18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Wrona terroryzuje przedszkole

Marek Zoellner, N
fot. Paweł Relikowski
We wrocławskim przedszkolu przy ul. Pawłowa obowiązuje stan alarmowy. Już drugi tydzień dzieci mają zakaz wychodzenia na plac zabaw, mimo że jest on w pełni wyposażony i ogrodzony. Powód może wydać się komuś zabawny, ale ani dyrekcji placówki, ani rodzicom maluchów nie jest wcale do śmiechu.

- Atakuje nas wrona, która zamieszkała na drzewie przy naszym płocie - mówi dyrektorka przedszkola Małgorzata Kaźmierowska. - Najpierw poskarżyła się na te ataki kucharka. A gdy pewnego dnia szłam do pracy, sama poczułam uderzenie w głowę - opowiada dyrektorka. Jak wspomina, na początku pomyślała, że spadła na nią gałązka z drzewa, po chwili poczuła jednak kolejne uderzenie. - To właśnie ta wrona dziobała mnie w głowę - relacjonuje.

Na szczęście ciosy nie były tak silne, by wyrządzić komuś krzywdę. Poza tym razy odebrali jak dotąd tylko dorośli, dzieci zostały oszczędzone.
- Dyrekcja zrobiła wszystko, co było możliwe. Wysyłali pisma do urzędników. I nic. A nasze dzieci zamiast się bawić na słońcu, siedzą przestraszone w zamknięciu - denerwuje się Maciej Klag, jeden z rodziców. W przedsionku przedszkola wisi jednak plakat, który ostrzega przed niespodziewanym "nalotem". Ale problem nie jest nowy, bo istnieje już od... 5 lat. - Dzwoniliśmy do różnych urzędów. Żartowali sobie z nas, że naoglądałyśmy się za dużo filmów Alfreda Hitchcocka - skarży się Krystyna Ślązak, wicedyrektorka przedszkola.

W poprzednich latach placówkę wspierał Uniwersytet Przyrodniczy. Wrona była przez naukowców przenoszona w inne miejsce i... każdej wiosny wracała. Tym razem specjaliści zażądali zezwolenia od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Złożyliśmy wniosek o taką zgodę i czekamy, na razie nie było żadnej reakcji - powiedziała nam dziś rano dyr. Kaźmierowska. Gdy kilka minut później do RDOŚ zatelefonowała "Gazeta Wrocławska", okazało się, że sprawa wrony ruszyła z miejsca. Jeszcze dzisiaj przyrodnicy przeprowadzą tam wizję w terenie.

- Dopiero po niej będziemy wiedzieli, jak sobie z tym poradzić. Jeżeli są tam już pisklęta, nie można po prostu zniszczyć gniazda. Trzeba je przenieść do jakiegoś ośrodka i odchować młode - tłumaczy Martyniak.
Dodajmy, że wrona jest w Polsce objęta częściową ochroną gatunkową i zgodę na zakłócanie jej spokoju może wydać właśnie Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska.

Cała sprawa dziwi Beatę Orłowską ze Stacji Ornitologicznej Uniwersytetu Wrocławskiego. - Wszystkie krukowate są agresywne, gdy ktoś pojawia się w pobliżu ich gniazd, ale o takich atakach nie słyszałam. To musi być wyjątkowo uparta wrona, skoro ciągle tam wraca - komentuje.
- Można ją płoszyć, sprawić, by jaja się wyziębiły, ale to nie jest dobry pomysł ze względu na dzieci. Nie powinniśmy ich uczyć takich niehumanitarnych metod. Na to zresztą też jest potrzebne zezwolenie i trzeba na nie poczekać - przyznaje specjalistka.

Marszałek też walczy z wroną
Podobny problem ma od kilku lat urząd marszałkowski. Objęta ochroną wrona założyła gniazdo na jednym z drzew przy ul. Mazowieckiej. W ubiegłym roku zaatakowała kilku pracowników urzędu, wywracając ich na ziemię. W tym roku poskarżył się jeden z klientów. - Wystąpiliśmy do RDOŚ o zgodę na odłowienie bądź zniszczenie gniazda. Za kilka dni powinniśmy mieć odpowiedź. Jeżeli od-mówią, poinformujemy o wszystkim władze Wrocławia, bo to przecież teren miasta a nie nasz - mówi sekretarz województwa Dariusz Kowalczyk. ZOE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska