Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydenci na Dolnym Śląsku walczą o większe prawa miast

Urszula Romaniuk
Infografika: Maciej Dudzik
Mocniejszy prezydent zamiast starosty. Tego chcą szefowie kilku miast w regionie.

Nieszczęściem dla miast powyżej 50 tysięcy mieszkańców jest to, że dziesięć lat temu stały się częścią powiatów ziemskich. Bo to spowodowało, że władzę w nich sprawują i prezydenci, i starostowie. Tak twierdzą zgodnie szefowie dolnośląskich miast. I chcą, by to się zmieniło.

- Albo powstaną mocne powiaty i gminy zostaną zlikwidowane, albo prościej, trzeba zlikwidować powiaty i dać te kompetencje gminom - twierdzi Robert Raczyński, prezydent Lubina, który od dawna nie ukrywa, że najbardziej odpowiada mu drugie rozwiązanie.
Popierają go, m.in., prezydenci Głogowa, Wałbrzycha i Świdnicy, którzy są w podobnej sytuacji. Dlatego podpisali się pod apelem skierowanym do premiera Donalda Tuska, napisanym przez prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę.

"Nadajcie naszym miastom taki sam status, jaki mają inne miasta prezydenckie" - czytamy w apelu z początku listopada.
Ryszard Brejza napisał go w imieniu 23 miast liczących w sumie dwa miliony mieszkańców. "Nie chcemy być członkami żadnych wspólnot powiatowych. Oddajcie nam zabraną dziesięć lat temu szansę na zapewnienie równych z innymi miastami warunków rozwoju" - w apelu prezydent Inowrocławia, który jest inicjatorem akcji, przekonuje, że dla mieszkańców powiat jest zbędny, a nawet przeszkadza "w rozwoju ich małych ojczyzn".

Dzisiaj miastom podlegają szkoły podstawowe i gimnazja, a powiatom szkoły ponadgimnazjalne. Tak samo jest z drogami oraz wiatami i przystankami autobusowymi. Każdy zarządca dróg sam określa, ile trzeba zapłacić za zajęcie pasa drogowego czy miejsca parkingowe.
W dodatku po reformie administracyjnej mieszkańcy Świdnicy, Głogowa, Lubina i Wałbrzycha po dowód osobisty czy meldunek muszą iść do urzędu miasta, ale już po prawo jazdy i dowód rejestracyjny do starostwa.

Jeszcze gorzej mają ci, którzy zdecydują się na budowę domu. W urzędzie miasta odbierają decyzję o warunkach zabudowy, ale w starostwie pozwolenie na budowę.
Mimo że od reformy administracyjnej minęło dziesięć lat, wielu mieszkańców nadal ma problem z odróżnieniem, gdzie i jakie sprawy mogą załatwić.
- To naprawdę jest pozbawione sensu i logiki, że po jeden papierek muszę iść do urzędu miasta, a po drugi do starostwa - mówi Maria Kopiczyńska, emerytka z Lubina. - Wolałabym swoje sprawy załatwić w jednym urzędzie.

Okazuje się, że nie tylko duże miasta chcą przejąć prawa powiatu. Hasło "jedno miasto - jeden gospodarz" popiera też Piotr Roman, prezydent ponad 42-tysięcznego Bolesławca. I twierdzi, że kolejne rządy nie są zainteresowane takim zreformowaniem administracji samorządowej.
- Jestem przekonany, że przekształcenie Bolesławca w miasto o statusie powiatu grodzkiego znacznie usprawniłoby zarządzanie nim oraz korzystnie wpłynęło na rozwój gospodarczy i standard życia mieszkańców - dodaje Piotr Roman.

Pozytywnie o pomyśle prezydentów wypowiada się prof. Leon Kieres, były przewodniczący Sejmiku Samorządowego Województwa Dolnośląskiego, specjalista od reformy administracyjnej. Jego zdaniem, prawo umożliwia przeprowadzenie postulowanych zmian. Podkreśla jednak, że każde miasto trzeba potraktować indywidualnie i sprawdzić, czy zmiany będą korzystne.
- Ale tę akcję popieram - dodaje prof. Leon Kieres.

Powiaty grodzkie wykluły się z miast wojewódzkich

Obecny podział administracyjny kraju - na 16 województw, 373 powiaty ziemskie i 65 powiatów grodzkich - to efekt reformy administracyjnej wprowadzonej od 1 stycznia 1999 roku przez rząd Jerzego Buzka.

Większość miast, które w tym dniu przestały być siedzibą województw, na pocieszenie została mianowana powiatami grodzkimi. Są jednocześnie i gminą, i powiatem. Pod względem kompetencji ich prezydenci są zrównani ze starostami, a radni miejscy z radnymi powiatowymi.
Za główne kryterium nadawania miastom statusu powiatów grodzkich autorzy reformy administracyjnej przyjęli liczbę ludności (dlatego pominięto miejscowości do 100 tysięcy mieszkańców). Powiatami grodzkimi z zasady miały też zostać wszystkie byłe miasta wojewódzkie, ale Ciechanów, Piła i Sieradz same z tego przywileju zrezygnowały. Dodatkowo wyróżniono w ten sposób niektóre miejscowości w dużych aglomeracjach: Jastrzębie-Zdrój, Jaworzno, Mysłowice, Piekary Śląskie, Siemianowice Śląskie, Sopot, Świętochłowice, Świnoujście i Żory.

Trzy lata później do tego grona dołączyła Warszawa, w której w latach 1999-2002 istniały jednocześnie powiat warszawski i miasto stołeczne Warszawa.
W przypadku Dolnego Śląska te szczególne uprawnienia uzyskały Jelenia Góra, Legnica, Wałbrzych i Wrocław. 1 stycznia 2003 roku Wałbrzych utracił je jednak i został włączony do powiatu wałbrzyskiego.

Współpraca: SIYA, BEŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska