Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszkodowanie za wypadek na basenie

Janusz Pawul
Margarita i jej mama, Danuta Sieradzka bardzo przeżyły wypadek
Margarita i jej mama, Danuta Sieradzka bardzo przeżyły wypadek Janusz Pawul
Dziecko spadło ze schodów na zjeżdżalni. Matka chce zwrotu kosztów leczenia.

Dzisiaj Margarita ma sześć lat i jest rezolutną dziewczynką. Jej matka, Danuta Sieradzka, twierdzi jednak, że doprowadzenie jej do takiego stanu kosztowało dwa lata mozolnej rehabilitacji, dziesiątki godzin spędzonych w lekarskich gabinetach i sporo pieniędzy. Dlatego domaga się odszkodowania za wypadek, któremu mała uległa 2 lata temu na basenie.

Dziewczynka była zapisana na prywatne lekcje pływania w Zgorzelcu. Podczas jednej z nich dziecko spadło z wysokości kilku metrów po stalowych, krętych schodach.
- Córka była poobijana i obolała. Miała potężnego guza na głowie - opowiada Danuta Sieradzka. Trafiła do pediatry, potem na pogotowie, a w końcu na dziecięcy oddział neurologiczny szpitala w Jeleniej Górze.

I chociaż lekarze po nocy wypisali dziewczynkę do domu, zdaniem jej mamy, upadek ze schodów spowodował wielkie zmiany w jej zachowaniu. Dziecko stało się lękliwe, nieufne, pojawiły się problemy z koncentracją. Mała zapomniała wcześniej nabytych umiejętności.
- Od tego czasu zaczęły się moje wizyty u lekarzy neurologów, psychologów. Ze strony osób odpowiedzialnych za ten wypadek nie otrzymałam żadnej pomocy - skarży się Danuta Sieradzka.

Dlatego uznała, że dłużej nie powinna sama ponosić kosztów leczenia i rehabilitacji dziewczynki i wystąpiła do spółki Centrum Sportowo-Rekreacyjne w Zgorzelcu z wnioskiem o odszkodowanie.
- To były prywatne lekcje pływania, za które spółka nie ponosi odpowiedzialności. Tylko odbywały się na naszym obiekcie - wyjaśnia Marta Kielmas z CSR w Zgorzelcu.

Anna Kosicka, która prowadziła feralne zajęcia, nie ma sobie nic do zarzucenia. Dziwi się, że sprawa jest podnoszona dopiero teraz, po 2 latach.
- Być może ktoś podpowiedział mamie dziewczynki, że może wyciągnąć trochę pieniędzy.
Danuta Sieradzka nie wypiera się takiego postawienia sprawy.
- Jeżeli do wypadku doszło w miejscu, w którym powierzyłam opiekę nad dzieckiem innym osobom, dlaczego mam nie dochodzić od nich odszkodowania, skoro źle wykonały swoje zadanie? - pyta.

Według Rafała Kufiety, prawnika, sprawa jest bardzo trudna, choć jeszcze nieprzedawniona.
- Po pierwsze, trzeba ustalić, kto zawinił - wyjaśnia. - Jeżeli okaże się, że schody, z których spadła dziewczynka, były źle przygotowane lub nauczycielka niewłaściwie opiekowała się dziećmi, jest szansa na odszkodowanie.
Jeżeli rzeczywiście były jakieś nieprawidłowości, dziecko może otrzymać zwrot kosztów leczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska