Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Łopatka i spółka zorganizują 50-lecie! Czy pomoże KGB? (archiwalne zdjęcia)

Wojciech Koerber
1963 rok, Hala Ludowa, tuż po meczu finałowym. Mieczysław Łopatka na rękach kibiców.
1963 rok, Hala Ludowa, tuż po meczu finałowym. Mieczysław Łopatka na rękach kibiców. Tadeusz Drankowski
W przyszłym roku minie pół wieku od zdobycia przez polskich koszykarzy, w Hali Ludowej, historycznego wicemistrzostwa Europy. Będzie turniej, masa wspomnień, możliwość obejrzenia dawnych gwiazd i wielkiego finału z ZSRR

13 października 1963 roku, Hala Ludowa, godz. 20. Finał mistrzostw Europy. Polska przegrywa z ZSRR 45:61 - momentami zbliżała się na 5 oczek - lecz efektem jest po dziś dzień największy sukces reprezentacji w historii polskiego basketu. Srebro ME! A zapewnili je sobie biało-czerwoni dzień wcześniej, pokonując Jugosławię (83:72) z legendarnym Radivoje Koracem, który w całym turnieju rzucał średnio 26,6 pkt na mecz. Zginął 2 czerwca 1969 roku w wieku niespełna 31 lat w wypadku samochodowym nieopodal Sarajewa. Wracał z meczu swej narodowej drużyny. Był wicemistrzem olimpijskim z Meksyku, a w sezonie 1964/65 zdobył w jednym meczu 99 pkt. To był Puchar Mistrzów Europejskich - dzisiejsza Turkish Airlines Euroleague - a OKK Beograd z Koracem w składzie pokonał mistrzów Szwecji - Alvik Sztokholm 155:57. W latach 1971-2003 rozgrywano puchar jego imienia, który później przekształcił się - w wyniku fuzji z Pucharem Saporty - w ULEB Cup.

Dość o Jugosławii. Otóż w przyszłym roku będziemy obchodzić 50. rocznicę historycznego wicemistrzostwa Europy Polaków. Wiele wskazuje na to, że hucznie. Bo... jest Mieczysław Łopatka, jest impreza.

- Mamy taki plan, by właśnie w październiku przyszłego roku zorganizować festiwal koszykówki z akcentami olimpizmu. Połączyć jedno z drugim. Oczywiście, w Hali Ludowej. Chcielibyśmy ściągnąć także naszych finałowych rywali z byłego Związku Radzieckiego - zdradza nam Łopatka, dziś szef Regionalnej Rady Olimpijskiej, wtedy gwiazda ekipy, również snajper wyborowy. W sezonie 1962/63 w meczu polskiej ligi rzucił np. AZS-owi Gdańsk 77 oczek.

Jak ściągnąć Ruskich? No dobra, wielkich mistrzów z roku 63. Przypomniała nam się anegdotka, taka półprawda, w jaki sposób udało się namierzyć i sprowadzić siatkarzy ZSRR organizatorom milickiej alei gwiazd. Tych siatkarzy, którzy w olimpijskim finale 1976 ulegli Polakom 2:3. Mianowicie wystarczył jeden telefon. Do KGB. Oni mieli wszystkie namiary.
Gdy chodzi o naszą ekipę, trzech nie żyje: kapitan Andrzej Nartowski, Marek Sitkowski i Bohdan Likszo. - Trener Zagórski (rocznik 30 - WoK) mieszka w Austrii, ale co roku pojawia się na alei gwiazd koszykówki w Polanicy-Zdroju - dodaje Łopatka. My dodamy, że reprezentację przejął Zagórski po Zygmuncie Olesiewiczu (ojcu Marka) w 1961 roku i prowadził ją aż do 1975. Nie tylko po srebro, ale też - prawem serii - po dwa brązy ME (Moskwa 65, Helsinki 67). No i również na igrzyska w Monachium (72).

We Wrocławiu, 49 lat temu, rywalizowało 16 ekip w dwóch grupach. Dwie najlepsze drużyny z każdej dostały się do półfinału. W tej fazie ulegliśmy ZSRR 10 punktami, za to łatwo ograliśmy m.in. Francję i Hiszpanię.- Wszystkie mecze rozgrywano w jednej hali - Hali Ludowej, zatem od godz. 9 rano do 22 niekiedy, a nawet później. Mieszkaliśmy w hotelu Pod Misiami, takim w kształcie okrętu. Więc spaliśmy w kajutach. Gdy Hiszpanie to zobaczyli, bo też mieli mieć tam kwaterunek, z miejsca uciekli - przypomina Łopatka.

Grało się 2 x 20 minut, za trzy jeszcze wówczas nie rzucano. Nasi mieli orzełka na piersiach, a Łopatka conversy na stopach. Rosjanie mieli za to człapiącego, monstrualnych rozmiarów Łotysza Janisa Kruminsza (218 cm) i mikrego, błyskotliwego Ormianina Armenaka Ałaczacziana. - Wielu z nich było z CSKA Moskwa. Rozmawiałem już z Andrzejem Pstrokońskim, by pomógł ich odnaleźć - tłumaczy Łopatka. Niemałą atrakcją byłaby prelekcja turniejowych spotkań z finałowym włącznie.

- W Warszawie są filmy, urywki. Z finału ostało się sporo taśmy. Jeśli chodzi o przyszłoroczny turniej, chcielibyśmy zaprosić cztery drużyny. Myślimy o CSKA Moskwa, może też o Albie Berlin, no i obu obecnych Śląskach. Do tego finał festiwalu młodych i akcent olimpijski, nad którym główkujemy. Być może zaprosimy wszystkich polskich olimpijczyków w koszykówce męskiej i żeńskiej, a o patronat zwrócimy się m.in. do PKOl-u. Bardzo liczę na pomoc przy organizacji imprezy naszych urzędów, również firm - apeluje szef RRO.

O jednym tylko nie ma mowy. O rewanżu. - Jak ich zbierzemy, to już będzie sukces - tak to widzi Łopatka. A jak Wam się to widzi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska