Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak się oszukuje policjanta

Kacper Chudzik
Jedni z premedytacją, inni z głupoty. Ludzie zgłaszają policjantom fałszywe przestępstwa, chociaż grozi za to nawet kara więzienia

Do głogowskiej policji przyszła 63-letnia kobieta i zgłosiła, że została napadnięta. Nieznani sprawcy mieli uderzyć ją w twarz, wyciągnąć z auta i zabrać jej torebkę. Rozbój to poważne przestępstwo, więc policjanci zaczęli bardzo dokładnie przyglądać się sprawie. Zeznania kobiety okazały się niespójne. Wreszcie je odwołała. Przestępstwo wymyśliła, by ukryć fakt, że wydała firmowe pieniądze. W sumie 1400 zł.

- Grożą jej teraz dwa lata więzienia. Złożenie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie jest karalne i ścigane z urzędu - wyjaśnia Bogdan Kaleta z gło-gowskiej policji. - To nie są żarty. Każde fałszywe zgłoszenie angażuje policyjne siły, które mogłyby się przydać tam, gdzie naprawdę są potrzebne.

Okazuje się, że ludzie często wymyślają przestępstwa i zgłaszają je policji. Dlaczego ryzykują karę?
Powody takiego zachowania są różne. W wielu przypadkach, podobnie jak 63-latka z Głogowa, próbują w ten sposób ukryć fakt, że straciły czyjeś pieniądze lub uchronić się przed wierzycielami. W lutym podobnego zabiegu dopuścił się 37-letni pracownik hurtowni papierosów w Legnicy. Mężczyzna nie traktował pracy zbyt poważnie, bo narobił sporych długów w kasie hurtowni. Zawiadomił policję, że do zakładu wtargnęło dwóch mężczyzn, którzy obezwładnili go gazem pieprzowym i zabrali z kasetki... 100 tys. zł.

Ludzie zgłaszają nie tylko fałszywe napady. W styczniu tego roku przed głogowskim sądem stanęła 26-letnia Anna T., która niemal doszczętnie zniszczyła życie niewinnemu mężczyźnie. Oskarżyła go o to, że podczas imprezy dosypał jej do drinka tzw. tabletki gwałtu, po czym zaprowadził do mieszkania i wykorzystał. Następnie zrobionymi wte-dy zdjęciami miał ją szantażować, zmuszając do kolejnych spotkań. Policyjne śledztwo wykazało jednak, że wszystkie te zarzuty były zmyślone. Kobieta przyznała się do winy, ale odmówiła składania wyjaśnień. Skazano ją na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Czasem ludzie zgłaszają fałszywe przestępstwa z błahych powodów. Policjanci wspominają np. przypadek legniczanina, który zeznał, że nieznani sprawcy napadli go i ukradli mu wypłatę. Okazało się, że mężczyzna pieniądze przepił, a przestępstwo wymyślił, bo bał się reakcji żony.

Czasem policja zmuszana jest też do interwencji przez zwykłe roztargnienie. Taki przypadek miał miejsce w kwietniu w Lubinie. Pracownice placówki bankowej uruchomiły alarm, by sprawdzić szybkość reakcji firmy ochroniarskiej. Zapomniały jednak powiadomić o tym policję, która również wysłała na miejsce swoje jednostki.

- W każdej większej prokuraturze w naszym okręgu rocznie toczy się kilka takich spraw - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Na ogół są to właśnie zgłoszenia o fałszywych napadach i kradzieżach. Ludzie wymyślają je, by ukryć własne niepowodzenia lub przestępstwa. Zdarzają się też zgłoszenia mające służyć zemście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska