Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk i Wójcik w Sopocie: Morza szum, spacer po plaży, kawa, a potem już tylko Trefl

Paweł Kucharski
W poniedziałek "Oława" rzucił przeciwko Treflowi 11 punktów
W poniedziałek "Oława" rzucił przeciwko Treflowi 11 punktów fot. Paweł Relikowski
- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy niewygodnym przeciwnikiem dla każdego w tej lidze. Mieliśmy swój plan na ten mecz, który zrealizowaliśmy w stu procentach - mówi Adam Wójcik o pierwszym spotkaniu z Treflem. Dziś starcie nr 2.

Z Adamem Wójcikiem, koszykarzem Śląska Wrocław, rozmawia Paweł Kucharski

Przypuszczam, że już zapomnieliście o poniedziałkowym zwycięstwie z Treflem Sopot i po krótkim odpoczynku myślicie o kolejnym starciu?
Dokładnie tak. Mieszkamy w hotelu blisko morza, tak że byliśmy na spacerze po plaży, potem poszliśmy na kawę do galerii handlowej. Po południu (rozmowa przeprowadzona wczoraj - dop. PK) będziemy jeszcze raz analizować grę rywali, a następnie odbędziemy trening w Ergo Arenie.

Jak najprościej wytłumaczyć to, co się stało w poniedziałek? Trefl Was zlekceważył czy może trener Miodrag Rajković znalazł jakiś magiczny sposób na zatrzymanie rywali, a wy go zrealizowaliście?
Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy niewygodnym przeciwnikiem dla każdego w tej lidze. Mieliśmy swój plan na ten mecz, który zrealizowaliśmy w stu procentach. Zagraliśmy bardzo dobrze zarówno w ataku, jak i w obronie, świetnie współpracowaliśmy jako zespół. To był klucz do naszego zwycięstwa.

Prowadziliście już 17 punktami, ale w końcówce meczu Trefl doszedł Was na dwa. Wtedy, gdy wydawało się, że rywale uratują to spotkanie, Pan zaliczył zbiórkę w ataku i zdobył dwa punkty. Jak to się robi? Nie chcę przypominać, które urodziny Pan niedawno obchodził, ale znów odegrał Pan niezwykle istotną rolę w drużynie.
Nie jestem zawodnikiem, który gra po 30 minut, ale jak już mogę pomóc drużynie, to jej pomagam. Trener mówił nam, że będzie duża rotacja, bo w tej fazie czekają nas co najmniej trzy mecze w krótkim odstępie czasu. Każdy, kto wchodzi na parkiet, nieważne, czy na pięć sekund, czy pięć minut, musi dać z siebie wszystko.

Przed meczem spotkała Pana miła niespodzianka. Dostał Pan prezent od prezesa Trefla Sopot...
Dostałem koszulkę i statuetkę. To było takie podziękowanie od prezesa i kibiców Trefla za 10 tysięcy punktów w ekstraklasie. Wiele z tych punktów zdobyłem przecież, grając w Sopocie. Bardzo mi miło, że zostałem tak przyjęty i bardzo dziękuję za tę niespodziankę.

W środę na parkiecie na takie uprzejmości już liczyć nie będziecie mogli. Duże znaczenie będzie miało to, że zagracie w Ergo Arenie? Filip Dylewicz przyznał, że w tej hali Trefl czuje się znacznie lepiej.
Cóż, my już w sezonie zasadniczym pokazaliśmy, że potrafimy wygrać z Treflem, także w Ergo Arenie. Spodziewamy się, że to będzie znacznie trudniejszy mecz niż ten w poniedziałek. Musimy się jednak pozytywnie nastawić, gryźć parkiet i walczyć.

To Pana ostatni sezon w karierze i pewnie będzie się Pan chciał godnie pożegnać z ekstraklasą. Godnie to znaczy jak? Eliminując Trefla?
O to będzie bardzo trudno, ale to przecież tylko sport. Wszystko jest możliwe, niespodzianki się zdarzają. Popatrzmy choćby na finał ekstraklasy siatkarzy, gdzie faworyzowana Skra Bełchatów przegrała mistrzostwo Polski na rzecz Resovii Rzeszów. Sam nie wiem, jak będzie wyglądało moje pożegnanie z koszykówką. Ja koncentruję się na każdym kolejnym spotkaniu. Cieszę się, że postawiliśmy trudne warunki Treflowi. Tanio skóry nie sprzedamy.

Dociera do Pana to, że te mecze z Treflem mogą być Pana ostatnimi w zawodowej karierze? To sprawia, że trochę inaczej Pan do nich przystępuje?

W tej chwili o tym nie myślę za dużo. Jak już powiedziałem, koncentruję się na grze, chcę, żeby zespół wygrywał. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to mogą być moje ostatnie mecze, ale tak na dobre dotrze to do mnie pewnie dopiero po sezonie.

Pana plany na sportową emeryturę wciąż są aktualne? Czy zostanie Pan w klubie?
Na dziś jest to raczej mało prawdopodobne. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Skupmy się na rywalizacji z Treflem, bo zaczęliśmy naprawdę dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska