Na placu Grunwaldzkim i w jego pobliżu znajdziemy akademiki takich uczelni, jak Uniwersytet Wrocławski, Politechnika Wrocławska i Uniwersytet Przyrodniczy. Każdy z nich ma swoją intrygującą historię.
"Kredka" i "Ołówek", Uniwersytet Wrocławski
Gdy mówi się o jednym z nich, wspomina się i drugi. To najwyższe domy studenckie we Wrocławiu. Co ciekawe, wyżej mierzy... "Kredka". Ma 85 m wysokości (a z anteną telewizyjną ponad 100), co daje 23 kondygnacje i aż 290 pokoi. Nieco niższy jest "Ołówek": 70 m wysokości, 19 pięter i 136 mieszkań.
Projekt profesora Politechniki Wrocławskiej Mariana Barskiego był przełomowy jak na tamte czasy (akademiki postawiono w 1980 roku). Pokoje modułowe z loggią, antresole, bufet, klub, ośrodek zdrowia czy sala telewizyjna sprawiły, że w 1992 roku akademiki zostały wyróżnione przez ministra budownictwa.
W "Kredce" mieszkają głównie żacy kończący studia i piszący prace magisterskie. Dlatego też jest ona nieco spokojniejsza od "kolegi". "Ołówek" znany jest z goszczenia studentów zagranicznych.
Agata Grzelińska pamięta zabawną sytuację, jaka zdarzyła się w "Kredce" w latach 90.
- Było lato. Kolega wyszedł na balkon na ósmym piętrze i na melodię refrenu kościelnego psalmu zaśpiewał: "bilet miesięczny na okaziciela". Studenci z całej "Kredki" podchwycili melodię, wyszli na balkony i wszyscy śpiewali ten refren, a on wymyślał zwrotki - wspomina.
T-3 "Straszny Dwór", Politechnika Wrocławska
Tadeusz Drozda, znany satyryk (ba, "Dyżurny Satyeryk Kraju"), ukończył elektrykę na politechnice w 1986 roku. Mieszkał właśnie w T-3. Obok stoi dom T-2, "Telemik".
- Przez pół roku waletowałem, a jak dostałem pokój, zostałem do czwartego roku - mówi.
Tam swe początki miał kabaret "Elita", który Drozda założył razem z kolegą z pokoju obok Jerzym Skoczylasem. Obaj doskonale pamiętają tamte czasy.
- Zaczęliśmy działać sami z siebie. Obok, w "Telemiku" mieszkał Janek Kaczmarek, którego udało mi się "przeflancować" z kabaretu "Nerwówa", i dołączył do nas. Spoza akademika dochodził na występy także Roman Gerczak. "A mnie się marzy kurna chata" śpiewaliśmy już we czterech - wspomina Drozda.
Panowie dawali swoje popisy w klubie studenckim Kurant, znajdującym się na parterze budynku T-3. W akademiku nadawane były także audycje z radiowęzła, które współtworzył m.in. Jerzy Skoczylas.
- Mieliśmy tylko magnetofon i mikrofon, ale coś próbowaliśmy za ich pomocą zdziałać. Robiliśmy programy satyryczne, a także głupkowate koncerty życzeń. Bawiliśmy się w ten sposób świetnie - przyznaje Skoczylas.
W T-3 powstawały nie tylko audycje i skecze, ale także... telewizory, które w tamtych czasach były towarem deficytowym. Ich części przywożono z dzierżoniowskiej fabryki "Diora", a studenci politechniki kupowali je po niskich cenach i montowali telewizory samodzielnie.
- Sam złożyłem jeden. Taki telewizor-kundel, mieszanka różnych ras. Jak się dorobiłem, kupiłem lepszy, ale póki go miałem, działał niezawodnie- wspomina Skoczylas.
"Słowianka", Uniwersytet Wrocławski
Akademik ten w czasach PRL-u prowadził ożywioną działalność kulturalną, co dobrze pamięta Stanisława Dębicka, dyrektorka "Słowianki" oraz sąsiedniego "Parawanowca".
W 200-lecie niepodległości USA rada mieszkańców akademika organizowała dzień amerykański. Studenci dostali z ambasady Stanów Zjednoczonych materiały: plakaty i nieznane wtedy T-shirty z nadrukami.
- Wypożyczono nam nawet wszystkie filmy z Marilyn Monroe - uśmiecha się Dębicka.
Uroczystość została przez reżim komunistyczny uznana za skandal. Stanisława Dębicka była wielokrotnie przesłuchiwana przez funkcjonariuszy SB, którzy sądzili, że pomysł za-szczepił wśród rady mieszkańców zewnętrzny prowokator.
Działał tu też teatr poezji "Embrion". Jedna ze sztuk, "Skarga Afryki", zrobiła furorę. Aktorzy grali ją w wielu wrocławskich akademikach, a jej autorka, Bożena Lech, dostała nagrodę za najlepsze przedstawienie w Polsce. Był to miesięczny pobyt w Japonii. Mieszkała u jednej z rodzin w Kraju Kwitnącej Wiśni.
W październiku 1981 akademik zajął trzecie miejsce w konkursie na najlepszy w Polsce. Dzięki temu studenci mogli pojechać autokarami na Węgry.
- Niestety, nagrody nie skonsumowaliśmy, bo 13 grudnia wybuchł stan wojenny - wspomina Stanisława Dębicka.
"Słowianka" była niezwykła także dlatego, że jej mieszkańcy nosili specjalne szaliki i czapki z daszkiem, które trzeba było wykonać własnoręcznie.
"Centaur", Uniwersytet Przyrodniczy
W jego pobliżu, przy ul. Grunwaldzkiej, stoją też "Zodiak" i "Talizman", dwa inne akademiki tej uczelni. W "Centaurze" działał latami klub "Katakumby". Teraz działa on w "Labiryncie".
- "Katakumby" zdobyły na-wet prestiżową nagrodę Czerwonej Róży dla najlepszego klubu - mówi Kazimiera Anioł, dyrektor działu spraw studenckich UP.
"Centaura" pamięta szczególnie z innego powodu.
- Pewnego dnia dostałam zawiadomienie od kierowniczki, że studenci warzą w piwnicy coś, co przypomina kompot, a inni siedzą w pokojach, popijają to i są strasznie czerwoni - wspomina. Pojechała tam z opiekunem akademika, ówczesnym dziekanem Stanisławem Kostrzewą.
- Studenci byli czerwoni jak buraki. Na stole leżała otwarta "toksykologia". Zbaranieliśmy - mówi pani Kazimiera.
Studentom groziła komisja dyscyplinarna, ale skończyło się na groźbach. - Wszyscy pokończyli studia, narkomanami nie zostali. Nastraszenie wystarczyło - wspomina Anioł.
"Dwudziestolatka", Uniwersytet Wrocławski
"Dwudziestolatka" jest największym akademikiem w Polsce, mieszka tu ponad 1000 studentów. Danuta Janczak pracuje tu jako sprzątaczka 33 lata i pamięta choćby stan wojenny.
- Nie miałyśmy wtedy wstępu do akademika, mieszkało tu ZOMO. Młodzież była spacyfikowana - wspomina.
W czasie powodzi w 1997 ro-ku rezydowały tam sieroty i dorośli, którzy stracili rodziny.
- Ci, którym utonęli najbliżsi, zajmowali niemal cały budynek - mówi Danuta Janczak.
Na pierwszym piętrze mieszkały w latach 80. małżeństwa z dziećmi. - Pamiętam, jak bywało wtedy głośno - wspomina Danuta Janczak.
WIĘCEJ O PLACU GRUNWALDZKIM W CZWARTKOWYM WYDANIU GAZETY WROCŁAWSKIEJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?