Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica Piłsudskiego: Na dobry sen i zabawę

Marcin Torz
Hotel Europejski – dobra lokalizacja to jego największy atut
Hotel Europejski – dobra lokalizacja to jego największy atut fot. GazetaWroclawska.pl
Piast, Grand, Europejski, Scandic - ulica Piłsudskiego od dziesięcioleci była miejscem, gdzie hotel stał przy hotelu. I nie ma co się dziwić: w okolicy, dzięki dworcom PKP i PKS, zawsze aż roiło się od turystów

Dworzec Główny PKP, jego okolica powoli zaczęła zapełniać się hotelami. Podróżni, wysiadając z pociągu, mogli zatem szybko do nich dotrzeć. Zresztą na samym dworcu było sporo reklam najbliższych takich obiektów. Podczas kończącej się przebudowy Głównego, robotnicy jedną z nich (wymalowanych na ścianie) odkryli.

Przed II wojną światową najbardziej znany był hotel Germania. Ale nie z powodu wysokiej jakości usług. Pod budynkiem, w 1900 roku, niejaka pani Schnapke postanowiła zakończyć żywot przejeżdżającego Gartenstrasse cesarza Niemiec Wilhelma II. Kobieta (jak się później okazało, chora psychicznie) stała właśnie pod Germanią i rzuciła w stronę kajzera siekierą. Wilhelm cudem śmierci uniknął.

Co nie udało się akurat Germanii. Budynek przestał istnieć w 1945 roku, na skutek działań wojennych. Na jego miejscu postawiono pawilony. W ubiegłym roku działkę kupił deweloper i zamierza wybudować na niej biurowiec. Kiedy? Tego nie wiadomo.
Wiadomo za to, że hotel Grand nie zostanie wyburzony. A jeszcze kilka lat temu takie plotki krążyły po Wrocławiu. Grand (przed wojną hotel Du Nord) obecnie jest zamknięty. Miejmy nadzieję, że budynek w końcu otworzy swoje podwoje. Choćby dlatego, że w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej był najbardziej eleganckim hotelem we Wrocławiu, w tyle zostawiając nawet słynny Monopol przy ul. Modrzejewskiej.

- Dobra była zwłaszcza kuchnia - wspomina Krzysztof Kucharski, dziennikarz "Gazety Wrocławskiej". - Dania może nie były oryginalne, ale za to pyszne.
Redaktor Kucharski zapewnia, że schabowe nie były dwumilimetrowej grubości, a bigos był świetnie przyprawiony. Jednak to nie jedzenie było magnesem dla gości. - W Grandzie organizowano świetne dancingi. Grała orkiestra, a na parkiecie tańczyły eleganckie pary - opowiada red. Kucharski.
Bywalcy wspominają, że wielu mężczyzn przychodziło tam solo, a i tak nie mieli kłopotów ze znalezieniem partnerki. Pod warunkiem że mieli odpowiednio dużo gotówki.

- Dodajmy, że nie chodzi o złotówki. Dziewczyny tańczyły za dolary - przypomina jeden z ówczesnych bywalców. Zresztą nie tylko tańczyły. W cenie była też wizyta w hotelowym pokoju. - Panował swoisty układ z milicją i obsługą. Panienki miały do dyspozycji specjalne pokoje, wynajmowane na godziny - dodaje jeden z naszych rozmówców.
Dodać jeszcze trzeba, że wielbiciele płatnej miłości uważali zdecydowanie, że w Grandzie dziewczyny były najpiękniejsze. - Prima sort - z uznaniem puszcza oko jeden z polskich aktorów, który, mimo że minęło 30 lat, wciąż z zapałem wspomina tamte czasy.

Aktorzy jednak woleli sąsiedni hotel Polonia. - Po Przeglądzie Piosenki Aktorskiej część zatrzymywała się w hotelu Wrocław, a część właśnie w Polonii - wspomina Krzysztof Kucharski.
Przy Piłsudskiego jest jeszcze hotel Europejski oraz Piast. Ten drugi hotelem de facto nawet nie jest. Na taką nazwę nie pozwala niski standard, nastawiony na młodych, mało wymagających turystów. Piast nigdy zresztą nie był wysokich lotów. Za czasów Polski Ludowej był drugiej czy nawet trzeciej kategorii. - Za to miał znakomity barek na pierwszym piętrze - uśmiecha się Krzysztof Kucharski. - Czynny także rano. Co było istotne dla tych, którzy po nocnych zabawach szukali ratunku na kaca.

Właściciel dbał sobie tylko znanymi sposobami, aby zawsze było tam dobre piwo. Na przykład wrocławski full (z ratuszem na etykiecie), wtedy piwo uznawane za jedno z najlepszych w kraju. Do Piasta na klina wpadali znani artyści, aktorzy czy dziennikarze. Rano można było spotkać tam całą wrocławską śmietankę.
Teraz ulica Piłsudskiego hotelami już nie stoi. Oprócz Grandu inne co prawda działają, ale... To już nie to samo. Choć są plany renowacji obiektów. Przy ul. Piłsudskiego jest jeszcze Scandic. Powstał jeszcze, zanim Polska weszła do Unii Europejskiej (wtedy operatorem był Holiday Inn) i jest jednym z lepszych hoteli we Wrocławiu.

Dziś z Gazetą Wrocławską kolejny dodatek z cyklu Wrocławskie Place i Ulice. A w nim wszystko o ul. Piłsudskiego. Polecamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ulica Piłsudskiego: Na dobry sen i zabawę - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska