Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Manna do Euro, czyli masz to jak w banku

Jacek Antczak
Wojciech Mann i Krzysztof Materna założyli mi pierwsze w życiu konto. Nie, nie w tym banku, który reklamują. W takim, co go już nie ma.

Ponad 16 lat temu byłem reporterem Radia Kolor, którego obaj byli szefami, a chyba nawet współwłaścicielami. I ktoś nowoczesny z szefostwa pozakładał nam wszystkim konta w pewnym austriackim banku. W ten sposób bezwiednie uczestniczyłem w kursie nowoczesnej europejskiej bankowości.

No bo ten austriacki bank kupił potem bank niemiecki, ten niemiecki połączył się z polskim, a ten wspólny austriacko-niemiecko-polski kupił włoski, co go wszyscy mylą z takim naprawdę polskim. I choć nigdy przez te lata nie mogłem się połapać, z jakiego kraju pochodzą bankierzy, którzy pilnują mojej pensji, to teoretyczne zajęcia z historii bankowości mam zaliczone.

A dziś mogę być dumny, że mój bank, więc pośrednio i ja, sponsorujemy Euro. Dostałem nawet w prezencie kubek z logo mistrzostw. Przy okazji dowiedziałem się, że świat się szybko zmienia, więc nawet bankowość internetowa to już przeżytek, a teraz w modzie są bankowość mobilna i karty zbliżeniowe. Co to znaczy? Że przy zbliżeniu z bankiem trzeba być mobilnym i uświadomić sobie, że nie ma nic bardziej nieprawdziwego niż idiom "pewne jak w banku".

Na poparcie tej tezy pewnie każdy z Czytelników mógłby podać wiele przykładów. Oto dwie historyjki z wrocławskiego podwórka. Klientka znanego banku z przerażeniem stwierdziła, że z jej konta zniknęły pieniądze. Przyszła do banku i oznajmiła, że nie ruszy się z gabinetu dyrektora, dopóki się nie odnajdą. Po 20-minutowych poszukiwaniach dyrektor przyznał, że pieniądze klientki trafiły przypadkiem na... jego konto. Klientka patrzyła zszokowana na szefa oddziału i napis nad jego głową: "ekskluzywna bankowość". Zdecydowała, że natychmiast przeniesie pieniądze - dosłownie - do innego banku i zażądała ochroniarza. Ponieważ ekskluzywny bank takowym nie dysponował, więc za ochroniarza robił dyrektor, odprowadzając klientkę do konkurencyjnego banku. To właśnie jest bankowość mobilna.

- Nie da się przez internet zrezygnować z karty kredytowej, musi pan iść do banku - usłyszał klient innego znanego banku. - Sprawdzę pana umowy i oddzwonię - poinformowała klienta pani z oddziału. - Wciąż czekam na odpowiedź z centrali - stwierdziła po 3 tygodniach. - Nie wiadomo, jak się bank zachowa, nadal sprawdzam - dodała po pięciu. Po 2 miesiącach pani zniknęła. Oddział banku też. Bo to też była mobilna bankowość.

Ktoś stwierdził, że gdyby banki zajmowały się produkcją samochodów, co drugi nie miałby kierownicy. Zajmują się jednak czymś bardziej wartościowym. Naszymi pieniędzmi. I jeśli zaczynają być mobilne, to nasze komórki (szare) powinniśmy wprowadzić w "stan czuwania". Każdy ma taką "aplikację".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Od Manna do Euro, czyli masz to jak w banku - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska