Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radio Erewań znowu nadaje. Tylko dlaczego z Wrocławia

Arkadiusz Franas
Czy ja się cieszę, że we Wrocławiu na Stadionie Miejskim zagra zespół Queen? Oj, jak bardzo. Na razie nie będziemy dyskutować o gustach, a o wydarzeniu. Cieszę się bardzo na myśl o każdej imprezie, która ma się odbyć w tym mieście, bo nigdy pod tym względem nie byliśmy rozpieszczani. Zostawaliśmy w tyle nie tylko za takimi aglomeracjami, jak Warszawa, Poznań, Łódź, Gdańsk Kraków czy Katowice...

Radość mą budzi również turniej piłki nożnej z udziałem Benfiki Lizbona, PSV Eindhoven i Velez Sarsfield. Choć nawet ja, jako zapalony kibic kopanej, co to jest to ostatnie, to nie ukrywam, że musiałem sprawdzać. Jeszcze raz powtórzę: radość ma jest ogromna, ale kontrolowana. Bo będę się jeszcze bardziej cieszył, gdy te zapowiadane imprezy się... odbędą, co w przypadku Wrocławia nie jest takie oczywiste. Bo jak do tej pory w stolicy Dolnego Śląska nie byłem już na Madonnie, Metallice, Pearl Jam, Roxette i pewnie coś mi umknęło. Tyle tych wrażeń i ekscytacji, które na ogół kończyły się na konferencjach prasowych. A oczywiście, był jeszcze książę skromnego wzrostu, zwany też Prince'em. Przedstawiciele magistratu nadal twierdzą, że on jeszcze będzie i krytykują nas, dziennikarzy, że to skandal, by pisać o odwołanej imprezie. Ich zdaniem została tylko przełożona. Ale gdy pytam się, na kiedy, to: wiecie, rozumiecie, rozmawiamy... To akurat wiemy. Głównie słyszymy o rozmowach. Efekty? Nie powalają.

A przecież pamiętam też moją ogromną radość, gdy dowiedziałem się, że na Pilczycach pojawią się takie futbolowe potęgi, jak Borussia Dortmund, Tottenham Londyn czy Szachtar Donieck. I to w najlepszych składach. W tej pierwszej trójka polskich gwiazd: Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek. Wow! Palce lizać! Owszem, zespoły te sobie dość dokładnie obejrzałem... w telewizji, bo na Pilczyce już wiemy, że nie dojadą. A przecież ich udział to nie były kontrolowane spekulacje prezentowane przez różne instytucje miejskie lub jakoś z miastem związane. Ten turniej, zdaniem pana prezydenta, widniał nawet już na jakimś tam liście. Żelaznym czy intencyjnym. Gubię się w tych dokumentach. Nie wiem, kto go podpisał, ale jeśli on istniał, to tego listonosza, co go przyniósł, przesłuchałbym na okoliczność robienia sobie żartów z wrocławian.

Szanowni Państwo. Wrocław, metropolia licząca sobie około 700 tysięcy mieszkańców zameldowanych i dość dużo przebywających "na pobyt czasowy". Chyba możemy wymagać, by nasze władze traktowały nas i siebie poważnie. Spekulować to my, już tak nasza rola, od urzędników wysokiej rangi wymagam odrobiny powagi. Nie wiem, czy Państwo czytują komentarze Czytelników i internautów. Trochę z Wrocławia się śmieją i nie przywiązywałbym się do określenia "trochę". Jak pojawia się zapowiedź kolejnego wydarzenia we Wrocławiu, to często można przeczytać: a kiedy odwołują?

Dość szybko staliśmy się z tego słynni. Szkoda, że z tego, bo ja nie uznaję zasady "ważne, że mówią, nieważne, jak". Dla mnie ważne. Nieco bardziej doświadczeni życiowo Czytelnicy pamiętają Radio Erewań, to taki twór satyryczny, który w rzeczywistości nie istniał. W ten sposób żartowano sobie z peerelowskiej propagandy. Tym, co pamiętają, przypomnę, tym, co nie mogą pamiętać, przytoczę klasyczny dowcip z tej serii. Słuchacze Radia Erewań pytają: Czy to prawda, że na placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na placu Czerwonym, tylko w okolicach Dworca Warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną.

I Wrocław teraz światu również ogłosi: nie Borussia, a Benfica, nie Tottenham, a PSV Eindhoven, nie Szachtar, tylko klub z Argentyny. Dobrze, że nie trzeba dodawać w erewańskim stylu: i owszem, zagrają, ale nie mecz, tylko koncert i nie na stadionie, a pod stadionem i nie we Wrocławiu, tylko w La Paz.

I żeby było jasne. Benfica czy PSV to wielkie firmy. Wcale nie gorsze niż Borussia czy Tottenham. A w holenderskim klubie gra też Polak. Super. Nie wiem też, czy Queen bez Freddiego Mercury'ego jest atrakcyjniejszy niż lekko emerytowany Prince. Mnie osobiście nie kręci żadna z tych gwiazd. Odgrzewane kotlety. Rzecz gustu. Między Bogiem a prawdą wrocławianie zasługują na większe gwiazdy, ale na razie niech wreszcie ktoś to ogarnie. Bo świat na Wrocław obecnie patrzy w ten sposób. Mieli stadion, był słynny operator, walczył tu Kliczko, śpiewał George Michael. Mieli dobrze, to zepsuli. Teraz: stadion zamknięty, SMG prawie zwolnili (nikt się nie zastanawia dlaczego) i zapanował wielki chaos.

Czas najwyższy, by wreszcie się skończył, ale jak zapisano w zwojach, do tego potrzebny jest jakiś Zeus. Może by ogłosić konkurs czy ktoś na ochotnika? A może gdzieś jest, tylko się zdrzemnął...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Radio Erewań znowu nadaje. Tylko dlaczego z Wrocławia - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska