Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto moje, trochę się o Ciebie boję [FELIETON]

Karolina Goździk
Do Głogowa zawsze wracam z ogromnym uśmiechem na twarzy. Każdy „stuk-stuk” jadącego z Wrocławia pociągu (jadącego z jakże „zawrotną” prędkością!) przybliża mnie do domu. Do mojej oazy spokoju. Bo takie właśnie to moje miasto jest. Spokojne, ciche, nocą jakby zupełnie nieżywe… Na swój sposób je kocham, dlatego tak bardzo boję się, że pewnego dnia moje miasto nie obudzi się z nocnego snu i już na zawsze pozostanie martwe.

Oczami dziecka. Kiedy byłam dzieckiem, Głogów wydawał się metropolią. Tak wiele działo się w tym mieście! Dużo warsztatów, zajęć dodatkowych, kół zainteresowań, wycieczek i spacerów. Nie sposób było się nudzić. Jednak z każdym kolejnym rokiem zauważałam, że wcale tak wiele się tu nie dzieje. W miarę tego jak dorastałam, moje miasto oferowało mi coraz mniej. Wstyd to przyznać, ale mój Głogów stał się straszliwym nudziarzem. A jak wiemy, z nudziarzami nikt nie chce przebywać. Dlatego boję się o jego przyszłość. Boję się, że mimo ogromnej sympatii i tego, że miasto to daje mi odpocząć od gwaru metropolii, w której przebywam na co dzień, ja też pewnego dnia stwierdzę, że do tego zgorzknialca nie warto wracać. Nawet na chwilę.

Ratuj się kto może czyli masowa ucieczka młodzieży z Głogowa. Ja też należę do tej czmychającej masy. Niestety, ale w Głogowie można spotkać coraz mniej młodych ludzi. Większość absolwentów szkół średnich wybiera studia w innym mieście. A czy po studiach wracają do swojego miasta? Zazwyczaj nie. Bo większe miasta oferują znacznie więcej. Bo tam więcej się dzieje. Bo tam można spotkać więcej ludzi. Bo szersze perspektywy. Bo łatwiej dostać pracę. Bo… Każdy znajdzie swoje własne „bo”.

Gdzie ja mam się pobawić? Miejsca, w których można w Głogowie zaszaleć, z łatwością wymienimy na palcach jednej ręki. A właściwie to nawet nie trzeba mieć pięciu palców… Ci ludzie, którzy jednak nie wyjechali i pozostali w mieście, narzekają na brak lokali, barów i pubów. „Tu nie ma gdzie wieczorem wyjść!”, „Nuda w tym mieście, nic się nie dzieje!”, „Nawet nie ma gdzie wypić piwa!”- jakże często te słowa padają z ust Głogowian! Ale…

Może wina leży po naszej stronie? Wielu mieszkańców miasta jest bardzo rozleniwionych. Narzekamy na nudę na naszej starówce, na brak miejsc do zabawy i biesiad ze znajomymi. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie- jak często dajemy szansę naszemu miastu? Kiedy ostatnio odwiedziliśmy jakiś lokal ze znajomymi? Kiedy ostatnio braliśmy udział w imprezie organizowanej przez miasto? To my musimy ożywiać nasz Głogów! Bo to właśnie przez brak zapału ze strony mieszkańców nasze miasto obumiera.

Spójrzmy z innej strony. Zanim wyjechałam z Głogowa też należałam do grona malkontentów. Nie podobała mi się ta cisza panująca w mieście, ta wszechobecna nuda i monotonia. Ale stara prawda głosi, że to co mamy, doceniamy dopiero wtedy, kiedy to tracimy. Dopiero, kiedy zabrakło mi spokoju panującego w Głogowie, zaczęłam za nim tęsknić. Teraz cisza panująca w tym mieście jest balsamem na moje uszy. Bo tutaj, w moim mieście, mogę usłyszeć szum wiatru i śpiew ptaków. O ile lepsze są te dźwięki, niż odgłosy trąbiących aut, jeżdżących tramwajów i głośnych tłumów ludzi. Głogów nigdy nie był i nie będzie metropolią. Jednak nie jest też malutką mieścinką, która zasługuje na zapomnienie. Doceńmy to, co oferuje nam nasze miasto i dążmy do tego, aby oferowało nam jeszcze więcej! No bo jeśli my nie będziemy ożywiać naszego Głogowa, on w żaden sposób nie będzie mógł się zrewanżować. A chyba nikt z nas nie chce, żeby jego miasto za kilkadziesiąt lat stało się całkowicie martwe…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska