Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo za kartę

Marcin Rybak
Oskarżeni z kamiennymi twarzami oglądali nagrania z wizji lokalnej
Oskarżeni z kamiennymi twarzami oglądali nagrania z wizji lokalnej Janusz Wójtowicz
Ruszył proces w sprawie zbrodni pod Wrocławiem. Bandyci zabili człowieka, którego wcześniej okradli.

Dramatyczne wydarzenia we wrocławskim sądzie. Mężczyzna, który cudem uniknął śmierci z rąk młodocianych bandytów, zasłabł, kiedy podczas poniedziałkowej rozprawy odtwarzano nagranie wideo z wizji lokalnej.

Na ekranie w sali rozpraw pokazywano, jak jeden z oskarżonych opowiada o zbrodni z października ubiegłego roku.
Na ławie oskarżonych zasiadają Łukasz P., Daniel S. i drugi Daniel S. Dwaj pierwsi mają dziś 21, a trzeci - 23 lata.
Rok temu postanowili zabić dwóch mężczyzn, którzy domagali się zwrotu ukradzionych im pieniędzy. Zginąć miał Marcin K. i Marek S. Zostali podstępem uśpieni i wywiezieni w głąb lasu między Kolonią Strzelce a Malerzowem w powiecie oleśnickim.

Tam bandyci wykopali dół. Marcin został brutalnie pobity i zastrzelony.
Marek przeżył, bo w pistolecie z tłumikiem skończyły się naboje. Przestępcy próbowali ogłuszyć go łopatą i pobić, ale mężczyzna wyrwał się im i uciekł. Zniknął w lesie. Nie udało się im go dogonić.
Zabójcy stanęli przed wrocławskim Sądem Okręgowym. Marek S. jest w ich procesie oskarżycielem posiłkowym.

Kiedy w poniedziałek odtwarzano nagranie, na którym Łukasz P. pokazuje miejsce zbrodni i spokojnym głosem opowiada, co się działo, Marek S. zaczął drżeć. Wstał i resztką sił wyszedł z sali rozpraw.
Sędzia Lidia Hojeńska natychmiast przerwała rozprawę i nakazała wezwać pogotowie.
Ta scena nie zrobiła większego wrażenia na oskarżonych. Na przeżywającego drugi raz swój dramat Marka patrzyli z kamiennymi twarzami.

Historia zaczęła się w połowie 2006 roku. Mieszkańcy Oleśnicy Łukasz P. i Daniel S. dostali informację o dziwnej luce w systemie bankowym banku PKO BP. Jak się okazało, bankomaty tego banku codziennie między godz. 2 a 4 w nocy wypłacały pieniądze, nawet jeśli na koncie nie było ani złotówki.
Mężczyźni postanowili tę lukę wykorzystać. Najpierw zadłużyli się na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Potem prosili swoich znajomych, by zakładali konta i dzielili się z nimi ukradzionymi pieniędzmi. Wreszcie dwóm kolegom - przy okazji zakrapianej alkoholem imprezy - ukradli karty do bankomatów.

Z rachunku zamordowanego później Marcina wypłacili przeszło 13 tysięcy złotych. Marek stracił 12 tysięcy.
Kiedy Marcin zawiadomił policję, a później razem z Markiem zaczęli domagać się zwrotu pieniędzy, trzej przestępcy postanowili ich zabić.
Wrzucili Marcina do przygotowanego wcześniej dołu. Łukasz zaczął strzelać. Marcin dostał pięć kul. Próbował uciekać. Dogonili go i dobili łopatą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska