereśniewicz
Bóg zakłada wszystkim coś w rodzaju konta bankowego. Ale nie gromadzisz na nim pieniędzy, tylko dobre uczynki. I to, co zrobisz, powraca trzykrotnie do ciebie. W to wierzę.
Miłość to najważniejsze przykazanie. Ja mam pewien problem z kobietami - ciężko trafić na kogoś wartościowego. Jak zakładam maskę macho, to jest ich w wokół mnie dużo, a jak jestem sobą to wyczuwają moją słabość. Jestem szczerym, naturalnym człowiekiem i ciężko mi znaleźć partnerkę. A mam serce pełne miłości.

Samotność jest straszna, chciałbym już zbudować rodzinę, bo potrzebuję stabilizacji. Jestem po rozwodzie. Jak brałem ślub, byłem młodym, niedojrzałym człowiekiem. Miłość co prawda dawałem, ale nie potrafiłem już dawać oparcia. Żona odeszła z człowiekiem dojrzalszym ode mnie. Najgorsze jest to, że zabrali mi syna, a teraz nim manipulują.
Kiedy moje dziecko było jeszcze w brzuchu, to zawsze do niego mówiłem, a on się wtedy ruszał - czuł to i potrzebował mnie. A teraz moja żona dała mu nowego tatę. Cóż, życzę jej szczęścia. Próbowałem walczyć, w sądzie spędziłem 6 lat, ale nikt mi nie wierzył - wiadomo, to przecież faceci biją żony. Poddałem się, jak mój ojciec zmarł na udar z tego wszystkiego. Najpiękniejszym momentem mojego życia był jednak poród mojego synka. Jak przeciąłem pępowinę, to od razu zacząłem mu śpiewać.

Można jeszcze zagrać w tym filmie
Autor najdłuższego dokumentu świata ciągle szuka aktorów do swojej produkcji. Potrzebnych jest jeszcze około 30 osób. Wystąpić może każdy, nie liczy się wiek, wygląd ani przekonania. Chętni mogą się zgłaszać, pisząc mejla na adres [email protected] lub dzwoniąc pod numer 0885-629-783.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sto godzin samotności - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska