Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Jaki diabeł w piłce siedzi

Grzegorz Chmielowski
W cieniu wielkiego sukcesu piłkarzy Śląska Wrocław, udanej wiosny Zagłębia Lubin, a zwłaszcza nadchodzącego turnieju Euro 2012 rozgrywają się właśnie w tych dniach dramaty kończących się rozgrywek w niższych ligach. W niższych, ale niekoniecznie mniej ważnych. Zwłaszcza dla nas, nie-wrocławian. Zwłaszcza że sport, polityka i życie społeczne, a nawet produkcja są ze sobą mocno powiązane, o czym każdy kibic wie. A naukowo udowodniono to jeszcze w latach 80., gdy po wygranych meczach Górnika Zabrze fedrunek węgla w kopalniach szedł rekordowy.

No więc gdzie te dramaty? Otóż mamy płacz i łzy w Polkowicach, bo tamtejszy Górnik w mijającym tygodniu ostatecznie stracił szanse na utrzymanie się w I lidze. Bo gra kiepsko.

Nie pomogła Polkowicom koniunktura na miedź i chińskie zamówienia. Nic też nie dało ojcowskie spojrzenie radnego polkowickiego Emiliana Stańczyszyna. A jeszcze niedawno polkowicki Górnik był w tabeli najlepszych w Polsce...
Dramat, ale z zupełnie innych powodów, przeżywa PWSZ Górnik Wałbrzych ze swoimi kibicami. Odesłanie na emeryturę wałbrzyskiego górnictwa w latach 90. minionego wieku spowodowało zapaść finansową także w tamtejszym sporcie.
Na chwilę wydostali się z tej czarnej dziury wałbrzyscy koszykarze, ale po ich krótkim epizodzie w ekstraklasie wszystko wróciło do smutnej rzeczywistości.

Czyli takiej, w której Górnik radzi sobie z II lidze z rywalami, ale może polec z powodu dziury w klubowej kasie. Bo chociaż wokół dużo gadania o pomocy, to nie ma odważnych i szczodrych, by piłkarzom podać rękę.
Na szczęście są i miejsca radośniejsze. Jelenia Góra zbuduje w tym roku kameralny stadion piłkarski. To grunt pod budowę drużyny mocniejszej niż obecnie 4-ligowe Karkonosze. A prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła już na placu budowy stadionu zapowiadał, że trzeba wreszcie odwrócić kartę karkonoskiego futbolu. Wszak zachęcają do tego choćby wydane społeczne miliony.

Sobota może być historycznym dniem dla legnickiej Miedzi. Mało kto dziś pamięta, że niemal dokładnie 20 lat temu (24 czerwca 1992 roku) drużyna znad Kaczawy zdobyła Puchar Polski. Było to w Warszawie. W finale po rzutach karnych legniczanie pokonali Górnika Zabrze, sprawiając sensację do kwadratu. Co prawda, na tym sukcesy się skończyły, ale legenda została. No i właśnie w sobotę Miedź może sobie zapewnić awans do pierwszej ligi.

Ktoś może spytać: po co chłopie piszesz o tych "małych ligach"? Wszak mają tam swoje atuty. Nie wszędzie musi być wielka piłka kopana, by miasto żyło i się rozwijało. Fakt, wszędzie stawiają fabryki, rozwijają szkoły wyższe, a ludzie się budują i kupują auta. No więc? Jakiś diabeł pewnie siedzi w tej piłce, skoro po robocie ciągle szukamy pilotem na ekranie błysku wielkich stadionów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska