Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Bardzo ryzykowne metry

Paweł Witkowski
Fot. Myspace.com
Rzuty karne. Tegoroczna Liga Mistrzów znów pokazała, że to najbardziej spektakularne i najbardziej ryzykowne elementy gry w piłkę nożnych. O najsłynniejszych "przestrzelonych" jedenastkach przypomina przed nadchodzącymi mistrzostwami Europy "Gazeta Wrocławska".

Tuż po półfinałach Ligi Mistrzów internet obiegło zdjęcie z wymianą zdań dwóch piłkarzy uważanych za najlepszych na świecie. - Widzimy się w finale? - czytamy na obrazku pytanie Cristiano Ronaldo skierowane do Leo Messiego. - Jasne. Ale obejrzymy go u mnie, czy u ciebie w domu? - odpowiada Argentyńczyk. Zespoły obu graczy odpadły z Ligi Mistrzów, czyli najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie. Sporą odpowiedzialność za to ponoszą wspomniani zawodnicy.

W kluczowym momencie nie zdołali zdobyć gola, wykonując jeden z najbardziej podstawowych i najprostszych elementów piłkarskiego rzemiosła - rzut karny. To nie pierwsze i na pewno nie ostatnie wielkie gwiazdy futbolu, które marnowały jedenastki podczas dużej imprezy.

Szlak strzeleckiej niemocy wielkich przetarli Brazylijczycy Zico i nieżyjący już Socrates oraz Francuz, obecny szef europejskiej federacji - Michel Platini. Miało to miejsce w ćwierćfinale mistrzostw świata w Meksyku (1986). W trakcie spotkania karnego nie wykorzystał rezerwowy Zico. Starcie zakończyło się remisem 1:1. To kibice skandowaniem wymusili, by właśnie Zico podszedł do strzału. Stałym egzekutorem jedenastek w Brazylii był Socrates.

Jak się okazało, już w konkursie rzutów karnych ten też spudłował. Nadzieje Canarinhos rosły, gdy swojej próby nie wykorzystał Platini. Jednak na szczęście dla Francuzów skuteczni byli pozostali gracze trójkolorowych. O ich awansie zadecydowało pudło Brazylijczyka Julio Cesara, którego wybrano później najlepszym obrońcą tego turnieju.

Osiem lat później pierwszy raz o mistrzostwie świata decydowały rzuty karne. By przedłużyć szansę reprezentacji Włoch na zdobycie tytułu, Roberto Baggio musiał trafić. Najlepszy piłkarz świata z 1993 roku fatalnie przestrzelił i Brazylia jako pierwszy zespół sięgnęła po czwarte złoto MŚ.

Konkurs rzutów karnych z finału MŚ 1994

Prawdziwy popis marnowania jedenastek dała Holandia na Euro 2000, których wraz z Belgią była gospodarzem. W półfinale mierzyła się z Włochami. Nie potrafiła wygrać, mimo że rywal grał w dziesiątkę i podyktowano dla niej w trakcie meczu dwa rzuty karne. Nie wykorzystali ich Frank de Boer i Patrick Kluivert. W konkursie jedenastek zawodnicy Oranje dalej nie mogli znaleźć sposobu na Francesco Toldo. Znów jako pierwszy pomylił się kapitan Holandii. Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił Kluivert. Po golu nawet się nie cieszył, kręcił tylko głową, jakby chciał zaraz powiedzieć: - Powinienem tak strzelić w trakcie meczu.

Do niecodziennego zdarzenia doszło za to w meczu Copa America w 1999 roku. Podczas spotkania Argentyny z Kolumbią w fazie grupowej napastnik Albicelestes Martin Palermo nie wykorzystał aż trzech jedenastek. Jego zespół przegrał 0:3. - To jakby potknąć się na każdym z trzech pierwszych schodów - komentowali kibice. Po pierwszym zmarnowanym karnym trener Marcelo Bielsa już nie chciał, by napastnik wykonywał kolejne, ale ten się zbuntował i postanowił, że będzie dalej podchodzić do "wapna". - Przecież szkoleniowiec nie mógł wbiec na boisko, by temu zapobiec - wyjawił snajper po latach. - To było szaleństwo, ale dziś uczyniłbym tak samo - dodał.
- Kiedykolwiek marnowałem w przeszłości rzut karny dla Manchester United czy reprezentacji Anglii, zawsze mówiłem, że będę dalej je wykonywał. Pozbieram się po tym i wykonam kolejny, jeśli będzie trzeba - powiedział David Beckham po niestrzelonym karnym w meczu z Francją (1:2) podczas fazy grupowej Euro 2004.

Anglik miał szansę na podwyższenie wyniku na 2:0. Jednak wykonywaną przez pomocnika jedenastkę obronił jego były kolega z czasów gry w Manchesterze - Fabien Barthez. Francuzi w doliczonym czasie zdołali wyrównać. A wynik ustalił dobry znajomy Becksa z Realu Madryt - Zinedine Zidane, który pokazał, jak pewnie egzekwować rzuty karne. To nie był szczęśliwy turniej dla kapitana Anglii (dla samej reprezentacji również).

Beckham już w eliminacjach pokazał, że wykonywanie jedenastek nie jest jego silną stroną. W ostatnim meczu kwalifikacji, z Turcją (0:0), pomocnik fatalnie przestrzelił ten stały fragment gry. Obliczono, że piłka przeleciała 30 stóp (ponad 9 metrów) nad bramką. Bezbramkowy remis dał jednak Anglikom przepustkę na mistrzostwa w Portugalii.

Beckham marnuje jedenastkę z Turcją

Tam, mimo porażki z Francją, awansowali do ćwierćfinału i trafili na gospodarzy. Po dogrywce było 2:2 i o wszystkim miał zadecydować konkurs jedenastek. Zaczął Beckham. Kolejnym fatalnym pudłem, jakby chciał nawiązać do pseudonimu, jaki nadali jego Realowi kibice - Galaktyczni. To było iście kosmiczne zagranie.

Złośliwi uważają, że piłka po tym uderzeniu wciąż leci. Tak naprawdę wylądowała w okolicach 32. rzędu. Złapał ją Pablo Carral. Kibicowi Deportivo La Coruna udało się ją przemycić do domu i wystawić na aukcję. Futbolówka "poszła" za ponad 26 tys. euro, a wśród ofert były także fałszywe. Niezweryfikowani licytujący podbili cenę nawet do 10 mln euro. Kwota, jaką otrzymał hiszpański kibic, zrekompensowała mu to, że musiał spotkanie oglądać z krzesełka tak odlegle usytuowanego od boiska. Karne wygrała ekipa z Półwyspu Iberyjskiego, a wśród skutecznych strzelców był m.in. wspomniany wcześniej Ronaldo. Decydujący cios Anglikom zadał sam bramkarz rywali - Ricardo, który pewnie wykorzystał jedenastkę.

Dwa lata później - na MŚ w Niemczech - Wyspiarze znów odpadli w karnych z Portugalią w ćwierćfinale. Tym razem pod nieobecność Beckhama (kontuzja sprawiła, że musiał zejść z boiska w drugiej połowie) Ricardo nie potrafili pokonać as Chelsea - Frank Lampard oraz liverpoolczycy - Steven Gerrard i Jamie Carragher.

Kolejna pamiętna przestrzelona jedenastka przytrafiła się Johnowi Terry'emu w finale LM z 2008 roku. W konkursie rzutów karnych z Manchesterem United kapitan Chelsea podchodził jako 10. egzekutor. Jego gol mógł przesądzić o zwycięstwie The Blues, bo wcześniej Petra Cecha pokonać nie zdołał występujący w ekipie Czerwonych Diabłów Cristiano Ronaldo. Terry jednak poślizgnął się podczas oddawania strzału i nie trafił w bramkę. Później pomylił się Nicolas Anelka i to Manchester świętował na moskiewskich Łużnikach.
Anglicy mają spore tradycje w niestrzelaniu karnych. Podczas Euro 1996, którego byli gospodarzami, przegrali konkurs w półfinale z Niemcami i to właśnie Jürgen Klinsmann i spółka po powrocie z mistrzostw odśpiewali przed kibicami słynne "Football is coming home" (z ang. "Piłka nożna wraca do domu") z piosenki "Three Lions" - oficjalnego hymnu tamtego turnieju. To wykonanie na tyle wypromowało utwór zespołu Lightning Seeds, że trafił na czołówki list przebojów naszych zachodnich sąsiadów.

W tym półfinale dogrywka zakończyła się remisem 1:1. W karnych po pięciu kolejkach na tablicy był wynik 5:5. Do jedenastki podszedł Gareth Southgate i trafił w interweniującego Andreasa Koepke. Anglicy podeszli z humorem do porażki, a nieszczęsny egzekutor wystąpił w reklamie pizzerii. Stoper z kolegami siedzi w lokalu z "workiem hańby" na głowie. Gdy słyszy kilka ciepłych słów, zdejmuje go. Odchodząc od stolika, uderza w kolumnę, co ironicznie komentuje siedzący obok Stuart Pearce (on karnego z Niemcami strzelił): - Tym razem trafił w słupek.

Z dużo gorszym przyjęciem przez rodaków spotkał Asamoah Gyan. Jego Ghana na MŚ w 2010 roku mogła awansować do półfinału mundialu jako pierwszy afrykański zespół. W ostatnich minutach dogrywki z Urugwajem napastnik nie wykorzystał jednak jedenastki i o wyniku zadecydowały karne. Lepsi okazali się Latynosi. W tym roku Gyan karnego nie strzelił w półfinale Pucharu Narodów Afryki i jego zespół odpadł z Zambią. Po meczu na piłkarza spłynęła fala krytyki. Grożono mu nawet śmiercią. 27-latek zdecydował się zakończyć reprezentacyjną karierę.

Niestrzelenie karnego zdarzało się i Polakom. Najsłynniejszy (do tej pory) jest przypadek Kazimierza Deyny, który na MŚ w Argentynie (1978) zmarnował jedenastkę w meczu z gospodarzami przy stanie 0:1. Biało-błękitni wygrali to spotkanie 2:0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska