Fakt - Przemysław Tytoń stał się bohaterem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo przecież po jednym zaledwie dotknięciu piłki. Ale jakim! Przeciw Rosji udowodnił jednak, że może być pewny i spokojny przez 90 minut. Nie kotłuje mu się w głowie, jest na fali i zasłużył na to, by dalej wykonywać swoją robotę na boisku, a nie na ławce.
Szczęsny? Można powiedzieć - dorośnij chłopaku i wtedy wróć. Nic jeszcze nie wygrałeś, zatem trochę pokory. Broni się przede wszystkim rękami i nogami, nie buzią. Jeśli wyjdzie przeciw Czechom, będzie chciał za wszelką cenę zatrzeć złe wrażenie, to nie zawsze pomaga, różnie może się skończyć.
CZYTAJ TEŻ: Przemysław Tytoń: Jeszcze nie wiem, czy zagram z Czechami
Z drugiej strony można też Szczęsnego wziąć pod ochronę i przyjąć taką oto linię obrony - gdyby nie sfaulował Salpingidisa, Grek zdobyłby gola na 2:1. A tak wszedł Tytoń i obronił karnego. A więc to dzięki... Szczęsnemu nie przegraliśmy z Grecją.
Co o tym myślicie? Kto powinien bronić polskiej bramki w sobotnim meczu we Wrocławiu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?