Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 2:1 (RELACJA)

JG
W 28. derbach naszego regionu Śląsk Wrocław wygrał 2:1 z Zagłębiem Lubin.

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 2:1
Bramki: Widanow 4 sam., Cetnarski 45 - Woźniak 76

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów:

Śląsk: Kelemen, Wołczek Ż, Celeban, Wasiluk, Mraz Ż, Sobota, Stevanović (33 Cetnarski), Diaz (85 Ćwielong), Kaźmierczak, Gikiewicz (90+1 Menzel), Wasiluk, Elsner.

Zagłębie: Ptak, Banaś Ż, Horvath, Nhamoinesu, Vidanov, Bilek, Abwo (81 Hodur), Hanzel (57 Małkowski), Pawłowski, Rakowski, Sernas (57 Woźniak).

Śląsk znakomitą sytuację miał już kilkanaście sekund po rozpoczęciu spotkania. Świetne podanie dostał wchodzący między obrońców Cistian Diaz, ale uderzył za słabo i właściwie wprost w ręce Aleksandra Ptaka. Chwilę potem strzał Przemysława Kaźmierczaka zablokowali obrońcy, a Łukasz Gikiewicz przy poprawce skiksował. Kilkadziesiąt sekund później było już 1:0 dla gospodarzy. Argentyński napastnik WKS-u wykonywał rzut rożny, piłka przeleciała przez pole karne i... wpadła do bramki. Powtórki pokazały, że lot futbolówki zmienił jeszcze Bułgar Paweł Widanow.

Jednak z biegiem czasu to goście stwarzali coraz groźniejsze sytuacje. Dwa razy po strzałach Darvydasa Sernasa interweniować musiał Marian Kelemen. Najwięcej problemów miał Słowak w 19 min. kiedy zza pola karnego huknął Szymon Pawłowski. Po następnych 5 min. zupełnie nie niepokojony przez stoperów uderzeniem głową Kelemena sprawdził David Abwo. Wrocławianie długo nie potrafili przedostać się pod bramkę Ptaka. Udało im się to wreszcie w 30 min. Bramkarza Zagłębia minął się z piłką we własnej szesnastce, ale mimo dwóch prób piłkarze Oresta Lenczyka nie byli w stanie podwyższyć na 2:0. Potem działo się niewiele. Aż do ostatniej minuty pierwszej odsłony. Wtedy gospodarze wyłuskali piłkę w środku pola, na skrzydle dostał ją Łukasz Gikiewicz, świetnie dośrodkował w pole karne, a tam nogę dołożył wprowadzony kilkanaście minut wcześniej za kontuzjowanego Dalibora Stevanovicia Mateusz Cetnarski. Gwizdek sędziego i do przerwy dość niespodziewanie 2:0.

W drugiej połowie emocje trochę opadły, ale też gra się wyrównała. Obie drużyny miały swoje sytuacje, ale albo z jednej strony dobrze bronił Kelemen, albo piłkarzom gospodarzy brakowało pod bramką rywali precyzji. Najbliżej szczęścia był w 68 min. Piotr Celeban, ale po jego uderzeniu głową piłka zatrzymała się na poprzeczce. Zagłębie nie atakowało z animuszem. WKS starał się pilnować wyniku. Wszystko zmieniło się w 76 min, kiedy bramkę kontaktową strzelił Arkadiusz Woźniak. "Wąski" kilkanaście minut wcześniej zastąpił Sernasa, który znów nie strzelił bramki z gry. Od tej chwili zawodnicy Lenczyka coraz częściej gubili się w obronie i tylko brakowi zimnej krwi u rywali zawdzięczają, że nie stracili drugiej bramki. Z upływem minut upał coraz bardziej dawał się we znaki obu ekipom i gra przypominała bardziej chodzonego. Ostatnie 5 min. wszyscy piłkarze właściwie stali na murawie. Tylko Marek Wasiluk zdecydował się na szarżę przez pół boiska, ale żaden z kolegów nie miał siły, by przyjść mu z pomocą. Chwilę po tej akcji arbiter Szymon Marciniak zagwizdał. To oznaczało, że Śląsk wrócił do pozycję lidera. Przynajmniej do końcowego gwizdka meczu Legii z Jagiellonią (godz. 17.00).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 2:1 (RELACJA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska