Bilety zostały już dawno sprzedane, ale są jeszcze wejściówki za 30 zł. O godzinie 19 na deskach teatru pojawi się Vladimir Malakhov, absolwent szkoły baletowej przy moskiewskim Teatrze Bolszoj, szef Staatsballett w Berlinie. Nadawano mu już tytuły tancerza stulecia i tancerza wszech czasów.
- Rudolf Nurejew był żywiołem, Michaił Barysznikow miał fantastyczną technikę, a Vladimir Malakhov posiada to, co oni i dodaje do tego wielkie interpretacje ról - podkreśla Jan Stanisław Witkiewicz, autor książki o tancerzu, która jest wywiadem-rzeką.
Między innymi dzięki pisarzowi udało się zaprosić Malakhova do Polski na jedyny i szczególny występ. Rosjanin nie weźmie bowiem honorarium (a stawki zaczynają się od kilkunastu i sięgają kilkuset tys. euro).
We Wrocławiu zatańczy solo choreografię Maurice'a Bejarta (stworzoną specjalnie dla niego) oraz w duecie z Poliną Semionovą, jedną z tancerek Staatsballett Berlin. Tego wieczoru będzie też jedyna okazja, by kupić taniej książkę Witkiewicza o Malakhovie pt. "Vladimir Malakhov. Rozmowa z tancerzem stulecia" (Wydawnictwo Iskry, 2008).
Tancerz opowiada w niej nie tylko o latach spędzonych w szkole, rywalizacji, tremie, dyscyplinie ("Do dziś zaledwie trzy razy nie wystąpiłem z powodu choroby: bardzo wysoka gorączka, operacja wyrostka robaczkowego w Nowym Jorku i zapalenie migdałków") czy o rozgraniczeniu życia i sztuki.
Nie zawahał się też mówić o swojej odmiennej orientacji seksualnej i życiu z partnerem oraz o tym, dlaczego soliści w balecie są często homoseksualistami ("Może dlatego, że taniec jest sztuką romantyczną i liryczną").
Dzięki temu wywiadowi poznajemy nie tylko wielkiego artystę, ale też zwykłego człowieka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?