Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów się po nas przejadą

Justyna Kościelna
Marek Krajewski (z lewej) i Mariusz Czubaj podczas przechadzki w Zakładzie Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu
Marek Krajewski (z lewej) i Mariusz Czubaj podczas przechadzki w Zakładzie Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu Wojciech Druszcz
Duet Krajewski & Czubaj znów w akcji. Panowie postawili właśnie ostatnią kropkę w nowej powieści.

Ile jest trupów we "Wzgórzu cmentarnym", nowej powieści Marka Krajewskiego i Mariusza Czubaja, nie wiadomo - rachubę stracili nawet autorzy. Wiadomo jednak, że denat nr 1 odnajdzie się na przeludnionej plaży. I przysporzy nadkomisarzowi Paterowi sporo kłopotów.

Druga, po "Alei Samobójców", książka najgłośniejszego pisarskiego duetu ostatniego sezonu jest już skończona i ukaże się w lutym nakładem wydawnictwa W.A.B. Data to nieprzypadkowa - rok wcześniej do księgarń trafiła pierwsza część przygód nadwrażliwego Patera.

Z nowości: nadkomisarz, znany z hiperpoprawności językowej, spuści z tonu. I to bardzo - sam zacznie kląć. Akcja powieści przeniesie się z Trójmiasta do Władysławowa, a na chwilę nawet do Wrocławia (tu niespodzianka dla kibiców: w książce pojawi się piłkarski WKS).

Autorzy przyznają, że tym razem pracowali w nieco innym trybie.
- Pozwoliliśmy sobie nawzajem na większą swobodę, znacznie rzadziej się kontaktowaliśmy - mówi Mariusz Czubaj.
- Książka powstawała via internet oraz telefon - dodaje Krajewski.

Dlaczego pisarze kazali Paterowi wyjechać z Gdańska?
- Uznaliśmy, że Władysławowo to miejsce szczególne. Miasto rozrasta się w wakacje z 10 tys. mieszkańców do 100 tys. Nazwaliśmy to z Markiem pandemonium turystycznym - śmieje się Mariusz Czubaj. - Gorąco, tłoczno: to wyśmienite warunki, żeby popełnić zbrodnię.

Do tego morderstwa autorzy podeszli wyjątkowo skrupulatnie - osobiście wybrali się do nadmorskiego kurortu w poszukiwaniu idealnego miejsca dla trupa. Uznali, że plaża będzie jak znalazł.
Nowa powieść zaczyna się, a jakże, od zwłok. Ktoś odnajduje ciało młodej kobiety. Nadkomisarz Pater grzebie chwilę w pamięci i już wie, że to sprawa łudząco podobna do morderstwa dwóch studentek w Jelitkowie, którego nigdy nie udało mu się rozwikłać.

- Od tej pory obsesyjnie poszukuje prawdy. We "Wzgórzu cmentarnym" pojawia się też wątek romansowy. Pater czuje miętę do tej samej co w pierwszej części kobiety. I raczej nie pomoże mu to w pracy - wzdycha Czubaj. Po krótkim śledztwie okazuje się, że na terenie Polski działa seryjny morderca, który kolejną ofiarę wypatrzył we Władysławowie.

I w tej książce sprawiedliwości staje się zadość. Ale podobnie jak w "Alei Samobójców" jest ona wymierzona niepoprawnie, nie przez organy ścigania.
- Nieszczęsny Pater znów pozostaje niespełniony. Nie jest pewien, kto zbrodnie popełnił. Wie tylko, że morderca nie żyje - mówi Czubaj.

Autorzy spodziewają się uszczypliwych uwag krytyków.
- Po pierwszej książce recenzenci przejechali się po nas ostro, więc jesteśmy przygotowani na najgorsze i absolutnie niczego miłego się nie spodziewamy - żartuje Czubaj. - Powiem buńczucznie: Raymond Chandler też zbierał fatalne recenzje. A my gramy w dużo niższej lidze, więc nie ma się czym przejmować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska