Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połamał rękę i zgniła mu pod gipsem. Kto zawinił?

Anna Gabińska
fot. Paweł Relikowski
9-letni Piotruś Wróbel ze Zgorzelca, grając w piłkę z wujkiem, złamał lewą rękę. Było to na początku maja i teraz móg-by już myśleć o ściąganiu gipsu. Tymczasem mało brakowało, a trzeba byłoby ją amputować. Zdaniem matki chłopca wszystkiemu winni są lekarze ze szpitala ze Zgorzelca, bo nie reagowali, gdy po operacji ręka coraz bardziej puchła i bolała, a on sam wymiotował. Zgłosiła sprawę do prokuratury.

- Mało brakowało, a skończyłoby się amputacją - mówi zapłakana Sylwia Wróbel, mama Piotrusia. - Gdybym wiedziała, czym się to skończy, wypisałabym go ze szpitala w Zgorzelcu na żądanie już na drugi dzień - rozpacza kobieta.
Opowiada, że już na drugi dzień po operacji i założeniu gipsu chłopczykowi spuchła ręka. Skarżył się, że go coraz bardziej boli. Dostał temperatury i zaczął wymiotować. Zdaniem matki żaden lekarz ze szpitala w Zgorzelcu nie zainteresował się, by zajrzeć pod gips, co się dzieje z ręką. Dostał antybiotyk, ale niewiele mu pomógł.

- Pielęgniarka pukała po gipsie, pytając, czy go boli, gdy był już nieprzytomny z bólu i otumaniony lekami - opowiada matka.
Pielęgniarka miała stwierdzić, że ręka goi się, jak trzeba, a chłopiec po prostu tęskni za domem. Czwartego dnia, mimo braku poprawy, został wypisany do domu.
Nazajutrz rodzice zawieźli go na pogotowie, bo czuł się coraz gorzej. Stamtąd trafił do kliniki Akademii Medycznej przy ul. Curie-Skłodowskiej we Wrocławiu. - Lekarze otworzyli ranę i oniemieli. Ja też. Mojemu dziecku ręka zgniła do gołej kości! - opowiada przerażona matka. Mało brakowało, by chirurdzy podjęli decyzję, żeby ją amputować. - Syn mi powiedział, że jeśli to uratuje mu życie, to żebym podpisała zgodę - płacze pani Sylwia. Na konsultację lekarze z Wrocławia zaprosili dr. Adama Domanasiewicza, mikrochirurga ze Szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy. Ten ośrodek ma wielkie doświadczenie w przyszywaniu kończyn i ich rekonstrukcji. Lekarze uradzili, że bę-dą próbowali rękę ratować.

- Koledzy z Wrocławia zastosowali odpowiednie leczenie operacyjne w postaci usunięcia martwych tkanek i opanowali infekcję - opowiada dr Domanasiewicz. - Rozpoczęli też leczenie w komorze hiperbarycznej.
Matka Piotrusia mówi, że we Wrocławiu nareszcie stan syna zaczął się porawiać: przestał wymiotować, odzyskał apetyt, przestał gorączkować .
W Trzebnicy chirurdzy rozpoczęli rekonstrukcję przedramienia. - Zamknęliśmy ubytek tkanek miękkich i wydaje się, że nie ma już niebezpieczeństwa amputacji - mówi dr Domanasiewicz. - Konieczne będą kolejne etapy rekonstrukcji, aby rączce przywrócić jakiś stopień sprawności - podkreśla. Może to potrwać rok. - Wpierw przeszczepimy skórę, potem nerwy, a następnie mięśnie: z nogi do ręki - wylicza lekarz. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, chłopiec powinien odzyskać czucie ochronne (ciepłego i zimnego) i zginanie palców.

Lekarze ze Zgorzelca nie czują się winni. - Jest nam bardzo przykro, że tak się stało, i sami chcielibyśmy wiedzieć, co spowodowało tak piorunująco postępujący proces infekcyjny - komentuje sprawę zastępca dyrektora ds. leczniczych Arkadiusz Kawka. Tłumaczy, że dziecko trafiło do zgorzeleckiego szpitala z poważnym złamaniem ręki w łokciu, gdzie jedna kość była złamana, a druga zwichnięta i złuszczona. Po wykonaniu zabiegu nastawiania i zespolenia drutem śródszpikowym lekarze założyli gips.

Według wicedyrektora Kawki cały czas prowadzona była obserwacja. - Rana była zamknięta, nie było widocznej infekcji - podkreśla. - Podejrzewamy, że tak szybko postępujący proces był spowodowany albo bakterią beztlenową, albo urazem zmiażdżenia trzech palców lewej ręki, który chłopiec przeszedł przed laty, a który spowodował zespół cieśni. Ten z kolei powoduje problemy z ukrwieniem, a co za tym idzie - gorszym oczyszczaniem się i regenerowaniem ran - podsumowuje wicedyrektor.
Matka Piotrusia nie wierzy w takie tłumaczenie. - Mojego syna będą leczyli teraz lekarze z Trzebnicy, a nie ze Zgorzelca. Nie ufam im - podkreśla.
Wsp. Paulina Gadomska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Połamał rękę i zgniła mu pod gipsem. Kto zawinił? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska