Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzynastu górników rannych w kopalni miedzi

Urszula Romaniuk
Roman Kochanowski pracował na przodku. Sam wydostał się z zasypanej maszyny
Roman Kochanowski pracował na przodku. Sam wydostał się z zasypanej maszyny Piotr Krzyżanowski
Wstrząs w ZG Polkowice-Sieroszowice. Część górników zdążyła uciec przed skałami.

Po silnym wstrząsie w kopalni Polkowice-Sieroszowice, w środę nad ranem, w rejonie zagrożenia znalazło się siedemnastu górników. Trzynastu z nich zostało rannych. Większość sama zdołała wydostać się spod skał. Gdyby nie doświadczenie tych, którzy po trzaskach domyślili się, że nadciąga trzęsienie, rannych mogłoby być więcej.

Potwierdza to Jan Zimroz, długoletni dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu.
- Są sygnały ostrzegawcze, które potrafią czytać osoby długo pracujące pod ziemią: trzaski, wzrost dźwięczności wyrobisk - mówi.

Górnik z kopalni Rudna, gdzie często są wstrząsy, opowiada, iż te sygnały wiele razy uratowały pracownikom życie.
- Góra ciśnie, obsypują się skały z ociosów (ścian), słychać pęknięcia w stropie. Można się spodziewać, że zaraz przygrzeje i trzeba uciekać - opowiada.

Tak też było w środę w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Górnicy opowiadali nam, że słyszeli dziwny odgłos, jakby trzeszczenie. Doświadczenie podpowiadało im, czego mogą się spodziewać. I zaczęli szybko wycofywać się z oddziału. Za chwilę kawałki skał zasypały chodnik.

Ale nie wszyscy mogli słyszeć trzaski. Roman Kochanowski był w wiertnicy, maszynie urabiającej skały na przodku, kiedy poczuł silny wstrząs.
- To był moment, ułamek sekundy. Potem wszędzie był już tylko kurz. Nic nie widziałem - wspomina Kochanowski, mieszkaniec Wałbrzycha. - Pamiętam, że spadłem z fotela. Boli mnie kręgosłup - opowiada.

Mężczyzna pamięta jeszcze ogromne rumowisko i krzyk kolegi gdzieś z boku, przysypanego, jak się okazało, w maszynie. Ze swojej wydostał się o własnych siłach.
- Kolegę wyciągnął nasz przodowy - dodaje operator wiertnicy. Wałbrzyszanin leży na oddziale urazowo-ortopedycznym w szpitalu im. Jonstona w Lubinie, razem z trzema innymi poszkodowanymi górnikami.
Silny, samoistny wstrząs nastąpił wczoraj w nocy przed godziną czwartą. Kopalniany sejsmograf zanotował tzw. siódemkę. Trzęsienie to zarejestrowały także obserwatoria sejsmologiczne w Europie. Górnicy pracowali 1000 metrów pod ziemią, na oddziale G-54.

Na szczęście żaden z poszkodowanych nie odniósł ciężkich obrażeń.
- Pacjenci mają ogólne potłuczenia ciała oraz rany tłuczone i szarpane - wymienia doktor Stanisław Michalski, ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego w lubińskim szpitalu. - Ale ich życiu nic nie zagraża.

Piąty ranny w wypadku przebywa na oddziale ortopedycznym w głogowskim szpitalu. Przeszedł badania tomografem komputerowym. Jest w dobrym stanie. Ośmiu pozostałych poszkodowanych po badaniach mogło pójść do domu.

Akcja ratownicza trwała niecałą godzinę. Ratownicy nie musieli używać ciężkiego sprzętu ani ręcznie rozgrzebywać rumowiska, by dotrzeć do kolegów. Przetransportowali poszkodowanych na powierzchnię, skąd ranni zostali przewiezieni do szpitali.

Oddział, na którym nastąpił wstrząs, został zamknięty. Pracuje tam komisja wyjaśniająca okoliczności górniczego wypadku.

Wypadki w KGHM w 2008 r.
W tym roku w kopalniach Polskiej Miedzi zginęło pięciu górników, a dwudziestu dwóch zostało rannych. Wstrząsy były przyczyną dwóch wypadków.
8 kwietnia w kopalni Rudna Zachodnia jeden pracownik poniósł śmierć, a pięciu odniosło obrażenia.
2 czerwca w ZG Lubin spadające skały zraniły czterech górników.
Dwa śmiertelne wypadki wydarzyły się w styczniu. Na oddziale transportowym w ZG Polkowice-Sieroszowice w wyniku obrażeń głowy zginął magazynier. Kilka dni potem w kopalni Rudna Północna elektromonter spadł ze schodów.
W drugiej połowie lutego, na szybie wschodnim w ZG Lubin, 690 metrów pod ziemią, elektrowóz śmiertelnie przygniótł maszynistę wagonika. Pod koniec lipca w kopalni Rudna spadające skały raniły górnika. Zmarł w szpitalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska