Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina zgodziła się, by wyciąć cudze drzewa?

Paweł Gołębiowski
Z drogi powiatowej w Zagórzu Śląskim zniknęło ponad czterdzieści topoli
Z drogi powiatowej w Zagórzu Śląskim zniknęło ponad czterdzieści topoli Paweł Gołębiowski
Nawet kilkaset tysięcy złotych kary może zapłacić osoba odpowiedzialna za wycinkę drzew należących do powiatu wałbrzyskiego. Okazuje się, że jednemu z mieszkańców Zagórza Śląskiego, w gminie Walim pod Wałbrzychem, zgodę na usunięcie drzew wydała gmina.

- To topole rosnące przy drodze 3368 D, czyli przy ul. Leśnej w Zagórzu Śląskim - mówi Monika Bisek-Grąz, rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu.

Dodaje, że brak drzew zauważyli ich pracownicy podczas rutynowej kontroli. Byli zaskoczeni, kiedy zaczęli sprawdzać i okazało się, że wycięto dokładnie 42 topole. Były to wielkie drzewa, liczące po 40-50 lat. - To właściwie także kradzież, bo ktoś, kto je wyciął, zabrał drewno. Zostało tylko trochę połamanych gałęzi - wyjaśniają w starostwie. Zgłosili sprawę na policję. Bada ją prokuratura. Na razie sprawdza, kto jest odpowiedzialny za sytuację. - Gmina wydała taką zgodę człowiekowi, który twierdził, że drzewa rosną na jego gruncie - nie kryje Krzysztof Łuczak, zastępca wójta gminy Walim.

Okazuje się, że takie zapewnienie gminie wystarczyło. Zastępca wójta dodaje, że nie sprawdzali, czy proszący o zgodę faktycznie jest właścicielem ziemi, na której rosły drzewa. - Gdybyśmy to robili, to do każdej wycinki musielibyśmy wołać geodetę - przekonuje Krzysztof Łuczak.

Jego zdaniem, nie stało się nic wielkiego. Stare drzewa były kruche i zimą czy przy większych wiatrach stanowiły zagrożenie. Jak wyjaśnia, połamane konary spadały na jezdnię. - Zastanawiam się, czy człowiek, który je wyciął, nie zrobił starostwu przysługi, bo gdyby ono miało zlecić komuś wycinkę, to za każde wycięte drzewo musiałoby zapłacić około tysiąca złotych - mówi zastępca wójta. - Mnożąc to przez liczbę drzew, kwota jest spora.

Może i jest w tym jakaś logika, ale przecież nikt nie miał prawa dawać zgody na wycinkę cudzych drzew. - Widziałem, jak je wycinali. Nawet się dziwiłem, bo wydawało mi się, że są na gruncie należącym do powiatu - mówi chcący zachować anonimowość mieszkaniec Zagórza Śląskiego.

Dodaje, że nie zgłosił tego na policję, bo nie chce zadzierać z sąsiadami. Starostwo zapewnia jednak, że tak sprawy nie zostawi, dlatego zgłosiło ją na policję. Zdarzenie w Zagórzu Śląskim nie jest jedynym tego typu na Dolnym Śląsku. Nie upiekło się na przykład niedawno 61-letniemu mieszkańcowi Głogowa, który wyciął 41 drzew i próbował je wywieźć. Złapał go właściciel lasu i zawiadomił policję. Niedawno też 41-letni mężczyzna wyciął 30 drzew na jednej z posesji przy ul. Twardogórskiej we Wrocławiu. Oni jednak nie mieli żadnego zezwolenia.

W ubiegłym roku Urząd Gminy Bolesławiec nałożył 600 tys. zł kary za nielegalną wycinkę jednego drzewa na polsko-francuskie małżeństwo, które od kilku lat remontuje zabytkowy dwór i park w Kruszynie.
Tuż przed zakupem dworu zlecili wycinkę starego dębu. Korzenie drzewa rozsadzały mur i fundament znajdującego się w fatalnym stanie budynku.

Jak wyciąć
Uzyskanie zgody na wycięcie drzewa wcale nie jest trudne. Zwłaszcza w sytuacji, jeśli chodzi o teren, na którym nie będzie prowadzona działalność gospodarcza. Trzeba się zgłosić do odpowiedniego urzędu (gminy lub miasta) i wystąpić o zgodę. Reszta stoi po stronie urzędników. Powinni sprawdzić, czy na pewno drzewo można usunąć. Jeśli nie ma przeciwwskazań, to wydają zgodę. Jeśli wytnie się drzewo bez niej, grożą bardzo surowe kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gmina zgodziła się, by wyciąć cudze drzewa? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska