Przepisy (a dokładnie uchwała rady miejskiej) nakazują wydruk z parkomatu umieścić za szybą, wewnątrz pojazdu. Motory takiego wnętrza jednak nie mają i dowody uczciwości motocyklistów giną.
O całej sprawie pisaliśmy pod koniec marca, CZYTAJ WIĘCEJ, ale w interpretacji zapisów uchwały nic się nie zmieniło i raczej nie zmieni. Właściciele motorów płacą i nadal płacić będą.
Elżbieta Urbanek, dyrektor departament infrastruktury i gospodarki przekonuje Cybulskiego, że jest to konieczne ze względu na deficyt miejsc parkingowych w mieście.
- Zwolnienie z opłat kierowców motocykli może spowodować zmniejszenie dostępności miejsc parkingowych dla użytkowników, którzy te opłaty ponoszą - pisze Urbanek i dodaje, że skradziony bilet nie stanowi problemu.
By zapłacić za postój, w parkometrze trzeba wbić nr rejestracyjny pojazdu. Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta też miała radę dla motocyklistów. - Musi kupić bilet i zabrać go ze sobą. Gdy kontroler zostawi przy motocyklu mandat, należy taki wydruk z parkometru przynieść do urzędu.
Motocykliści są załamani taką interpretacją. Oznacza ona wielką stratę czasu na zbieranie i skanowanie biletów. Takie rozwiązanie nie zachęca do parkowania motocykla w mieście. Motocykliści twierdzą, że przy codziennym parkowaniu na płatnych miejscach, może się okazać, że kilka razy w tygodniu będą musieli robić wycieczkę do ZDiUM-u na ulicę Długą, by udowodnić, że jednak kupili bilet.
Takich problemów nie mają właściciele motorów w Warszawie czy Poznaniu. Od dawno ustalono tam, że motocykliści nie płacą i urzędnicy twierdzą, że nie ma z tym żadnego problemu - nikt się nie skarży - np. z kierowców, którym motor zajmuje miejsce. U nas problem jest i jak widać będzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?