Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od przedszkola do profesora

Justyna Kościelna
Jeeezuuu, pali się! Patrycja Furmaniuk (z lewej), Ola Kuśmierska i inni młodzi odkrywcy poznawali w sobotę ciekły azot
Jeeezuuu, pali się! Patrycja Furmaniuk (z lewej), Ola Kuśmierska i inni młodzi odkrywcy poznawali w sobotę ciekły azot Mikołaj Nowacki
Inwazja małych studentów we Wrocławiu. Zamiast ocen, w indeksach będą mieli rysunki.

Kiedy w sobotę na uroczystej akademii rektor Politechniki Wrocławskiej prof. Tadeusz Więckowski witał nowych studentów, po sali przebiegł szmer a z niektórych gardeł wyrwało się "Dzień-do-bry pro-szę pa-na!".

Świeżo upieczonym żakom szybko jednak wybaczono tę wpadkę - w końcu do auli Politechniki przyszli prosto z przedszkoli i szkolnych ławek.
Wszystko dzięki Akademii Młodych Odkrywców, czyli nietypowemu projektowi skierowanemu do małych naukowców. Do końca roku akademickiego dzieci w wieku od 7 do 14 lat będą przychodzić raz w miesiącu na Politechnikę po to, żeby poznawać fizykę.

- Spokojnie, przecież nie o wzory tu chodzi, ale o rozbudzenie w tych młodych ludziach pasji i chęci poszukiwania. Fizyka wcale nie musi być poważna - przekonuje prof. Więckowski.
Do Akademii Młodych Odkrywców zapisało się ponad stu uczniów z całego Dolnego Śląska. Na sobotniej immatrykulacji z dumą odebrali indeksy.

Ale na tym zabawa się skończyła: po pieśni Gaudeamus, niepełnoletni żacy pokornie usiedli w ławkach i wysłuchali pierwszego w swoim życiu wykładu. Trochę się wiercili. Ale gdy pod sufitem latały balony wypełnione helem, a w ręku prowadzącej iskrzył zimny ogień (pytanie z sali: "Dlaczego nazywa się zimny, jak jest gorący"?) na sali była cisza, jak makiem zasiał. Młodzi odkrywcy słuchali wykładu "magia ciepłego azotu".

Ola Kuśmierska, pierwszoklasistka, na Politechnikę wybrała się z koleżanką ze szkolnej ławy, Patrycją Furmaniuk.
- Nie wiem jeszcze, co to fizyka, ale myślę, że mi się spodoba - mówi Ola. Na udział w zajęciach nie trzeba jej było długo namawiać. Zresztą już kiedyś widziała pewne doświadczenie. Niestety, nie do końca.
- W przedszkolu pan przyniósł wiadro śniegu. Miał do niego wlać wrzącą wodę. Ale nie wlał, bo chłopcy rozrabiali. Śnieg by się chyba stopił? - marszczy czoło mała studentka.
Na sobotnie zajęcia przyszła razem z tatą, który wspominał, też marszcząc czoło, swój trudny egzamin z fizyki.

Siedmioletniemu Teodorowi Misiejukowi też towarzyszył tato, absolwent Politechniki.
- Jak żona usłyszała o projekcie, od razu zapisaliśmy syna. To świetny pomysł - mówi Andrzej Misiejuk.
Zajęcia ze szczerbatymi studentami prowadzi fizyk, dr inż. Anna Hajdusianek.
- Denerwowałam się bardzo przed pierwszym wykładem - śmieje się. Ale nerwy nie były potrzebne, bo uczenie dzieci przetestowała już nieraz. Między innymi na Dolnośląskim Festiwalu Nauki i w Kinder Akademii zorganizowanej przez niemiecką uczelnię Hochschule Zittau/ Görlitz.
- Na następnym wykładzie polecimy z dzieciakami w kosmos - zapowiada dr Hajdusianek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska